Kto to jest - nie pali, nie pije, a biega i bije. Adam Kownacki w drodze po tytuł mistrza świata wagi ciężkiej w boksie

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Adam Kownacki, który w marcu skończy 30 lat, do tej pory stoczył 19 zawodowych walk i wszystkie wygrał.
Adam Kownacki, który w marcu skończy 30 lat, do tej pory stoczył 19 zawodowych walk i wszystkie wygrał. AP/Associated Press/East News
Nie to, żebym się bał, ale po co mam ryzykować? - pytał retorycznie dziennikarzy Adam Kownacki. Kilka minut wcześniej pokonał Geralda Washingtona, kolejnego byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. - Markę już mam wyrobioną, więc chcę walczyć z Deontayem Wilderem. Przed pojedynkiem rozmawiałem z promotorem, powiedział, żebym wygrał i będziemy myśleć o walce o pas. No to musimy pogadać. Poza tym będę tatą, więc muszę myśleć o przyszłości - zakończył z uśmiechem Polak, który chce zostać pierwszym polskim mistrzem świata w wadze ciężkiej.

O tym, że jego żona Justyna jest w ciąży dowiedział się przy okazji Świąt Bożego Narodzenia. - Żona zrobiła mi wspaniały prezent. Myśl o tym, że zostaniemy rodzicami towarzyszyła mi także podczas walki - przyznał Kownacki, który radosną nowiną podzielił się ze światem w ringu, podczas krótkiego wywiadu. Świadomość czekającego go szczęścia sprawiła, że... tak szybko pokonał Washingtona. - Justyna stresuje się moimi walkami, a teraz to tym bardziej niewskazane - tłumaczył pół żartem, pół serio.

Podczas walki żartów nie było. Choć spodziewano się przynajmniej siedmiu rund, to Polak szybko zasypał Washingtona ciosami. Statystyki są imponujące. Starcie zakończyło się technicznym nokautem w pierwszej minucie i ósmej sekundzie drugiej rundy. Do tego czasu Kownacki wyprowadził 141 ciosów, z których 58 doszło do celu.

- Ciężko trenowałem przed tą walką. Przygotowałem się na 10 trudnych rund, ale cieszę się, że skończyło się to tak szybko. Realizowałem plan na walkę. Wywierałem presję na rywalu, pracowałem nad ciosami na tułów i pokazałem, że drzemie we mnie duża moc - podsumował "Babyface", nie zapominając o polskich fanach. - Otrzymałem od nich niesamowite wsparcie. Oni dali mi ekstra energię - przekonywał.

W hali Barclays Center na Brooklynie, która może pomieścić 19 tys. kibiców, Polonii było około dwóch tys. Kownackiego dopingowali także inni. Po walce, gdy nadeszła walka wieczoru, trybuny w części opustoszały. Nic dziwnego, że władze Premier Boxing Champions - telewizyjnego projektu, w ramach którego w USA dochodzi do starć czołowych pięściarzy - zacierają ręce na ewentualny pojedynek Polaka z mistrzem świata federacji WBC Deontayem Wilderem.

Przeciwnik z rzeszą kibiców jest bardzo potrzebny Amerykaninowi. Choć ten imponuje stylem poza ringiem, piekielnie mocnym ciosem (z 40 wygranych walk 39 zakończył przed czasem) i atletyczną sylwetką, to wielu fanów nie ma. Co za tym idzie, zarobki nie imponują w porównaniu do niektórych mistrzów w poprzednich latach czy obecnych. Za obronę tytułu z Luisem Ortizem w marcu 2018 r. miał otrzymać zaledwie dwa mln dolarów. Dla porównania, walczący w Anglii Anthony Joshua za pokonanie w tym samym czasie Jsepha Parkera miał zgarnąć... 18 mln funtów. Swoją drogą, różnice między wynagrodzeniami są jedną z przeszkód, by doszło do pojedynku obu mistrzów (Joshua ma pasy federacji WBO, IBF, WBA i IBO)

Prędzej czy później do tej walki powinno dojść. Choć plany może pokrzyżować Kownacki. Niepozorny, z sylwetką turysty na plaży we Władysławowie. - Nie trzeba mieść sześciopaka, żeby dobrze walczyć - wielokrotnie wzruszał ramionami pięściarz, który nie przykłada też większej uwagi do techniki. Do tego nie wzbudza sensacji, bo nie pije, ani nie pali. Nowy Rok wita podczas tradycyjnego biegania. Idealny kandydat do bycia przykładem do naśladowania.

Tym bardziej, że za postawą poza ringiem idą wyniki sportowe. Ostatnie miesiące, a nawet lata, to dla urodzonego w Łomży Kownackiego bardzo dobry czas. Zwycięstwo nad Washingtonem było jego 19. wygraną w karierze, przy ani jednej przegranej. 15 z nich zakończył przed czasem. Większe zainteresowanie zaczął wzbudzać, gdy w 2017 r. pokonał Artura Szpilkę, a później Iago Kiladze i Charles'a Martina. Pierwszy i ostatni to byli pretendenci do mistrzowskich pasów (Martin przez moment miał IBF).

- Zawsze szukam wyzwania. Ortiz, Szpilka czy Wilder zanim został mistrzem, przed walką o pas nie rywalizowali z bokserami z tej półki, co ja teraz - zwrócił uwagę Kownacki, który do USA przeprowadził się z rodziną, gdy miał siedem lat, dziś mieszka na Long Island w Nowym Jorku. I chce być pierwszym polskim mistrzem świata w wadze ciężkiej.

- Podoba mi się jego styl. Lubi zawodników, którzy chcą zniszczyć rywala. Nasza walka byłaby świetna - stwierdził Wilder, który na żywo oglądał sobotnią potyczkę Polaka. Ten zareagował na pochwały: - Dzięki za komplement, idę po ciebie.

Najpierw jednak Wilder będzie walczył z Tysonem Furym. Ich grudniowy pojedynek zakończył się szczęśliwym dla Amerykanina remisem. Rewanż spodziewany jest pod koniec maja. Bez względu na rezultat, kolejna potyczka powinna odbyć się do końca roku. Kownacki jest wymieniany w gronie potencjalnych przeciwników. Chyba że wcześniej zdecyduje się rywalizować z Ortizem lub Dominickiem Breazeale'em i dozna pierwszej porażki.

Maciej Sulęcki: Jestem łobuzem, ale córka mnie zmiękczyła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kto to jest - nie pali, nie pije, a biega i bije. Adam Kownacki w drodze po tytuł mistrza świata wagi ciężkiej w boksie - Sportowy24

Wróć na i.pl Portal i.pl