Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krowy i rewolwery

Urszula Wolak
Jennifer Jason Leigh jako Daisy
Jennifer Jason Leigh jako Daisy Fot. archiwum
Lubię kino. Nowy film Quentina Tarantino trzeba zobaczyć. „Nienawistna ósemka” przywodzi na myśl makabryczny refren piosenki napisanej przez bohatera „Dziesięciu Murzynków” Agaty Christie: „Jedno małe Murzyniątko/Poszło teraz w cichy kątek,/ Gdzie się z żalu powiesiło/ Ot, i koniec Murzyniątek”. Brytyjska królowa kryminału uśmierca swoje postaci lekką ręką. Tak też czyni to mistrz filmowego postmodernizmu.

Twórców różni jednak metoda. W powieści jest wymyślnie; raz strzał z pistoletu w serce, innym razem do gry wchodzi skrytobójca cyjanek. Dominantą filmu Tarantino, do czego reżyser zdążył nas już przyzwyczaić, jest jedno: krwawa jatka. Rozegra się ona w czterech ścianach drewnianej chaty na pustkowiu, gdzie zmierzy się ze sobą tytułowa ósemka. Gra toczyć się będzie o życie wiedzionej na stryczek morderczyni - Daisy.

Krew, jak zwykle, leje się zewsząd i tryska strumieniami, stając się wizualną atrakcją, która już dawno przestała budzić grozę. Dostajemy więc powtórkę z kina Tarantino, który w świecie przedstawionym na ekranie przekracza moralne granice, szokuje i epatuje brutalnością. Ale jest w tym wszystkim jakby mniej niż zwykle zabawny; paradoksalnie też wydaje się bardziej powściągliwy i poważny, momentami również epicko wręcz nużący.

Swoją historię opowiada w tradycyjny, linearny sposób, stroniąc od narracyjnych zapętleń. Nie ma jednak mowy o twórczym wypaleniu reżysera. „Nienawistna ósemka” to wciąż audiowizualna esencja kina Tarantino ujętego, tym razem, w monumentalne ramy panoramicznego obrazu. Emocjonująca podróż z reżyserem znów odbywa się na Dzikim Zachodzie. Nie tyle jednak skąpanym w słońcu, do czego przyzwyczaiły nas klasyczne westerny, co leżącym pod pierzyną śniegu. Efekt? Mrozi krew w żyłach! Musicie to poczuć.

Ale nawet pośród gęstej zamieci twardzi mężczyźni z rewolwerami pozostają bezlitośni. Ameryka to nie jest kraj dla słabych ludzi - zdaje się mówić reżyser i chyba też... nie dla kobiet, które w „Nienawistnej ósemce” traktowane są jak obiekty drugiej kategorii. Ale - co gorsza - chyba wcale im to nie przeszkadza.

Tarantino kreuje się na niepoprawnego mizogina, wylewając na swoją Daisy wszelkie możliwe pomyje. Raz jest ona workiem treningowym, w którym z lubością zanurzają się pięści męskich antybohaterów, innym razem lądowiskiem dla obrzydliwych torsji i krwawych eksplozji. Reżyser stworzył z Daisy kobietę - potwora, czyniąc z niej jednocześnie depozytariuszkę największej tajemnicy w filmie. Jej los może odmienić jedna filiżanka czarnej kawy. Tylko czy Daisy zechce skorzystać z tej szansy?

„Nienawistna ósemka”, Reż. Quentin Tarantino

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski