Kuba Sienkiewicz leczy i pisze piosenki także na zamówienie

Magdalena Jasińska
Kuba Sienkiewicz od lat ma wierne grono słuchaczy
Kuba Sienkiewicz od lat ma wierne grono słuchaczy Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Kuba Sienkiewicz mówi o swoim śpiewaniu i o tym, jak je godzi z pracą lekarza neurologa.

Lekarz, muzyk, wokalista, autor piosenek… To chyba wszystko?

Można podsumować jednym słowem: piosenkarz.

A nie wokalista?

To dopiero źle brzmi! Ja się denerwuję, jak nazywają mnie wokalistą.

Bo wtedy słuchają, czy jest czysto, czy nieczysto?

Właśnie. Oceniają pod względem warsztatowym, a tu trzeba wszystko złożyć w jedno, w kategorię piosenkarz-autor.

Zobacz też: Festiwal przyrodniczy w Toruniu. Zobacz zdjęcia

Nie obchodzi Pan czasem 40-lecia pracy artystycznej?

Od kiedy można by to liczyć? Przyjąłem 1983 rok, gdy po raz pierwszy puściłem w obieg kasetę nagraną w domu, którą spontanicznie powielano i przekazywano z rąk do rąk. Moje piosenki rozpowszechniły się w pewnym środowisku na warszawskim Żoliborzu i od tego czasu zaczęły się występy w tzw. drugim obiegu, czyli po mieszkaniach, małych klubach, a nawet parafiach. To był przełom, bo zacząłem się pojawiać przed ludźmi. Ale chrzest bojowy miałem wcześniej, w 1981 roku podczas dwóch fal studenckich strajków okupacyjnych. Tam prezentowałem swoją twórczość przed dużą widownią. Jednak gdybym miał wyznaczyć datę początkową, to byłby to rok 1983. A co do 1977 - wtedy z Piotrem Łojkiem zaczynaliśmy tworzyć własne piosenki, ale nagrywaliśmy je tylko dla siebie i dla najbliższych znajomych, więc tego nie można uznać za debiut. Wtedy rodziła się jedynie koncepcja.

Pisze Pan piosenki historie…

Jednym z obszarów mojej działalności są pisane na zamówienie piosenki o tematyce historycznej. „Popełniłem” dwa takie programy. W roku 2010 wydaliśmy z zespołem Elektryczne Gitary album „Historia”. Zamówienie polegało na tym, że mieliśmy stworzyć piosenki na okrągłe rocznice przypadające na lata z dziesiątką na końcu: 1410 - bitwa pod Grunwaldem, 1610 - bitwa pod Pło-szynem, 1920 - warszawska... Uzbierało się tych rocznic tyle, że powstała płyta. W 2016 roku na rocznice z szóstką na końcu napisaliśmy piosenki: „Poznań 1956”, „Chrzest Polski 966”, „Radom 1976”, „Zamach Majowy 1926”. To też było zamówienie z Narodowego Centrum Kultury.

Lubi Pan takie wyzwania?

Lubię, łatwo się pisze na zamówienie, bo jest jakiś termin i jest inspiracja tematem lub zdarzeniem historycznym. Podobnie jest z piosenką lub muzyką do filmu, bo mam punkt zaczepienia. Jednak główny nurt stanowią dla mnie piosenki osobiste, powstające z niewymuszonej potrzeby. Te są w sumie najważniejsze, bo nie mają bieżącego kontekstu i mają szansę ostać się długo, jeśli są w miarę uniwersalne. Takie piosenki tworzą podstawę repertuaru, który wykonuję za każdym razem na koncertach.

Nie są pisane dla pieniędzy, ale mogą później je przynieść.

Mogą. Raz napisałem piosenkę osobistą pod przymusem. Gdy zamykaliśmy program do płyty „Na krzywy ryj”, brakowało jakiejś „lokomotywy”. Melodię miałem już w głowie. Dopisałem tekst. Powstała piosenka „Co ty tutaj robisz?”. Choć pisana pod presją, stała się hiciorem i najbardziej znaną piosenką z tej płyty.

Pewnie nie jest łatwo godzić zawody muzyka i lekarza. Jak rozumiem, nie umiał się Pan zdecydować na któryś z nich?
Właśnie - to jest problem z decyzją. Patrząc na to, co się dzieje u kolegów autorów, myślę, że dobrze mieć to dwuza-wodowstwo. Nie jestem zmuszany do działań i zachowań promocyjnych za wszelką cenę. Dlatego cenię sobie moją sytuację, mimo że to jest dla mnie jakiś kłopot. Musiałem ograniczyć działalność lekarską, żeby wszystko pogodzić. Zostawiłem sobie wyłącznie praktykę ambulatoryjną, wizyty domowe i trochę dydaktyki.

Wybrał Pan neurologię...

Neurologia jest królową nauk medycznych. Daje wiedzę z obszaru chorób wewnętrznych, neurofizjologii i neuropatologii człowieka i zawiera elementy wiedzy humanistycznej. Moja mama była wybitnym psychiatrą. Może nie wprost, ale komunikowała mi, że warto mieć normalne i przewidywalne zajęcie w życiu. Poza tym bałem się wojska, więc ukryłem się przed nim na medycynie.

Jakub Sienkiewicz tydzień temu skończył 56 lat. Jest rockmanem, liderem grupy Elektryczne Gitary. Muzyczną karierę rozpoczął od nagrań i współpracy z artystami tzw. drugiego obiegu w stanie wojennym. Śpiewa, gra na gitarze, pisze piosenki. Jest też praktykującym lekarzem neurologiem, doktorem nauk medycznych, adiunktem na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Żonaty, ma pięcioro dzieci.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kuba Sienkiewicz leczy i pisze piosenki także na zamówienie - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na i.pl Portal i.pl