Książę z Wołomina. Krzysztof Gawkowski i jego walka o jedność na lewicy [SYLWETKA]

Dariusz Grzędziński (AIP)
Krzysztof Gawkowski dąży do zjednoczenia rozproszonych partii lewicowych
Krzysztof Gawkowski dąży do zjednoczenia rozproszonych partii lewicowych Fot. Dariusz Gdesz
Aleksander Kwaśniewski stanął na czele SdRP, mając 35 lat. Tyle samo teraz ma Krzysztof Gawkowski. I udało mu się osiągnąć to, o czym były prezydent marzy od lat: doprowadził do zjednoczenia rozbitej na kilka partii lewicy.

Krzysztof Gawkowski jest typowany na następcę Leszka Millera. Jego misją jest doprowadzenie do zjednoczenia lewicy, uzyskanie 8 proc. poparcia i... uratowanie mediów przed dalszymi wpadkami. W mediach często tytułują go posłem, choć przy Wiejskiej bywał dotąd tylko w roli gościa.

"Obudzić Polskę" | Krzysztof Gawkowski wydaje książkę

Źródło: AIP/x-news

Ludzie lewicy chcą widzieć w Gawkowskim kogoś, kto przełamie impas i pociągnie w górę tak SLD, jak całą lewicę. Zaczyna być określany jako "książę zjednoczenia", co tylko pokazuje stopień determinacji lewej strony, która stoi na krawędzi niebytu mogącego potrwać co najmniej najbliższą kadencję parlamentu. Choć do negocjacji w OPZZ partia wytypowała również młodą wiceprzewodniczącą Paulinę Piechnę-Więckiewicz, która miała wywierać dobroczynny wpływ na Barbarę Nowacką, nikt nie ma wątpliwości - bez Gawkowskiego idea zjednoczenia dawno by już upadła. To on był motorem napędowym rozmów, które mogą zapisać się w najnowszej historii, przynajmniej tej widzianej z lewej perspektywy. Porozumienie partii Millera ze środowiskiem Palikota, o którym jeszcze niedawno ten pierwszy mówił: "Nie powiem nawet pies cię j..., bo to mezalians byłby dla psa - to rzecz bez precedensu". Tym bardziej że partycypują w niej również środowiska dotąd niechętne obu postaciom, jak Partia Zielonych.

Czas pokaże, czy po tym karnawale zjednoczenia zostanie coś poza pamiątkowymi obrazkami. Stawka jest wysoka, bo w grę wchodzi sztuka, która kilkakrotnie nie powiodła się samemu Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Jego patronaty i próby - od LiD, przez Europę Plus i apele po blamażu Magdaleny Ogórek - kończyły się jednakowym fiaskiem. Były prezydent, stając w 1990 r. na czele SdRP, miał 35 lat. Dokładnie tyle, ile ma obecnie Gawkowski.

Odpowiadając na pytanie o to, skąd wziął się w partii Krzysztof Gawkowski, wszyscy nasi rozmówcy są wyjątkowo zgodni - po prostu się zapisał. Przyszedł do SLD w Wołominie, skąd pochodzi i gdzie wciąż mieszka, w 2000 r. Wcześniej był, jak sam lubi o sobie mówić, zwyczajnym chłopakiem z wołomińskiego blokowiska. W wywiadach podkreśla, że w rodzinnym domu się nie przelewało i bardzo wcześnie musiał zacząć pracę. Dorabiał na straganach dawnego Stadionu X-lecia, naprawiał też zepsute komórki. Próbował również rozkręcać własny biznes, ale zabrakło mu szczęścia. Zwyciężył pociąg do polityki.

Gawkowski potrafi być bezwzględny - także wobec osób, które mu pomagały. Przekonała się o tym Katarzyna Piekarska

Nie miał żadnych pleców, nikt go nie promował. Sam często opowiada, jak w trakcie kampanii samorządowej w 2002 r. starsi partyjni koledzy rzucali mu kłody pod nogi. Gawkowski jednak, mimo słabego, piątego miejsca na liście, dostał się do rady podwarszawskiego miasta i zasiadał w niej przez dwie kadencje, do 2010 r. Wtedy też zaliczył debiut jako prozaik. Jego pierwszy kryminał "Piętno prawdy" do dziś nie doczekał się jednak kontynuacji i stał się białym krukiem, na który nie sposób natknąć się w księgarniach.

W tym samym czasie Wołomin zaczął stawać się dla niego zbyt ciasny i obyty już w polityce 30-latek (rocznik 1980) postanowił przenieść się do Sejmiku Mazowieckiego. Działalność na tym szczeblu chciał zakończyć już po roku. Przed wyborami parlamentarnymi w 2011 r. dostał od ówczesnego szefa SLD Grzegorza Napieralskiego pierwsze miejsce na liście w Płocku i stamtąd ubiegał się o miejsce w Sejmie. Dawny prominentny działacz SLD ze stolicy twierdzi jednak, że nie był to dla Gawkowskiego wymarzony scenariusz. - Pamiętam, jak w 2011 r. dzwonił do pełnomocnika Ruchu Palikota w Płocku i błagał go o jedynkę na liście - nasz rozmówca podaje zaskakującą informację, ale nie udaje się jej potwierdzić. Ostatecznie u Palikota się nie znalazł, podobnie jak nie zamienił Sejmiku Mazowieckiego na Sejm. Źle przyjął bardzo słaby wynik, swój i partii. SLD zajął w 2011 r. dopiero piąte miejsce, oglądając plecy Palikota i PSL. - Był mocno podłamany wynikiem z Płocka, ale jakoś się ogarnął. Jest typem człowieka, który nie zraża się łatwo - mówi współpracownik byłego popularnego na lewicy posła.

Pozostało mu dokończyć kadencję radnego na Mazowszu, ale wtedy zajmowały go już nieco inne sprawy. W 2011 r. uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych, zaczął się pozycjonować jako specjalista od samorządu. Blisko współpracował z Katarzyną Piekarską, która przez polityków Sojuszu była określana jako jego polityczna opiekunka i mentorka. - Wtedy też objawiła się jego najgorsza cecha. Potrafi być bezwzględny wobec osób, którym coś zawdzięcza. Proszę zauważyć, że w trakcie wyborów na szefa mazowieckich struktur SLD w 2012 r. Gawkowski sprzymierzył się z Włodzimierzem Czarzastym właśnie przeciwko Piekarskiej - mówi polityk mocno zaangażowany wówczas w partyjne rozgrywki.
Czarzasty objął szefostwo partii w województwie mazowieckim i w ramach podziękowania przekonał Leszka Millera, że ten, jako nestor, powinien mieć przy sobie młodego sekretarza generalnego. Plan się udał i w kwietniu 2012 r. Krzysztof Gawkowski objął stanowisko genseka. Pozbawiony mocnego zaplecza od samego początku aktywnie zabrał się do umacniania swojej partyjnej pozycji. - Niedługo po jego wyborze wyjechaliśmy na coś w rodzaju obozu szkoleniowego nad morze. Pojawił się tam również świeżo upieczony sekretarz generalny i z miejsca z każdym chciał się zaprzyjaźnić. Raz doszło do groteskowej sytuacji, bo zaczepił młodych działaczy i zaproponował, że postawi wódkę. Poszedł nawet do sklepu, lecz ci wzięli go za zwykłego natręta i uciekli, myśląc, że to nikt ważny - opowiada związany niegdyś z młodzieżówką SLD działacz.

Nieco się od tego czasu pozmieniało i dziś Gawkowski wśród SLD-owskiej młodzieży postrzegany jest zdecydowanie pozytywnie. - Krzysiek to jeden z najzdolniejszych polityków młodego pokolenia. Ma świeże spojrzenie na wiele spraw i głowę zawsze pełną pomysłów. Ma nowoczesną stronę, sam prowadzi swoje profile na Facebooku i Twitterze - mówi Magda Zdyra, przedstawicielka młodej fali, w partii odpowiedzialna za media społecznościowe. Metrykalna młodość Gawkowskiego nie zawsze idzie jednak w parze z poglądami. Najdobitniej pokazały to zdarzenia z 2013 r. Wtedy Gawkowski wyszedł z propozycją uhonorowania Edwarda Gierka rondem w okolicach Dworca Centralnego w Warszawie. Propozycję przyjęto z przymrużeniem oka.

W tym samym roku wsławił się też podwiniętymi rękawami i odśpiewaniem "Międzynarodówki" podczas Kongresu Lewicy na Stadionie Narodowym. Nie bał się też użyczyć swojego nazwiska kontrowersyjnemu "Niezbędnikowi historycznemu lewicy". Publikację próbującą rehabilitować PRL opatrzył swoim wstępem. - Jest osobą pełną energii, pozytywnych emocji i konsekwentnie dążącą do celu. Jego misją w ostatnich miesiącach jest zjednoczenie lewicy i jest bardzo zdeterminowany, by to osiągnąć - wypowiada się o Gawkowskim Bartosz Machalica, jeden z autorów "Niezbędnika" i bliski współpracownik genseka.

Zjednoczona Lewica to projekt połączenia lewicowych partii. Najważniejsze ugrupowania tej koalicji to: SLD, Twój Ruch, Partia Zieloni, Unia Pracy. Zjednoczona lewica jako koalicja będzie musiała w wyborach pokonać 8-procentowy próg wyborczy

Proszony o wymienienie słabych stron Machalica mówi o zbyt emocjonalnym podejściu do niektórych tematów. Tę emocjonalność ma niekiedy wykorzystywać sam Leszek Miller. - Jest nazbyt agresywny w mediach. Mówi otwarcie to, czego Miller nie chce ujawniać na forum publicznym. Czasem w swojej zapalczywości dorównuje nawet Niesiołowskiemu - mówi jeden z naszych rozmówców. Mimo gorącej głowy partia posłała go na niedawne rozmowy do OPZZ, gdzie miał negocjować zjednoczenie lewicy. - Jest lepszym kandydatem do schedy po Millerze od reszty typowanych na to stanowisko. Ma więcej energii, bardziej mu się chce. Jako jeden z nielicznych zabiega o otwarcie w ramach nowej lewicy, choć powinien bardziej odciąć się od towarzyszy. Pozytywnie szarpnąć - ocenia Gawkowskiego Piotr Szumlewicz z OPZZ, który siedział z nim przy negocjacyjnym stole. Ze zjednoczeniowymi zabiegami wiąże się też mniej korzystna dla Krzysztofa Gawkowskiego historia. Gdy spierano się tam o wyborcze jedynki i każda ze stron chciała ich co najmniej pięć, takie życzenie wyraziła też nikomu bliżej nieznana Partia Regionów. Gawkowski jako jedyny zapisał sobie tę propozycję i jej nie wyśmiał, choć od początku było wiadomo, że nie zgodzi się na coś takiego. Uśmiechał się tylko pod nosem, a Partia Regionów miała złudzenia. - Takie prowincjonalne "House of Cards" - zdradza jeden z uczestników rozmów. - Stać go na taką bezwzględność. Mocno na przykład zabiegał o wybór nowych władz w zachodniopomorskim, podczas gdy ja byłem jeszcze członkiem SLD i prosiłem go o wstrzymanie się do momentu wyjaśnienia mojej sprawy - mówi były przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski. Podkreśla też, że Gawkowski jest solistą niedbającym o otoczenie. - Nieprawda. Sekretarzem ds. międzynarodowych zrobił w SLD Konrada Gołotę, swojego kolegę z Wołomina - chwali Gawkowskiego anonimowy informator.

Gdyby udało mu się doprowadzić do zjednoczenia lewicy i przejąć SLD od Millera, mógłby być dla tego środowiska nowym Aleksandrem Kwaśniewskim. - Wydaje mi się, że Polska bardziej potrzebuje dziś Tsiprasa. Życzę Gawkowskiemu, żeby poszedł w tym kierunku, ale musi się w nim dokonać jakaś przemiana - podsumowuje Piotr Szumlewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Książę z Wołomina. Krzysztof Gawkowski i jego walka o jedność na lewicy [SYLWETKA] - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl