„Krwawa Luna” Julia Brystygierowa i kardynał Stefan Wyszyński [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Iwona Kienzler
O "Krwawej Lunie" opowiada nowy film Ryszarda Bugajskiego "Zaćma"
O "Krwawej Lunie" opowiada nowy film Ryszarda Bugajskiego "Zaćma" fot. via IPN
Julia Brystygierowa, Stefan Michnik, Helena Wolińska - to najważniejsi bohaterowie książki Iwony Kienzler „Krwawa Luna i inni”. Prezentujemy jej fragmenty.

Na poczynania Piaseckiego, kochanka Luny, początkowo łaskawym okiem patrzyli nie tylko księża-patrioci, ale także hierarchowie polskiego Kościoła, jednak ich przychylność skończyła się z chwilą, gdy działacz próbował namówić prymasa Wyszyńskiego, by zgodził się na typowanie przez PZPR kandydatów na stanowiska biskupie. Oczywiście niczego, poza niechęcią prymasa, nie udało mu się uzyskać. Co gorsze, jego działalność, jak również kierowanego przez niego PAX-u, doczekała się ostrej krytyki ze strony Watykanu. Jakby tego było mało, do internowania prymasa walnie przyczyniła się jego kochanka.

W chwili ingresu Wyszyński miał zaledwie 45 lat, był więc najmłodszym hierarchą w Polsce. Od razu dał się poznać jako bezkompromisowy duchowny, niewahający się przed starciem z władzą. Już w trakcie homilii wygłoszonej podczas ingresu wypowiedział się ostro przeciwko reżimowi narzuconemu jego ojczyźnie siłą. Mówił: „Oto słup graniczny dwóch kultur: tej starej - podobno wstecznej, rzekomo wrogiej ludzkości kultury katolickiej, która jednak strzeże wszystkich kostek człowieka, składa je w relikwiarzach, w portatylach ołtarzowych na poświęconych miejscach, i tej nowej kultury - ponoć postępowej, wyzwolonej, co to wolnych ludzi zmienia na nawóz”. To nie mogło podobać się komunistom. W notce, jaką z tej okazji wywiad wojskowy przekazał V Departamentowi Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, można było przeczytać: „Nowy Prymas reprezentuje tezę bardziej ostrą niż kardynał Sapieha [jego kandydatura na stanowisko prymasa była także rozważana - I.K.], który jakoby był zwolennikiem polityki uległości, kompromisu wobec Rządu R.P. Biskup Wyszyński pragnie utrzymać twarde stanowisko, zachowując z Rządem tylko bezwzględnie konieczne kontakty”.

Historycy są przekonani, że Luna brała udział w pracach związanych z aresztowaniem prymasa

Wyszyński był jednak skłonny do pewnych ustępstw, akceptując chociażby narzucone przez państwo zmiany w kuriach zachodnich i północnych,jak również w kurii kieleckiej, krakowskiej i katowickiej, bo zdawał sobie sprawę, że nieuznanie ich może grozić powstaniem struktur schizmatyckich. Oczywiście część episkopatu uznała stanowisko prymasa za zbyt ugodowe, ale Wyszyński, który podejmował decyzje na mocy specjalnych uprawnień nadanych mu przez papieża, powtarzał, że ponosi za nie wyłączną odpowiedzialność. Jego uległość nie przyniosła jednak spodziewanych efektów w postaci złagodzenia polityki państwa wobec Kościoła i represje władz nadal trwały. Prymas jednak nie dał za wygraną i w czasie kazania na procesji z okazji Bożego Ciała, 4 czerwca 1953 roku, powiedział głośno, co myśli o polityce władz i wtrącaniu się w wewnętrzne sprawy kierowanego przezeń Kościoła w Polsce. Nie zgodził się też, mimo nacisków Piaseckiego, na akceptację kandydatów na stanowiska biskupie wytypowanych przez władze. Wyszyński odmówił także publicznego potępienia niesłusznie skazanego w procesie pokazowym biskupa Czesława Kaczmarka.

Prymas zresztą odważył się interweniować w sprawie aresztowanego duchownego z Julią Brystygierową, nie zdając sobie sprawy, że funkcjonariuszka jest bardzo zaangażowana w przygotowania do jego internowania. Z osławioną Krwawą Luną miał okazję rozmawiać już wcześniej. Przyszły prymas i funkcjonariuszka poznali się bowiem w 1948 roku za sprawą Marii Okońskiej, polonistki i uczestniczki powstania warszawskiego, która po wojnie stała się jedną z najbliższych i najbardziej zaufanych świeckich współpracowniczek duchownego. W 1948 roku trafiła do więzienia za organizowanie katolickich obozów wakacyjnych dla dziewcząt z całej Polski, a do jej aresztowania przyczyniła się Julia Brystygierowa. Według relacji księdza Antoniego Marylskiego, prowadzącego działalność duszpasterską w zakładzie dla niewidomych w Laskach, „Brystygierowa na złość ówczesnemu biskupowi lubelskiemu [Stefanowi] Wyszyńskiemu poleciła [ją] zaaresztować. [...] Gdy Okońska, przebywając w więzieniu szpitalnym, w dalszym ciągu prowadziła tam ożywioną akcję 127 katolicką wśród pozbawionych wolności kobiet, przyjechała kiedyś wiceminister [jest to błąd, Luna nigdy nie piastowała tak wysokiego stanowiska - I.K.] Brystygier na dłuższą rozmowę z Okońską.

Wobec zdecydowanej postawy katolickiej, obawiając się dalszego wpływu jej ujemnego na osoby uwięzione, została następnego dnia zwolniona ze szpitala więziennego”. Po jej zwolnieniu Brystigerowa spotkała się z Wyszyńskim, który podarował jej nawet Pismo Święte, a ona przyznała, że zna i czyta tę księgę, a szczególnie lubi lekturę Ewangelii według Świętego Mateusza. Niewykluczone, że do przeczytania Pisma Świętego była zmuszona z racji studiów na uniwersytecie we Lwowie.
O tym, że Luna brała udział w pracach związanych z aresztowaniem prymasa, przekonani są współcześni historycy. Zastanawiają się też, czy funkcjonariuszka miała cokolwiek wspólnego z tzw. walką z wrogiem wewnętrznym partii, jak określano batalię w strukturach PPR, a później PZPR, toczoną na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. W jej wyniku aresztowano wielu prominentnych działaczy PPR, w tym Władysława Gomułkę, Mariana Spychalskiego, Włodzimierza Lechowicza i Alfreda Jaroszewicza. Część aresztowanych działaczy na własnej skórze przekonała się o brutalności metod bezpieki. Chyba jednak Luna nie maczała palców w tej sprawie, bo to właśnie jeden z aresztowanych wówczas działaczy, Władysław Gomułka, sprzeciwił się jej dymisji i wydaleniu z szeregów UB. Obecnie historycy podejrzewają, że plany aresztowania niepokornego kardynała istniały już w 1952 roku, władze czekały jedynie na zaaprobowanie ich przez Moskwę. Dopóki takiej aprobaty nie było, starano się neutralizować działalność hierarchy, nad czym usilnie pracowała właśnie towarzyszka dyrektor Brystygierowa, zbierająca swoim zwyczajem „haki” na duchownego. Z ramienia partii pomagał jej w tym Franciszek Mazur, członek KC. W końcu, kiedy zawiodły inne środki, podjęto decyzję o aresztowaniu Wyszyńskiego. Wydaje się jednak, że prymas został zatrzymany bez koniecznego w tym celu „błogosławieństwa” Wielkiego Brata, bowiem w okresie, gdy zapadła decyzja o jego aresztowaniu, a więc 25 września 1953 roku, Stalin już nie żył, a po jego śmierci w ZSRR zapanowała destabilizacja. O zatrzymaniu Wyszyńskiego postanowiono 23 września 1953 roku, na posiedzeniu nr 261 Sekretariatu Biura Politycznego, w składzie: prezes Rady Ministrów i I sekretarz PZPR Bolesław Bierut, członek Biura Politycznego KC PZPR ds. Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego 128 Jakub Berman, wiceprezes Rady Ministrów i członek Biura Politycznego KC PZPR Józef Cyrankiewicz oraz sześciu innych członków Sekretariatu. W protokole zanotowano: „W związku z informacją tow. Tomasza [pseudonim Bolesława Bieruta - I.K.] o zachowaniu się Episkopatu po procesie bp. Kaczmarka i innych, Sekretariat zaakceptował wniosek o zakazaniu arcybiskupowi Wyszyńskiemu w związku z jego ogólnie wrogą postawą wykonywania funkcji związanych z dotychczasowymi jego stanowiskami kościelnymi i ustalił wytyczne dalszych stosunków z Episkopatem”. Wyszyńskiego aresztowano dwa dni później.

Berman, który wówczas nie był już szarą eminencją, ale liczącym się politykiem,członkiem Biura Politycznego KC, i to właśnie jemu partia powierzyła nadzór nad kierowaną przez Radkiewicza bezpieką, był ponoć przeciwny zatrzymaniu duchownego. Tak przynajmniej twierdził po latach w wywiadzie z Teresą Torańską, której wyznał: „W rozgrywkach i grach politycznych [...] robi się rozmaite posunięcia, nie zawsze udane i mądre. Aresztowanie prymasa zaliczam do zdecydowanie niemądrych. Bo z Wyszyńskiego zrobiło się jeszcze jednego męczennika i zamiast Kościół osłabić - wzmocniło go”.

Po godzinie 21.30, kiedy kardynał wrócił z kościoła Świętej Anny, odwiedziło go trzech funkcjonariuszy XI Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, z których jeden wręczył prymasowi dokument zawierający decyzję rządu z poprzedniego dnia. Wyszyński zareagował na to pismo zdumieniem, ale je podpisał i przyjął do wiadomości. Później, po krótkiej modlitwie, zszedł na dół i wsiadł do samochodu, który powiózł go w nieznane. Na szczęście funkcjonariusze otrzymali polecenie od swoich zwierzchników, by z prymasem obchodzić się „grzecznie i kulturalnie”, dlatego nie było mowy o żadnej przemocy fizycznej czy psychicznej, a do rewizji siedziby Wyszyńskiego przystąpiono dopiero po jego wyjeździe. Jeszcze tej samej nocy aresztowano dwóch innych duchownych: biskupa Antoniego Baraniaka, kierownika

CZYTAJ TEŻ | RYSZARD BUGAJSKI: PUŁKOWNIK RÓŻAŃSKI, OPRAWCA PILECKIEGO, BYŁ BARDZO INTELIGENTNYM TYPEM

Sekretariatu Prymasa Polski, oraz biskupa Lucjana Biernackiego z Gniezna, których potraktowano znacznie gorzej niż prymasa, poddając brutalnym śledztwom. Funkcjonariusze bezpieki wynieśli też kilka worków akt z Sekretariatu Prymasa. Nazajutrz w gazetach ukazał się artykuł członka Biura Politycznego PZPR generała Edwarda Ochaba pt. Kto przeszkadza w normalizacji stosunków między Kościołem a Państwem, w którym autor wyłożył obywatelom przyczyny aresztowania kardynała: „Prymas Wyszyński w pierwszym rzędzie ponosi odpowiedzialność za sabotowanie i łamanie zasad Porozumienia, za faktyczną pomoc zachodnioniemieckim Krzyżakom i angloamerykańskim wrogom naszego narodu. Ostrzeżenia ze strony rządu i społeczeństwa nie zmitygowały awanturniczego wychowanka Watykanu. Ale Polska Ludowa nie jest Polską szlachecką, w której warcholstwo karmazynów uchodziło bezkarnie, a agenci i zausznicy Watykanu rządzili się jak szare gęsi”. Aresztowanie duchownego odbiło się oczywiście szerokim echem na całym świecie, budząc reakcje nie tylko Stolicy Apostolskiej, ale także w USA, Wielkiej Brytanii i we Francji.

Iwona Kienzler, „Krwawa Luna i inni”, wyd. Bellona

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

H
He, he, he
...a tą dziejową ceną było od 1989 roku pokojowe przekazanie władzy oraz niepodległość. Tak było, czy to się podoba komu czy też nie.
p
pedro
Było sporo synów i córek narodu wybranego w aparacie stalinowskim.Moze prof Gross by o tym napisał ??
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu „Krwawa Luna” Julia Brystygierowa i kardynał Stefan Wyszyński [FRAGMENT KSIĄŻKI]
J
Jaj35
Po wojnie światowej i eliminacji polskich elit, przy udziale sowieckich kolb, do głosu doszły doły i szumowiny. Fakt niezaprzeczalny. Nikt normalny nie chciał tworzyć fikcji bez pokrycia, przy udziale zwykłych bandytów. Z czasem to się zmieniło i ludzie poszli na kompromis z systemem zła placac dziejową cenę.
Wróć na i.pl Portal i.pl