Krzysztof Zalewski: Może dzięki Niemenowi uda mi się pozbyć tego nałogu na zawsze

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
"Zalewski śpiewa Niemena" to tytuł nowej płyty Krzysztofa Zalewskiego, która ukaże się na rynku 26 stycznia
"Zalewski śpiewa Niemena" to tytuł nowej płyty Krzysztofa Zalewskiego, która ukaże się na rynku 26 stycznia Fot. Przemek Dzienis

Jak odkryłeś Niemena?
Urodziłem się w 1984 roku, więc zdążyłem jeszcze „załapać się” na Niemena, choćby czytając jego felietony w „Teraz Rocku”. To u nas ponadczasowa postać, przecież chyba każdy Polak zna „Dziwny jest ten świat” i inne jego przeboje. Poza tym moja babcia, która jako pierwsza w rodzinie kupiła odtwarzacz CD, miała ze czterdzieści płyt Lutosławskiego, a tylko dwie rozrywkowe - Chrisa Rea i Czesława Niemena. Dla ośmiolatka, którym wtedy byłem, były to jedyne rzeczy do słuchania. Potem poznałem twórczość Niemena lepiej i zdarzało mi się nawet śpiewać jego utwory.

Jak więc zareagowałeś, kiedy organizatorzy festiwalu w Jarocinie zaproponowali Ci przygotowanie koncertu z piosenkami Niemena?
Jestem jednostką bardzo ambitną. Pomyślałem więc od razu: „Co, ja nie dam rady?!”. (śmiech) Tak naprawdę było mi z jednej strony miło, że pomyślano o mnie, iż podołam zaśpiewaniu piosenek legendy, a z drugiej stwierdziłem, że to dobra okazja dla mnie, aby się podszkolić jako wokalista. Dlatego na okoliczność tego koncertu w Jarocinie miesiąc wcześniej rzuciłem papierosy. Oczywiście im bliżej daty festiwalu, tym bardziej czułem zimny pot na plecach, choć graliśmy próby regularnie. Musiałem się przede wszystkim oduczyć naśladowania Niemena, aby to były moje interpretacje jego utworów, a nie covery. Koncert wyszedł jednak super - i kiedy pojawił się pomysł, aby nagrać ten materiał na płytę, wszyscy mu przyklasnęliśmy.

Jak wybierałeś piosenki na płytę z bogatego repertuaru Niemena?
Chcieliśmy zrobić to przekrojowo. Pierwsza połowa płyty to znane numery z jego bigbitowego okresu działalności, a druga - mniej popularne z późniejszych czasów. Pamiętaliśmy jednak o tym, żeby album był spójny dźwiękowo, żeby piosenki miały jakiś wspólny mianownik. Dlatego z Jurkiem Zagórskim, który został szefem muzycznym zespołu, szukaliśmy wspólnego klucza na współczesne zaaranżowanie tych utworów. Z czasem wypracowaliśmy odpowiednią metodę: z tych piosenek, które nam najbardziej pasowały, braliśmy melodię i tekst, a wokół tego budowaliśmy na próbach soul-rockowe aranże. Dzięki temu płyta jest w miarę jednolita.

Co znalazłeś w piosenkach Niemena bliskiego sobie?
Umiejętność wykorzystania kontrastu. Podniosłego, poważnego tekstu ze zwiewną, radosną wręcz melodią. Szczególnie, w tym kontekście, podobają mi się piosenki „Począwszy od Kaina” i „Doloniedola”. Najbardziej ujęło mnie w nich to, że wyrażają one dosyć gorzkie rozczarowanie otaczającym nas światem w zaskakująco lekkiej i melodyjnej formie. Dzięki temu tekst do mnie dociera i wywołuje ciarki na plecach - ale nie razi zbytnim patosem.

Nagraliście płytę na żywo w studiu. Jak sobie z tym poradziłeś jako znany perfekcjonista?
To nie było łatwe. Faktycznie jestem muzycznym perfekcjonistą - i czasem powtarzam nagrania po sto razy. Tym razem postanowiliśmy nagrać te piosenki tak, jak je Niemen nagrywał w latach 60. i zarejestrowaliśmy je w trzy dni na taśmę magnetofonową. Powstał w ten sposób zapis jednej chwili. Mam oczywiście przez to trochę zarzutów wobec swojego śpiewu czy gry, ale dzięki temu zachowaliśmy żywą emocję, jaka towarzyszyła nam podczas koncertu w Jarocinie. Uważam, że do Niemena sporo mi jeszcze brakuje, musiałem więc nadrabiać braki techniczne emocjonalnym zaangażowaniem.

Przed Tobą duża trasa koncertowa z piosenkami Niemena, co ciekawe, w szacownych salach koncertowych, jak filharmonie czy opery. Skąd taki pomysł?
Agencja koncertowa to wymyśliła, ponieważ spodziewamy się na koncertach nie tylko młodzieży, ale również starszych odbiorców, którzy słuchali Niemena w latach 60. czy 70. Ja mam doświadczenie w graniu w takich salach - może nie jako frontman, ale choćby z Kasią Nosowską czy Brodką. To jest na pewno inne doświadczenie niż kluby, które odwiedzam zazwyczaj, ale też bardzo fajne. Jestem bardzo podekscytowany tymi występami - i znów rzucam papierosy, aby być w odpowiedniej formie. Może wreszcie uda mi się dzięki Niemenowi pozbyć tego nałogu raz na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krzysztof Zalewski: Może dzięki Niemenowi uda mi się pozbyć tego nałogu na zawsze - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl