Kto chciał zabić marszałka PRL Mariana Spychalskiego?

Mariusz Grabowski
Mariusz Grabowski
FOT. CC
Zamachowiec Feroz Mohammad nigdy nie ujawnił swoich mocodawców. O ile tacy mocodawcy w ogóle istnieli.

Marian Spychalski pojechał z pięciodniową oficjalną wizytą do Pakistanu jako jedna z najważniejszych figur PRL-owskiego establishmen-tu. Od 1968 r. był przewodniczącym Rady Państwa, a także przewodniczącym Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu.

Ale to tylko część jego ówczesnych funkcji. Po zwolnieniu z więzienia w marcu 1956 roku został zrehabilitowany i przywrócony do działalności państwowej, a od października ponownie był członkiem KC i Biura Politycznego KC. I co najważniejsze: 7 października 1963 r. otrzymał od przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego stopień wojskowy marszałka Polski.

Lecąc do Karaczi, miał polityczne prerogatywy do „zacieśnienia” - to ulubione słowo ówczesnej PRL-owskiej propagandy - relacji polsko-pakistańskich, także wojskowych.

Pędząca ciężarówka

W biuletynie IPN, w tekście „Zamach na »prezydenta«” pióra Pawła Miedzińskiego, czytamy: „11 listopada 1970 roku. Jak zwykle o tej porze roku było duszno i upalnie. Samolot wylądował bez problemów i podkołował na miejsce dla gości. Po kilku minutach zatrzymały się silniki Iła-18 i podjechał pojazd ze schodkami. Czarny rolls--royce phantom w otoczeniu motocykli eskorty stał nieopodal, chłodząc klimatyzacją wnętrze”.

Zgodnie z harmonogramem ok. 3 minuty po godz. 11 Spychalski pojawił się na trapie samolotu i zaczął schodzić, by przywitać się z oczekującymi.

Gdy Spychalski wymieniał dyplomatyczne uprzejmości, na płycie lotniska pojawiła się ciężarówka oznakowana symbolami narodowego przewoźnika gospodarzy - Pakistan International Airlines. „Pojazd nie jechał szybko, ale wprost w kierunku szpaleru witających, po czym nagle przyspieszył. Rozległ się kobiecy krzyk i ciężarówka wjechała w tych, którym moment wcześniej marszałek podawał dłoń. Niezatrzymywana pojechała dalej, wlokąc ze sobą ciała i zderzając się z motocyklem obstawy honorowej. Przestrzeń wypełniły wrzaski, nawoływania i przekleństwa w językach polskim, urdu i angielskim. Po kilkunastu minutach podjechał podnośnik i udało się wydobyć uwięzionych pod kołami. Trzy osoby nie żyły, jedna zmarła w karetce. Osiemnaście, w tym troje dzieci, zostało rannych” - pisze Miedziński.

Chrzanowski wspomina

Jednym z dziennikarzy Polskiej Kroniki Filmowej, którzy obsługiwali wizytę Spychalskiego w Pakistanie, był Mirosław Chrzanowski. W 2019 r., na łamach „Trybuny”, opublikował swoje wspomnienia. „Spostrzegam, że całe lotnisko obstawione jest działami przeciwlotniczymi. Ustalamy z Marianem Kruczkowskim, z Biura Prasy KC, że nie będziemy filmować powitania w Karaczi, powitań mamy bowiem nadmiar. Zostajemy na pokładzie samolotu i tylko ceremonię obserwujemy. Budynek lotniska udekorowano wielkimi portretami Mariana Spychalskiego i Yahya Khana, polskimi i pakistańskimi flagami (…). Spostrzegamy przejeżdżający obok naszego samolotu zielony samochód dostawczy z żółtym pasem u góry i napisem PIA. Policjant macha ręką, jakby chciał go zatrzymać, ale ciężarówka jedzie dalej bardzo wolno i zbliża się do szpaleru ludzi witających polską delegację. Dopiero gdy podjeżdża blisko, gwałtownie przyspiesza. W tym samym niemal czasie wiceminister spraw zagranicznych Zygfryd Wolniak spostrzega, że rozmowa przewodniczącego z Pakistańczykiem nazbyt się przedłuża, więc wysuwa się kilka kroków do przodu, dając znać w ten sposób członkom delegacji, aby za nim podążyli. W tym momencie samochód, który nabrał już szybkości, gwałtownie uderza w szpaler. Rozlega się krzyk kilkudziesięciu ludzi. Biegniemy z Golcem w stronę miejsca, skąd dobiegają głosy ludzi. Są ranni. Ktoś z Polaków pyta o Zygfryda Wolniaka. Mówią, że wiceminister jest ciężko ranny. Niestety, szybko okaże się, że został zabity”.

Kompromitacja służb

W wyniku uderzenia, pod nisko zawieszonym podwoziem samochodu, znalazło się kilka osób. Jak później ustalono, był tam również m.in. wiceminister spraw zagranicznych towarzysz Zygfryd Wolniak, którego zamachowiec pomylił z marszałkiem Spychalskim. Kierowca, wlokąc ciała, po przejechaniu ok. 20 metrów zatrzymał samochód, otworzył drzwi kabiny i z podniesionymi rękoma oddał się w ręce nadbiegających policjantów.

Bilans zamachu był tragiczny. Zginęły 4 osoby: wiceminister spraw zagranicznych PRL Zygfryd Wolniak, dwóch pakistańskich fotoreporterów oraz zastępca szefa pakistańskiego wywiadu. Kolejne 11 osób zostało rannych. Zamachowcem okazał się Pakistańczyk Feroz Mohammad, który został aresztowany przez BOR, a następnie wydany władzom pakistańskim. Ośmiu obecnych na lotnisku oficerów polskiego Biura Ochrony Rządu nawet nie zdążyło zareagować.

„Nagle od grupy odszedł wiceminister spraw wewnętrznych Zygfryd Wolniak i ruszył w stronę witających dzieci, żeby odebrać od nich kwiaty. Zamachowiec pewnie pomyślał, że to najważniejsza persona i po chwili ciężarówka uderzyła w ministra. Zginął on, dwóch fotografów pakistańskich i ich zastępca szefa wywiadu. Około 20 osób zostało rannych. To była kompromitacja służb... I naszych, i pakistańskich” - ujawnił w „Gazecie Olsztyńskiej” emerytowany kapitan BOR-u Stanisław Sątowicz.

„Śmierć komunistom?”

Przerażony marszałek Spychalski natychmiast przerwał wizytę w Pakistanie i wraz z ciałem zabitego wiceministra (zostanie później z honorami pochowany na Powązkach) - via Taszkient - wrócił do Polski. Natychmiast też rozpoczęło się pakistańskie śledztwo. Śledczy przesłuchujący Feroza sugerowali, że facet cierpi na „kompleks Herostratesa” i za wszelką cenę próbował zwrócić na siebie uwagę, zabi-jając „polskiego prezydenta”. Od razu pojawiły się jednak sugestie, że za zamachem stoją tajne służby. Nieoficjalnie mówiono o Amerykanach, Brytyjczykach, Rosjanach, a nawet Chińczykach.

Feroz, 32-letni potomek przesiedleńców z Indii, islamski radykał, pracował na lotnisku w Karaczi. Tak, wedle oficjalnej wersji, miał wpaść na pomysł zamachu: „Pewnego dnia zobaczył w gazecie zdjęcie, na którym Khan (prezydent Pakistanu) witał się z gościem z Polski na lotnisku w Islamabadzie. 31 października Feroz miał nocną zmianę, którą kończył o 7.30. O wizycie Spychalskiego dowiedział się z plakatów rozwieszonych na mieście. Ustalił, że oczekiwany gość pochodzi z kraju chrześcijańskiego, co wystarczyło do obrania przybysza za cel zamachu (…). Był zszokowany i wręcz zawstydzony faktem, że się pomylił i zabił nie te osoby, które planował. Nie krzyczał »Śmierć komunistom!«”.

Dlaczego zabił? „Z chrześcijaństwem wiązał upadek moralności, który panował, jego zdaniem, w Pakistanie: kobiety pracowały, a wojskowa junta chętnie obracała się w kręgu kultury Zachodu. Po zmianie pojechał do domu, poszedł do fryzjera, gdzie przystrzygł włosy i brodę, umył się, wyczyścił służbowy mundur, pożegnał się z żoną i powrócił na lotnisko. Po drodze rozmawiał z kierowcą o »świętej wojnie«, pomstował na to, że musi oglądać »nagie kobiety« w czasie swojej pracy. Znając zwyczaje panujące na lotnisku, wyszukał wolny pojazd - ciężarówkę rozwożącą posiłki. Kluczyki były w stacyjce”.

Szczere zeznania w niczym nie zmieniły jego losu: został skazany na karę śmierci i powieszony.

„To był zamach”

Tymczasem w Polsce trwały dość gorączkowe próby wyjaśnienia zamachu. Już 4 listopada na biurko ministra spraw wewnętrznych Kazimierza Świtały trafił sześciostronicowy raport szefa BOR płk. Jana Góreckiego. Górecki pisał, że wizyta została poprzedzona rekonesansem, który przeprowadzili ambasador PRL w Pakistanie Alojzy Bartoszek oraz zastępca szefa BOR płk Stefan Pawłowski. Pozytywnie oceniono pakistańską bezpiekę, „mimo nieżyczliwości szefa Protokołu Dyplomatycznego” do życzeń i oczekiwań strony polskiej.

Jak wynikało z raportu szefa BOR, jeszcze przed wizytą Spychalskiego ustalono szczegółowo trasy przejazdu, układ pojazdów w kolumnie, sposób zabezpieczenia hoteli, samolotu etc. Na lotnisku samolot miał zaś być chroniony przez policję i wojsko. Port lotniczy trzy dni przed przyjazdem delegacji planowano poddać kontroli.

Najważniejszym wnioskiem z raportu Góreckiego - jak zaznacza w swoim tekście Miedziński - była sugestia, że „Wypadek zaistniały na lotnisku w Karaczi był zorganizowanym zamachem”. Sprawa zakrawała na międzynarodowy skandal, a jednocześnie pojawiła się plotka, że „zamachem i jego kulisami bardzo interesują się towarzysze radzieccy”.

Płk Górecki raportuje

Górecki dowodził, że o planowanym zamachu świadczyło m.in. odwołanie przez gospodarzy zaplanowanego zwiedzania stoczni oraz pojawienie się w mieście samochodów „z propagandą wizualną i słowną przeciwko wizycie”. Istotniejsze jednak były oczywiste fakty bezpośrednio związane z samym zdarzeniem: Feroz czekał w ciężarówce na dogodny moment i ruszył tak, aby „trafić w cel”.

Spiskowe teorie zaczęły się mnożyć. Analizowano każdy element sprawy, choćby zadziwiający fakt, że pół godziny po odlocie Spychalskiego z Taszkientu wysłano radiotelegram z ambasady do MSZ. Nie informowano w nim jednak o zamachu, lecz o wypadku na lotnisku i śmierci Wolniaka. Co ciekawe, treść telegramu została przekazana nie tylko wiceministrowi, lecz także Komendzie Wojewódzkiej MO w Katowicach z prośbą o dostarczenie do Komitetu Wojewódzkiego PZPR dla jego I sekretarza, Edwarda Gierka.

Niektórzy sugerowali wręcz, że powodów zamachu trzeba szukać w przeszłości marszałka Spychalskiego. Próbowano powiązać go z czasami okupacji, kiedy Spychalski, działając w Polskiej Partii Robotniczej (zajmował stanowisko szefa Sztabu Głównego Gwardii Ludowej), skonfliktowany był z Bolesławem Mołojcem i sporo wiedział o krwawych porachunkach w środowisku warszawskich komunistów.

Inicjatorami zabójstwa mieli być Marian Spychalski oraz marszałek Michał Żymierski, których jakoby niepokoiło proradzieckie nastawienie generała. Sprawy zamachu nigdy nie udało się jednak wyjaśnić.

Marszałek Spychalski

Na koniec precyzyjniejsza historia powojennej kariery Mariana Spychalskiego. Oskarżony o „odchylenie prawicowe” został zwolniony z więzienia w marcu 1956 r. W lipcu tego roku ówczesny I sekretarz PZPR Edward Ochab poinformował plenum KC o przywróceniu Spychalskiemu legitymacji partyjnej.

Od października 1956 r. był ponownie członkiem KC (do 1971 r.) i Biura Politycznego KC PZPR (do 20 grudnia 1970 r.). Od przełomu październikowe-go był jednym z najbliższych współpracowników nowego I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki. W styczniu 1957 r. wybrany został na posła na Sejm PRL z okręgu poznańskiego, uzyskując 97,9 procent głosów poparcia. Członek delegacji partyjno-państwowej, która w maju 1957 r. udała się do Moskwy, by na nowo ułożyć stosunki PRL - ZSRR. Pełnił również, ponownie z okręgu poznańskiego, mandat w Sejmie III, IV i V kadencji.

Od października do listopada 1956 r. wiceminister obrony narodowej i szef Głównego Zarządu Politycznego WP, od listopada minister obrony narodowej (do 1968 r.). 22 lipca 1957 r. został awansowany na generała broni. Od 1961 r. studiował w Akademii Sztabu Generalnego. W czasie gdy sprawował funkcję ministra obrony narodowej, w WP powrócono do regulaminów i ceremoniału sprzed okresu stalinowskiego, odchodząc od wzorców przeszczepionych ze Związku Radzieckiego.

Sformowano i rozwinięto wojska rakietowe, zwiększono rolę lotnictwa, przekształcono związki taktyczne w dywizje zmechanizowane, w 1967 r. przekształcono szkoły oficerskie w szkoły wyższe i wprowadzono obowiązek posiadania przez oficerów co najmniej średniego wykształcenia. Z dowództw i jednostek usunięto prawie wszystkich doradców i oficerów radzieckich.

7 października 1963 r. otrzymał od przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego stopień wojskowy marszałka Polski. Był ostatnią osobą, której nadano ten stopień. Marian Spychalski został odsunięty od polityki razem z ekipą Władysława Gomułki, co było następstwem wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Do końca życia wchodził też w skład Rady Naczelnej Związ-ku Bojowników o Wolność i Demokrację.

Zamachowiec Feroz Mohammad nigdy nie ujawnił swoich mocodawców. O ile tacy mocodawcy w ogóle istnieli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Prezydent Andrzej Duda obchodzi 52. urodziny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl