Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Wyszkowski: Mam nowe dowody na "Bolka". Spór znowu trafi na wokandę?

Tomasz Słomczyński
Archiwum/DB
Sąd Apelacyjny w Gdańsku rozstrzygnie, czy trwający od ośmiu lat spór między Lechem Wałęsą a Krzysztofem Wyszkowskim ponownie trafi na wokandę.

We wtorek sąd rozpatrywał złożoną przez Krzysztofa Wyszkowskiego tzw. skargę o wznowienie postępowania.
Skargę taką można złożyć w sytuacji, kiedy pojawiają się nowe okoliczności w sprawie, w której zapadł już prawomocny wyrok. Tak też stało się w procesie wytoczonym Krzysztofowi Wyszkowskiemu przez przywódcę "S" za wypowiedź z 16 listopada 2005 r., w której działacz Wolnych Związków Zawodowych stwierdził, że były prezydent był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Bolek i że za donosy brał pieniądze.

W wyroku z marca 2011 r. sąd nakazał Wyszkowskiemu przeprosić b. prezydenta.

Teraz były opozycjonista twierdzi, że w sprawie pojawiły się nowe dokumenty:
1. Dokument, w którym znajduje się relacja ze spotkania Czesława Kiszczaka z przedstawicielami czechosłowackiej bezpieki. Kiszczak ma w nim stwierdzić, że Lech Wałęsa jest agentem SB, że bierze za to pieniądze i że władze PRL mają go "pod kontrolą". Spotkanie odbyło się w czasie, kiedy przywódca "S" był internowany.

2. Inne dokumenty, z którymi Wyszkowski się zapoznał w ostatnich dniach przeglądając materiały ze śledztwa w sprawie zaginięcia w latach 1992/1993 esbeckiej teczki TW "Bolka". Zdaniem Wyszkowskiego, znajduje się tam potwierdzenie, że Lech Wałęsa współpracował z SB. - To nie są byle jakie dokumenty, to są oficjalne informacje sporządzone przez funkcjonariuszy państwowych.

Wyszkowski dodał, że śledztwo w sprawie zaginięcia teczki "Bolka" było dotychczas prowadzone przez śledczych z IPN, zostało umorzone, sąd jednak nakazał podjąć je na nowo - i w efekcie sprawą zajmie się prokuratura powszechna (nie z IPN-u). Według relacji działacza Wolnych Związków Zawodowych, akta niejawne (do których otrzymał wgląd) to 9 tomów, kolejne tomy to akta tajne, z którymi nie mógł się zapoznać. Wyszkowski stwierdził, że jest tam "masa" dowodów na agenturalną przeszłość Wałęsy.
Ponadto wnioskował o powołanie na świadka robotnika ze stoczni, na którego miał donosić TW "Bolek", a który dotychczas nie wypowiadał się w tej sprawie.

Lecha Wałęsę (który nie stawił się do sądu) reprezentowała mec. Ewelina Wolańska. - Nigdzie nie ma dowodów na współpracę Lecha Wałęsy z SB. To wszystko są jakieś zapiski, zeznania... Żeby móc powiedzieć o kimś, że był agentem, trzeba mieć twarde, niezbite dowody - stwierdziła adwokat, nazywając działalność Wyszkowskiego "obrzucaniem błotem" byłego prezydenta.
O tym, czy spór Wyszkowski - Wałęsa wróci na wokandę, Sąd Apelacyjny zdecyduje 29 stycznia. Nie będzie brał pod uwagę dowodów w postaci dokumentów ze śledztwa, nie przesłucha też robotnika ze stoczni - te wnioski Wyszkowskiego zostały odrzucone. Swoją decyzję oprze na analizie relacji ze spotkania przedstawicieli polskiej i czechosłowackiej służby bezpieczeństwa.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki