Krynicki szpital ograniczył liczbę łóżek. Pielęgniarki są w regionie na wagę złota

Alicja Fałek
Dyrekcja krynickiego szpitala nie dość, że zatrudniła trzy pielęgniarki, to ograniczyła liczbę łóżek na oddziałach. To przez zmianę przepisów, które regulują liczbę pielęgniarek na jedno łóżko. - Na rynku pracy jest deficyt pielęgniarek i położnych - podkreśla Sławomir Kmak, dyrektor szpitala.

Wprowadzenie nowych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych przez Ministerstwo Zdrowia przysporzyło kłopotów dyrektorom szpitali. Okazuje się, że także krynickiej lecznicy.

- Zatrudniliśmy trzy osoby, żeby sprostać wymaganiom, a jednocześnie ograniczyliśmy liczbę łóżek - przyznaje Sławomir Kmak, dyrektor Szpitala im. dr. J. Dietla w Krynicy Zdroju.

Mniej łóżek, ale nie wszędzie

Krynicki szpital ma sześć oddziałów. Zatrudnia 165 pielęgniarek i położnych, co stanowi połowę personelu.
- Ze względu na zmianę przepisów, ale też na modernizację naszego szpitala, zmniejszyliśmy liczbę łóżek o osiem i teraz dysponujemy 164 łóżkami - podkreśla Sławomir Kmak. - To niecałe cztery procent , więc nie stanowi problemu - zaznacza.

Dyrektor krynickiego szpitala dodaje, że liczba posiadanych przez placówkę łóżek nie była aktualizowana od 2010 roku i figurowały na niej wirtualne liczby. Przykładowo na oddziale ortopedii jest 21 łóżek, a w rejestrze było wpisanych 25.
- Nie zmienia to faktu, że nasz szpital miałby problem z zatrudnieniem nowych pielęgniarek, gdyby nasze pracownice, które już przeszły na emeryturę, nie chciały wciąż pracować - mówi Kmak. - Na rynku pracy brakuje pielęgniarek i położnych.

Tak samo uważa Marcin Radzięta, dyrektor Szpitala Powiatowego Imienia Miłosierdzia Bożego w Limanowej.
- Szczęśliwie się złożyło, że nasza placówka spełnia ministerialne normy, więc nie musieliśmy nikogo zatrudniać, czy ograniczać liczby łóżek na oddziałach - zaznacza Marcin Radzięta. - Teraz nie mamy problemu, ale możemy go mieć za pół roku.

Jak wyjaśnia dyrektor limanowskiej lecznicy, spora część pielęgniarek i położnych to osoby z długim stażem pracy i zbliżające się do wieku emerytalnego.
- Może okazać się, że nie będę miał kogo zatrudnić i wówczas jedynym wyjściem będzie likwidacja łóżek - dodaje Radzięta.

Ponad 60 pracowników rocznie

O tym, że pielęgniarstwo to pożądany zawód wiedzą doskonale w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Sączu. Ten kierunek zarówno na stopniu licencjackim, jak i magisterskim, każdego roku kończy od 60 do 70 absolwentów.
- Są to studia trudne, ale przygotowują do wykonywania jednego z piękniejszych zawodów - przekonuje Urszula Cisoń-Apanasewicz, zastępca dyrektora Instytutu Zdrowia PWSZ w Nowym Sączu. - Studenci mają bardzo dużo zajęć, trzeba się wiele uczyć. Kładziemy duży nacisk na praktykę. Nie każdy dociera do końca. Ci, którzy uzyskają dyplom, nie muszą się martwić się o pracę - zapewnia.

Okazuje się, że do uczelni dzwonią lub zgłaszają się dyrektorzy szpitali, czy placówek medycznych z ofertami pracy dla absolwentów.
- Przychodzą nawet na rozdanie dyplomów i od razu proponują naszym absolwentom pracę - informuje Urszula Cisoń-Apanasewicz. - Ministerstwo Zdrowia zauważa problem niedoboru pielęgniarek i zachęca młodzież do podejmowania studiów właśnie na tym kierunku - dodaje. Narzędziem do zachęty są realizowane przez sądecki PWSZ m.in. płatne dodatkowe trzymiesięczne praktyki zawodowe, czy stypendia dla zdolnych uczniów.

Pielęgniarek jednak brakuje na polskim rynku pracy, bo wyjeżdżają za granicę. W Polsce średnie zarobki brutto wynoszą 2 845 zł. Tymczasem w Niemczech, Belgii czy Francji można otrzymać dużo wyższe wynagrodzenie, bo od 1400 euro do nawet 2500 euro.

Ministerialne zmiany

Rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie nowych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych weszło w życie 1 stycznia tego roku. Wyznacza ono minimalny wskaźnik zatrudnienia w szpitalnych oddziałach o profilu zachowawczym (nieinwazyjne leczenie) powinien wynosić 0,6 etatu na łóżko, a dla oddziałów o profilu zabiegowym - 0,7 etatu na łóżko. Wyższe normy obowiązują na pediatrii - odpowiednio 0,8 dla oddziałów zachowawczych i 0,9 dla zabiegowych. Spełnienie tych norm okazało się dla wielu szpitali w Polsce kłopotliwe. Ze względu na brak pielęgniarek i położnych na rynku pracy w wielu placówkach zdecydowano o zmniejszeniu liczby łóżek. Józefa Szczurek, wiceminister zdrowia, uważa, że w wielu szpitalach jest zbyt wiele niewykorzystanych łóżek, co generuje dodatkowe koszty. Optymalny wskaźnik wykorzystania łóżek wynosi 85 proc. w placówkach dla dorosłych i 80 proc. dla dzieci, natomiast - jak twierdzi - w Polsce wskaźnik ten wynosi około 68 proc.

ZOBACZ KONIECZNIE

FLESZ: Co zabija Polaków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Krynicki szpital ograniczył liczbę łóżek. Pielęgniarki są w regionie na wagę złota - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl