Królowe piękności z kraju, który oficjalnie nie istnieje. Wybory najpiękniejszej mieszkanki Abchazji wygrała 14-letnia Amanda Dzopua

Anita Czupryn
Mini Miss i Królowa Abchazji to festiwal piękna i talentu, który odbywa się w Suchumi - stolicy tego nieuznawanego państwa na Kaukazie - już po raz 11. Tytuły miss i królowych Abchazji otrzymują wszystkie uczestniczki. Wszystkie też dostają te same nagrody. Ale korona jest tylko jedna.

Za kulisami w suchumskiej filharmonii przystojna brunetka - mama Adilii Bagapsz - parowym żelazkiem rozprasowuje kwiaty na białej sukni. Żaden płatek nie może się marszczyć w świetle reflektorów. Suknia wisi jeszcze na wieszaku, Adilia włoży ją na scenę dopiero w ostatniej odsłonie. Tu, w obszernym holu za sceną, do swojego pierwszego wyjścia i prezentacji przed publicznością razem ze złotowłosą Adilią przygotowują się inne dziewczynki. Wszystkie pretendują do tytułu Mini Miss Abchazji. Zgłosiło się ich 17, z całego regionu. Nie czuć wśród nich napięcia ani rywalizacji. Każda z dziewczynek otrzyma tytuł mini miss.

Przyszłe „mini misski” biegają po korytarzach, zaglądają na scenę, przymierzają tiary, potrząsają lokami, wygładzają błyszczące bluzeczki. Włosy rozpuszczone, włosy spięte, włosy związane wstążką. Warkocze, kucyki, kwiaty we włosach. Tiule, cekiny, falbanki, serduszka.

- Przyjechałyśmy tu, żeby wziąć udział w konkursie - mówi nam 13-letnia Kristina Pkin z Gudauty.

- Żeby zdobyć doświadczenie w branży modelek - z poważną miną dodaje 9-letnia Rabija Bagapsz. Pochodzi z wioski Czkeda. Jak się przygotowywały? To proste - odpowiadają. - Trzeba umieć pięknie chodzić, trzymać prosto plecy i uśmiechać się.

Do rozpoczęcia imprezy jeszcze dwie godziny, ale w garderobach przeznaczonych dla starszych bohaterek dzisiejszego festiwalu piękna i talentu również zaczyna się ruch. Grzeją się lokówki i prostownice. Czekają wizażystki z pędzlami, pudrami, różem, szminkami i błyszczykami. Wszędzie stoją kwiaty. Bukiety i kosze kwiatów.

- Atmosfera jest radosna. Wszystkie jesteśmy w dobrych nastrojach. Nikt tu nikomu niczego nie zazdrości - mówi nam Laura Simonija, sports-menka z Gudauty, którą odwiedziłyśmy z kamerą w garderobie. Dla niej udział w wyborach Królowej Abchazji to coś, co przyda się potem w życiu. - To ważne dla kobiety, aby umiała się zaprezentować. Światła, publiczność, występ na scenie: to wszystko hartuje - mówi abchaska piękność. Laura nie dość, że lubi nowe doświadczenia, to też zawsze marzyła, aby obracać się nie tylko w świecie sportu, ale i piękna. - Każda dziewczyna powinna poczuć się kobieco, znać swoją wartość - uważa.

Podczas festiwalu starsze dziewczęta będą miały okazję zaprezentować się w sukniach ślubnych i innych eleganckich kostiumach, zaprojektowanych i uszytych specjalnie dla nich.

- Chodź, pokażę ci koronę królowej - Lali Sichinava prowadzi do pokoju, w którym przechowywane są nagrody. Wszystkie uczestniczki otrzymają jednakowe podarki: wycieczki, tablety, talony do sklepów odzieżowych i salonów z telefonami, vouchery do salonów piękności oraz misterne tiary. Ale korona jest tylko jedna - ręcznie wykonana, pokryta srebrem, mieni się od półszlachetnych kamieni. O tym, kto ją otrzyma, zdecyduje w tajnym głosowaniu specjalne jury. Wśród sędziów jest Tamara Woronow (znana również w Polsce), śpiewaczka jazzowa. Co ciekawe, Tamara jest autorką hymnu, jaki napisała specjalnie na festiwal piękna i talentu. Zaśpiewa go w finale wraz z dziecięcym chórem.

Tuż przed godziną 19 zza kulis udajemy się na widownię. Publiczność tłumnie zasiada w czerwonych, wyściełanych pluszem fotelach. Zapalają się światła, z ogromnego telebimu umieszczonego nascenie płynie muzyka. Na scenę wychodzą konferansjerzy, sprowadzeni specjalnie z Moskwy: popularna aktorka i piosenkarka Anna Kałasznikowa i nie mniej znany dziennikarz telewizyjny Levan Todua.

Odsłona pierwsza - dziewczęta prezentują stroje sportowe i przedstawiają się. Odsłona druga to suknie wieczorowe. Odsłona trzecia - stroje ludowe. I w końcu to, na co wiele osób z publiczności czeka - zobaczyć, jak młode dziewczyny, przyszłe żony i mamy, będą prezentować się w sukniach ślubnych (występują w nich tylko kandydatki do korony królowej Abchazji; kandydatki do tytułów mini miss wychodzą w finale w sukniach balowych). W przerwach między odsłonami - koncerty. Po raz pierwszy mamy okazję wysłuchać przejmujących pieśni śpiewanych po abchasku - jednym z najtrudniejszych języków świata.

W końcu przychodzi czas na wielki finał - koronę królowej Abchazji zdobywa 14-letnia Amanda Dzopua, urodzona w Suchumi. Publiczność porywa Tamara Woronow, swoim mocnym, silnym głosem śpiewając: „Święto talentu i piękna, i niech wszystkie sny się spełnią, a uśmiechy rozgrzeją serca, niech świat uratuje piękno”.

Królowa Abchazji 2018 chwilę później udziela nam krótkiego wywiadu. - Uroda pomaga kobietom w życiu, ale nie uważam, aby pomogła mi w karierze. Chcę studiować prawo na suchumskim uniwersytecie, a po studiach zostać i pracować w rodzinnym mieście - mówi Amanda Dzopua.

Od 11 lat festiwal piękna i talentu organizuje w Abchazji Lali Sichinava, prezes Fundacji Kultury „L-star”. Pierwszy festiwal odbył się w 2007 roku w Gagrze, mieście, w którym Lali się urodziła i skąd pochodzą jej rodzice. Rok później imprezę przeniosła do Suchumi - jak nazywają swoją stolicę sami Abchazi.

Lali Sichinava z wyróżnieniem ukończyła studia prawnicze, ale nie chciała pracować w zawodzie. - Festiwal piękna i talentu wymyśliłam, będąc na piątym roku studiów. To fascynująca sprawa tworzyć coś, co przynosi radość innym ludziom. A my całą tę imprezę przygotowujemy sami: wykonujemy dekoracje, prowadzimy kursy chodzenia i prezentacji - mówi. To nie jest impreza biznesowa. Nikt tu nie zarabia - Lali jest nie tylko organizatorką, ale również, z pomocą rodziny i przyjaciół, główną fundatorką imprezy. Własnych dzieci nie ma - została wdową w wieku 25 lat. - Kocham dzieci. One są czyste, szczere, nie potrafią udawać, przemawia u nich serce i dusza. To dla mnie ważne - mówi Lali i dodaje: Wszystkie te dzieci, którymi się zajmuję, traktuję jak własne. Mam pracę, która daje mi niesamowitą energię.

Dziewczynki biorące udział w festiwalu są pod opieką profesjonalistów: psycholożki, choreografki, która uczy, jak poruszać się na scenie, jak się prezentować, jak mówić. Suknie na miarę szyją projektanci. Nagrody fundują sponsorzy; co roku są inne, w zależności od tego, jakie firmy zdecydują się wykazać swoją szczodrością.

Od 2009 roku uczestniczki abchaskiego festiwalu piękna wyjeżdżają na międzynarodowe konkursy: do Litwy, Estonii czy na Filipiny.

W 2014 roku abchaskie dzieciaki były też w Ameryce, gdzie w Kalifornii, na imprezie pod patronatem Arnolda Schwarzeneggera, odniosły spore sukcesy w konkursie piękności i konkursie choreograficznym.

- Nie chodzi o to, aby z naszych uczestniczek zrobić modelki. Do abchaskiego stylu życia i i zwyczajów nie pasuje też, aby na scenie występowały w strojach kąpielowych. Tak jest na Zachodzie. Abchazja to konserwatywny kraj. Strój kąpielowy pasuje na plażę, nie na scenę. W Abchazji kobieta jest strażniczką rodziny, zostaje mamą, jest odpowiedzialna za dzieci, jakie urodzi i powinna tym dzieciom przekazać duchowość, a nie to, co jest powierzchowne i na pokaz. To jest bardzo abchaska cecha. Dla nas liczy się to, aby te dziewczyny wyrosły na szczęśliwe kobiety - takie, które wierzą w siebie i które będą chciały się rozwijać. Zostają żonami, mamami albo realizują się w innych dziedzinach życia - w twórczości, w biznesie, co której w duszy zagra. Jeśli chcą, mają możliwość jeździć do Soczi na pokazy mody, które odbywają się tam dwa razy do roku, mogą wziąć udział w fotosesjach. Mają piękne figury, świetnie chodzą, pięknie się poruszają, mają poczucie rytmu i jest w nich coś, co wyróżnia je od kobiet z innych krajów. To pewność siebie - wymienia Lali.

Przed laty kaukaska uroda oznaczała kobietę o blond włosach i niebieskich oczach. Dziś w tym narodowościowym tyglu trudno znaleźć jeden typ kobiecej urody. Są blondynki, brunetki, są dziewczyny o miedzianych włosach, oczach piwnych bądź zielonych. - Kaukaz to miejsce, do którego przyjeżdżało mnóstwo gości. Wymieszały się geny - mówi Lali. Ale jest coś jeszcze, co charakteryzuje kobiety Kaukazu: dostojny wygląd. - To, co kaukaskie kobiety odróżnia od innych, to właśnie sposób, w jaki się poruszają, jak pochylają głowę, jak trzymają ramiona. Wszystko to robią z wielką gracją. Bardzo są w tym podobne do polskich kobiet - szarmanc-ko mówi Lali, która sama po mamie ma polskie korzenie.

Od 2007 roku przez festiwale piękna przewinęło się 800 uczestniczek. Wiele z tych dziewczyn, które zdobyły tytuły czy to mini miss, czy królowej Abchazji, dziś przyprowadza już swoje córeczki, przekazując im swoje dobre wspomnienia i emocje z tych konkursów, w jakich same brały udział.

Każdego roku do udziału w festiwalu zapraszane są też dzieci z ubogich rodzin, a ostatnio dzieci uchodźców z Syrii. Przygotowania do tego jednego w roku wieczoru trwają cały rok - dziewczynki pobierają lekcje tańca, uczą się choreografii, a nad wszystkim czuwa psycholog, dzięki pracy której dzieci uchodźców integrują się z tutejszymi, świetnie aklimatyzują i w żaden sposób nie czują się inne. Wszystkie ubrania, w jakich wychodzą na scenę, otrzymują potem na własność.

A suknie - projektowane między innymi przez Milanę Hurhumał, czy to wieczorowe, czy ludowe, czy w końcu ślubne przygotowane dla starszych dziewcząt, które walczą o koronę - zapierają dech w piersi krojem, fantazją i przepychem.

- Lali, z pewnością często słyszysz, że jesteś piękną kobietą. Co dla ciebie oznacza piękno? - pytamy. Uśmiecha się. - Nie uważam się zapiękną, ale oczywiście jest mi miło, kiedy słyszę takie komplementy. To naturalne, że każda kobieta chce być piękna. Ja mam to szczęście, że jestem otoczona ludźmi, których kocham, którzy mnie kochają i oni wszyscy są dla mnie piękni. Piękno to spokój wewnętrzny, spokój duszy, to harmonia, wierność sobie - odpowiada. Wyjawia nam też jedno ze swoich wielkich marzeń. - W tym festiwalu nie chodzi o nagrody i tytuły. Chodzi o to, aby inspirować zarówno dziewczynki, jak i te młode kobiety, które biorą w nim udział. To dlatego jeździmy z nimi na międzynarodowe festiwale i konkursy, aby poznały inne kultury. To, jaką ścieżkę kariery obiorą później, nie jest tak istotne jak to, aby nauczyły się języka przyjaźni, aby zaprzyjaźniły się z ludźmi z innych krajów. To jest mi drogie - mó-wi Lali.

I tak się już dzieje. Lali doświadczyła tego na Filipinach, kiedy„jej” dzieci bez problemu potrafiły porozumiewać się ze swoimi rówieśnikami z dalekiego kraju. Bez znajomości języka, za to sercem.

- Wierzę w to, że kiedyś świat będzie miejscem dla wszystkich, że nie będą nas dzielić granice - mówi Lali Sichinava. Wierzy, że dzięki festiwalom piękna tworzy się dobry świat, bez wojen. - My w Abchazji doświadczyliśmy okrucieństwa wojny. Zależy nam na tym, aby nasze dzieci nie musiały już jej widzieć - podkreśla organizatorka festiwalu.

Wybory mini miss i królowej Abchazji z roku na rok budzą tu coraz większe zainteresowanie. Nic dziwnego - to impreza, która promuje nie tylko Suchumi, ale i całą Abchazję. - Marzy mi się, aby ta impreza miała jeszcze większy roz-mach, aby była bardziej nagłośniona. Chciałabym zorganizować międzynarodowy konkurs, aby mogli przyjechać do nas goście z innych krajów. W Abchazji widać ogromny potencjał, który zawiera się głównie w ludziach, jacy tu mieszkają. Pewnie zauważyłyście, że ludzie chodzą tu pięknie ubrani? - pyta.

Nie sposób tego nie zauważyć. Kobiety, jakie spotykamy w Abchazji, nawet w powszednie dni są zawsze ele-ganckie, w pełnym makijażu. Mocne wrażenie zrobiła na nas 80-letnia pani Izolda, która nawet wtedy, gdy idzie wyrzucić śmieci, jest perfekcyjnie umalowana, a na szyję zawiesza naszyjnik z pereł. Jakby szła świętować, a nie opróżnić kosz.

- Kobiety w Abchazji celebrują życie. Kochamy to miasto, tę ziemię i chcemy pięknie żyć. Był czas, kiedy młodzi ludzie wyjeżdżali za granicę i tam zdobywali wykształcenie. Dziś nadal chcą się kształcić w dobrych uniwersytetach, na dobrych uczelniach, ale po to, by wykształcić się i wrócić tutaj, aby tu pracować i oddawać swoje umiejętności i talenty - mówi Lali i wymownie wzdycha: Mamy tu wszystko, co jest potrzebne do pięknego życia - morze i góry, piękną przyrodę i naszą gościnność. Wielkim plusem byłoby, gdyby Abchazję uznała międzynarodowa społeczność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl