Kuchenne rewolucje w Piekarach Śląskich. Magda Gessler w restauracji Tasty: Ze wstydu powinieneś sobie twarz zakryć

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Kuchenne rewolucje w restauracji Tasty
Kuchenne rewolucje w restauracji Tasty screen
Do dziesięciu liczę i idę stąd - zapowiedziała Magda Gessler, która długo nie potrafiła doczekać się dań, zamówionych w trakcie degustacyjnej kolacji w restauracji Tasty w Piekarach Śląskich. Gdy jej cierpliwość się wyczerpała, z hukiem postanowiła opuścić lokal, przewracając stół, przy którym siedziała. To była zapowiedź gorącej rewolucji.

"Kuchenne rewolucje" w restauracji Tasty

Kilka lat temu właśnie tu, na jednym z gęsto zaludnionych osiedli mieszkaniowych w Piekarach Śląskich, restaurację „Tasty” zdecydował się otworzyć Tomek. Młody 31-letni mężczyzna, i to po studiach zarządzania, powinien tryskać energią i pomysłami. Tymczasem gastronomię wybrał nieco przypadkowo i dość pochopnie. Zniechęcony nieudaną próbą podboju branży budowlanej postanowił zostać restauratorem. Taka praca wydawała mu się lekka i przyjemna.
Zaczął z rozmachem, zatrudniając cztery lata temu aż 25 osób. Brak doświadczenia w gastronomii szybko zaowocował chaosem i finansowymi kłopotami, liczba pracowników zaczęła topnieć z miesiąca na miesiąc. Nadejście pandemii dopełniło dzieła.

Obecnie Tomek zatrudnia menadżera, sprzątaczkę i pomoc kuchenną. Brakuje tylko… kucharza. W tej sytuacji każdy z pracowników bierze się za gotowanie, choć nie ma o tym specjalnego pojęcia. Każdy robi wszystko, a o motywację trudno, bo młody właściciel zalega z wypłatami.

Zdaniem załogi sam właściciel jest największym problemem i nie jest w stanie ustalić priorytetów.

Magda Gessler już po wejściu do restauracji Tasty skrytykowała zapach starej frytury, który się w niej unosił. Kazała właścicielowi Tomkowi przynieść szklankę z olejem, w którym smażył produkty i następnie ją wypić.

W ramach degustacji zamówiła hamburgera klasycznego z sałatą, ogórkami, pomidorami.,
pizzę z tuńczykiem, zupę serową.
Załoga zabrała się za przygotowywanie dań, ale żadnego nie byli w stanie wydać.

- Co się tu dzieje? Jak wejdzie 20 osób to jest korek na 4 godziny? - niecierpliwiła się Magda Gessler.

- Do dziesięciu liczę i idę stąd - zapowiedziała Magda Gessler. Jak zapowiedziała, tak uczyniła. Wcześnie przewracając stół, przy którym siedziała.

Nie przeocz

Właściciel Tomek próbował zatrzymać restauratorkę.

- Nie ma mowy. To jest coś niesamowitego, żeby czekać ponad godzinę - powiedziała Magda Gessler. Zapowiedziała jednak, że wróci na drugi dzień.

Jako, że restauracja Tasty w czasie pandemii specjalizowała się w daniach na wynos, Gessler postanowiła drugiego dnia dokonać zamówienia dzwoniąc do restauracji z hotelu, w którym się zatrzymała.

Zamówiła pizzę, zupę serową, burgera, schabowego i kluski śląskie.
Niestety i tym razem musiała bardzo długo czekać na swoje zamówienie. A efekt też był daleki od zachwytu. Restauratorka nie szczędziła krytycznych słów.

- Ten tłuszcz który jest zakałą całego lokalu, jest wszędzie - podkreśliła.

Chociaż pracownicy mieli doprowadzić do porządku kuchnię, to druga wizyta Magdy Gessler w tym miejscu, była jeszcze gorsza od poprzedniej.

Brud był wszędzie. Butelka, jednorazowe szklanki na podłodze… Prowadząca „Kuchenne rewolucje” obnażyła wszystkie braki.
- To jest najlepszy bar śmieciowisko. Daje śmieci do jedzenia i śmieci chowa pod barem – dodała stojąc na barze.

- Takiego g.wna w życiu nie widziałam. Absolutnie obrzydliwe. Koniec mojej pracy – powiedziała Magda Gessler.

- Mięso, które śmierdzi starą płytą. Stare bułki, które były twarde jak kamień. Nie wiem czy zrobię rewolucję, czy każę pana zamknąć – mówiła Tomkowi.

Właściciel starał się usprawiedliwiać. - Nie było to dla nas realne, żeby w tym czasie coś więcej zrobić – mówił.

- Nie ukrywajmy, tu jest katastrofa i nie da się tego doprowadzić do porządku w jeden, czy dwa dni – powiedział Denis, który najkrócej był pracownikiem restauracji.

Gdy zebrali się wszyscy przy stole, Magda Gessler dowiedziała się też o problemach finansowych i nieregularnych wypłatach dla załogi.

Restauracja dostała nową nazwę: Szynk po Cycokiem.
Na ścianach miała się pojawić replika wielu klusek śląskich, a wzór śląskiej porcelany jako element dekoracji.
W menu miały znaleźć się gumiklyjzy, szałot, żurek czy pieczeń.

Restauratorka zabrała załogę na szkolenie m.in. z przygotowywania klusek.
Czekała też na efekty prac porządkowych.

Niestety kolejnego dnia w kuchni zastała tylko Denisa. Nie było też odpowiedniego sprzętu do pracy.

- Nie mam warunków, żeby stworzyć kolację – powiedziała Magda Gessler.

Zapowiedziała też właścicielowi, że podobnie jak przy każdej rewolucji, przyjedzie za jakiś czas, by sprawdzić, czy coś się zmieniło.

Do restauracji Magda Gessler wróciła wiosną.

- Kamera jest, szyldu nie ma, brud jest – skomentowała Gessler, próbując otworzyć drzwi. Zamiast rewolucji była wielka porażka.

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na i.pl Portal i.pl