Ksiądz znęcał się nad dziećmi i doprowadził do samobójstwa 13-latka. Prawomocny wyrok po 10 latach

Sąd Okręgowy w Krośnie, jako sąd odwoławczy, podtrzymał wczoraj wyrok sądu I instancji, uznając oskarżonego za winnego fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi i doprowadzenia do samobójstwa 13-letniego Bartłomieja O.

Duchowny (który od początku nie przyznawał się do winy) nie pojawił się w sądzie, by wysłuchać wyroku.

Przyjechali rodzice chłopca, który 11 lat temu targnął się na życie. Bartek, ministrant, uczeń gimnazjum w Hłudnie, w pożegnalnym liście napisał, że to przez księdza podejmuje taką dramatyczną decyzję. Powodem miały być niesłuszne posądzenia o kradzież, kierowane wobec niego przez proboszcza. 13-latek powiesił się w dniu, w którym dowiedział się, że ksiądz zatelefonował do jego mamy i powiedział, że chce z nią porozmawiać po wieczornej mszy.

- Mija 11 lat a ja wciąż tego dnia nie mogę zapomnieć. To już na zawsze zostanie w mojej pamięci - mówiła wczoraj po wyjściu z sądu matka Bartka.

Sprawa przed sądami toczyła się 10 lat (trzykrotnie w I instancji). Procesy były niejawne. Matka Bartka nie opuściła żadnej rozprawy.

- Czuję ulgę, że to już koniec. Choć kara nie jest taka, jakiej oczekiwaliśmy, to najważniejsze jest to, że sąd uznał winę księdza, że wreszcie doczekaliśmy się sprawiedliwości. -

mówią rodzice, którzy występowali w charakterze oskarżycieli posiłkowych.

- Syn nigdy się nie skarżył. Nie miałam pojęcia, co on przeżywa. Dopiero potem dowiedzieliśmy się o zachowaniu księdza - mówi mama chłopca.

Uzasadnienie wyroku sąd przedstawił za zamkniętymi drzwiami. Obrońca księdza powiedział, że nie wyklucza złożenia kasacji.
Po raz pierwszy ks. Stanisław K. zasiadł na ławie oskarżonych w lipcu 2008 roku, pod zarzutami psychicznego i fizycznego znęcania się nad dziećmi oraz doprowadzenia do samobójstwa 13-letniego Bartka.

Duchowny uczył religii i prowadził zajęcia z ministrantami. Jednym z nich był 13-letni Bartek. Jak ustaliła prokuratura - podczas tych spotkań ksiądz miał szarpać i bić 13-latka, publicznie zarzucał mu także kradzież pieniędzy i kilku przedmiotów z zakrystii. Bartek zapewniał, że nic nie zabrał, ale ksiądz go nie słuchał, groził, że zawiadomi policję.

Pierwszy wyrok zapadł w 2013 roku. Sąd uznał księdza winnym znęcania się nad dziećmi, ale nie dopatrzył się jego winy w tym, że nastolatek popełnił samobójstwo. Kara: 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Ten wyrok został uchylony w II instancji i sprawa wróciła znowu do brzozowskiego sądu.

Po drugim procesie, w 2016 roku, zapadł wyrok łagodniejszy dla księdza. Sąd stwierdził, że doszło jedynie do naruszenia nietykalności cielesnej i sprawę umorzył. Ten wyrok także został uchylony przez sąd odwoławczy i sprawa w lutym 2017 roku po trzeci wróciła do I instancji.

Po trzecim procesie, w marcu br. zapadł wyrok skazujący ks. Stanisława K., na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Sąd po raz pierwszy zgodził się z ustaleniami prokuratury i uznał, że fizyczne i psychiczne znęcanie się księdza nad Bartkiem doprowadziło chłopca do samobójstwa. Sąd uznał też duchownego za winnego znęcania się nad trzema uczennicami szkoły podstawowej w Hłudnie.
Od tego wyroku ponownie wpłynęły apelacje. Prokuratura zaskarżyła karę jako zbyt łagodną: wnioskowała o bezwzględne pozbawienie wolności. Ksiądz chciał uniewinnienia a jego obrońca - uchylenia wyroku.

Sąd Okręgowy w Krośnie tym razem nie uznał argumentów apelacji. Wyrok został podtrzymany. Jego uzasadnienie trwało pół godziny. Podobnie jak cały proces - było niejawne. Obrońca księdza zapowiedział, że zwróci się o pisemne uzasadnienie. A po zapoznaniu się z nim podejmie decyzję co do ewentualnego złożenia kasacji.