Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwalifikacje Tokio 2020. Vital Heynen: Polacy są niesamowicie zakręceni na punkcie siatkówki

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Vital Heynen dziękuje publiczności w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie za wsparcie dla drużyny narodowej
Vital Heynen dziękuje publiczności w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie za wsparcie dla drużyny narodowej Sylwia Dąbrowa
Po dwóch zwycięstwach z rzędu w turnieju kwalifikacyjnym w Ergo Arenie polscy siatkarze są na ostatniej prostej, aby w niedzielę ze Słowenią zapewnić sobie awans na igrzyska olimpijskie w Tokio. Vital Heynen, belgijski selekcjoner naszej reprezentacji, jest dumny ze swoich zawodników, ale także publiczności, która w Gdańsku pomaga jego drużynie. W sobotę uskrzydliła biało-czerwonych i rozbili w 83 minuty Francuzów.

Kiedy wymyślił pan, żeby Maciej Muzaj zaczął mecz z Francją w wyjściowym składzie?
Mam 14 zawodników w kadrze. Wierzę, we wszystkich 14.

Spodziewał się pan, że można pokonać Francję 3:0?
Myślę, że jeśli gramy tak, jak możemy grać, nawet nie na 100 procent, ale tak chociażby, jak to widzę na treningach, to jesteśmy lepsi od Francji. W tym momencie. Bo porównywać można tylko dane momenty. Francja nie jest w najwyższej formie. Nikt nie jest teraz w najwyższej formie. Porównując inne zespoły, wszystko i tak zależy od nas.

Kto pana zdaniem był najlepszym graczem tego spotkania?
MVP meczu? To bardzo proste. Publiczność. To jest niesamowite miejsce do gry. Wspaniałe wsparcie, wspaniali ludzie. Polacy są niesamowicie zakręceni na punkcie siatkówki.

Niewątpliwie są gracze, którzy potrzebują meczów o stawkę, aby pokazać swoją klasę. W spotkaniu z Francją wszyscy zdali egzamin.
Ja wiem to od lat. Wiem, że są gracze, którzy różnicę robią w spotkaniach pod presją. Nie mam więc potrzeby, aby się o nich martwić. Bo zawsze wygląda to tak samo. Muszę się troszczyć, aby pozostali gracze na innych pozycjach prezentowali stabilny poziom. Ci, którzy robią krok w ważnym meczu, na pewno to zrobią. To dlatego są właśnie supergraczami. To jest ta różnica.

Zastanawialiśmy się, jak po memoriale Wagnera zagrają Michał Kubiak i Wilfredo Leon. A oni byli rewelacyjni.
To szczęście, że ty jesteś dziennikarzem, a ja trenerem. Wiem od początku, że wszyscy gracze w drużynie pracują bardzo mocno. Wszystko zaplanowaliśmy, aby być gotowym na ten ważny dla nas weekend, na ten turniej.

W którym momencie zauważył pan, że Francja nie radzi sobie z presją. To było wtedy, kiedy Earvin Ngapeth popełnił cztery błędy z rzędu?
Pomyślałem o zwycięstwie przy stanie 24:20 dla nas w trzecim secie. W trakcie meczu muszę być trenerem i myśleć o tym, co jest najlepsze do wygranej. Widziałem, że Francuzi cierpią na boisku. Im mocniej ich naciskaliśmy, tym mieli trudniej, ale też stawali się nie mniej niebezpieczni. Po 1:0, po 2:0 w setach wiedzieliśmy, że batalia jeszcze się nie skończyła. Robiliśmy to dobrze i mądrze. Francuzi nie zdołali się podnieść, wrócić do gry.

Czy myśli pan, że mała przerwa między piątkowym a sobotnim meczem Francuzów wpłynęła na ich fizyczną stronę?
Nie jestem trenerem reprezentacji Francji. Mój zespół był dobrze przygotowany. Inne rzeczy mnie nie interesują. Takie jest życie. Pamiętajmy, że w ubiegłorocznych mistrzostwach świata Bułgaria (współgospodarz – przyp.) miała dzień wolny przed spotkaniem z nami. Nie skrażyliśmy się na to. Po prostu wygrywaliśmy. Myślę, że sport polega na tym, że potrafi się sprostać takim sytuacjom. W tamtych mistrzostwach zagraliśmy cztery mecze w tydzień. Pokonaliśmy Stany Zjednoczone 3:2, a mecz się skończył jakoś około północy. Pomyślałem sobie: „takie jest życie, muszę podziwiać moich chłopaków”. Oni to rozumieją i potrafią dać z siebie dużo.

Czy pana drużyna jest nie do pokonania w tym momencie?
Wygraliśmy dopiero jeden ważny mecz z Francją. Wczoraj, po spotkaniu z Tunezją, wszyscy byli zadowoleni. W niedzielę może być podobnie. Mamy świetną okazję, aby zapewnić sobie awans. To kolejny ważny krok dla tej drużyny. To istotne z punktu widzenia przygotowań. Jeśli wywalczymy teraz paszporty do Tokio, to będziemy mieć rok na przygotowanie się do igrzysk. A jeśli nie, to druga okazja nadarzy się dopiero w styczniu i będzie o wiele trudniejsza. Możemy więc urwać sześć miesięcy i nie denerwować się przez ten czas. Musimy być mądrzy. Wykorzystać taką przewagę.

Słowenia w niedzielę to ta ostatnia przeszkoda przed Tokio.
Ci, którzy oglądali mecz Francja – Słowenia (Trójkolorowi wygrali 3:0 – przyp.), widzieli, że to było wyrównane spotkanie. Oczywiście będziemy więc przyglądać się naszym rywalom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki