Król Bolesław i biskup Stanisław. Kulisy zbrodni na Wawelu

Redakcja
fot. archiwum
Co tak naprawdę wydarzyło się 11 kwietnia 1079 r.? Co doprowadziło króla Bolesława Szczodrego do takiej furii, że zabił podczas mszy biskupa Stanisława? Prof. Stanisław Sroka opowiada Marii Mazurek.

Zadajmy sobie najprostsze pytanie: dlaczego Bolesław Szczodry zabił świętego Stanisława?
Najprostsze i najtrudniejsze zarazem. Żaden historyk z całą stanowczością pani na to pytanie nie odpowie. Bo mimo że znamy dokładną datę tej przeraźliwej zbrodni, 11 kwietnia 1079, to co do przyczyn konfliktu między królem a biskupem nie możemy być pewni. Nie mamy z tamtego czasu żadnych źródeł. Pierwszy o tej zbrodni pisał dopiero Gall Anonim, 30 lat później.

Był jednak w opisie tej sytuacji dość powściągliwy.

Owszem. Choć wyraźnie sugerował, że wie o tej zbrodni znacznie więcej niż pisze. Ale jadł chleb z pieca księcia Bolesława Krzywoustego, bratanka Szczodrego, musiał zatem czasem zachować dyskrecję. Gall Anonim pisze tylko, że biskup Stanisław został skazany za zdradę na karę obcięcia członków. A nie, jak powtarzają niektórzy, poćwiartowanie. Rozumie pani różnicę?

Najpierw człowieka się zabijało, a potem dopiero ćwiartowało. A obcięcie członków robiło się "na żywca": po kolei obcinało się nos, uszy i kończyny. Ale co to za różnica, skoro w tamtych czasach obcięcie członków i tak prowadziło do wykrwawienia i śmierci?

Zasadnicza, bo obcięcie członków to nie była najwyższa kara - było nią właśnie poćwiartowanie. Tak samo jak błędnie interpretowany bywa zapis o tym, że święty Stanisław został skazany za "zdradę". Niektórzy jeszcze dodają, że państwową. To nie jest prawda.

Nawet niektóre podręczniki z historii podają, że Stanisław mógł spiskować z Czechami i Niemcami, którym na rękę był bunt wobec znienawidzonego przez nich silnego króla i jego wygnanie z kraju.
No właśnie. A to bzdura. Stanisław na pewno nie dopuścił się zdrady państwa, spisków międzynarodowych. Gall Anonim używa wprawdzie wobec niego określenia "traditor", a więc "zdrajca", ale badania językoznawcze nad Kroniką Galla Anonima wskazują, że przez "zdrajcę" rozumiał człowieka, który dopuścił się jakiegokolwiek nieposłuszeństwa wobec króla. A o szczegółach tego nieposłuszeństwa pisał wiek później Wincenty Kadłubek.

Ponoć Kadłubkowi nie ma co ufać. Słyszałam, że ściągał od Galla Anonima, a resztę zmyślał, żeby tylko było ciekawiej niż u Galla.
Inspirował się Gallem, ale jego kroniki to dość wiarygodne źródło. Niech nie zwiedzie nas barwny język, jakim są napisane.

Skąd Kadłubek mógł mieć dokładne informacje na temat wydarzeń, które działy się 100 lat wcześniej? To chyba nie były czasy, w których kronikarze mieli dostęp do wiarygodnych źródeł historycznych.

Mieli. To nam się teraz wydaje, że nie było wtedy źródeł. To wojny i katastrofy je zniszczyły. Informacje o śmierci świętego Stanisława były poza tym przekazywane ustnie.

Co zatem pisze Kadłubek o przyczynach konfliktu króla z biskupem?

Wszystko zaczęło się od wyprawy Szczodrego na Ruś. Rycerze, którzy towarzyszyli królowi, byli już zmęczeni przedłużającą się wyprawą i po prostu opuścili króla, wracając do Polski. Według wersji Kadłubka dezerterowali dlatego, że ich żony, pozostawione zbyt długo same, nie dochowały im wierności, zdradzając ich z mężczyznami z niższego stanu.

Ale skąd rycerze mieliby dowiedzieć się o tym jeszcze przed przyjazdem do Polski?

No właśnie. Nie mieli przecież komórek. Możemy więc tę wersję schować między bajki - żony rycerzy najpewniej faktycznie ich zdradzały, ale wyszło to na jaw dopiero później, kiedy ich mężowie wrócili do Polski. A ci króla opuścili dlatego, że jedna z wielu organizowanych przez niego wypraw wojennych po prostu ich już zmęczyła. Dezercja doprowadziła króla do szału.

Według innej wersji, żadnej dezercji nie było. Rycerze wrócili do Polski, bo wybuchł tu bunt ludu. A król nieopatrznie uznał to za zdradę.
Żadne źródła nie potwierdzają, że w Polsce był wtedy jakikolwiek bunt. A stłumienie go na pewno nie byłoby takie proste. Jakieś materiały musiałyby się zachować.

Wróćmy do dezercji rycerzy. Jak karze ich król?

Krwawo. Kadłubek wspomina, że do piersi ich żon przystawiano szczeniaki. Prawdopodobnie postanawia pozabijać dzieci zrodzone ze zdrad. Na te wszystkie okrucieństwa patrzy biskup krakowski, Stanisław. Patrzy i nie godzi się na to.

Próbuje przekonać króla, żeby przestał?
Próbuje. Upomina go, prosi, błaga. To nic nie daje. Posuwa się więc do rzucenia klątwy na króla. Nie wiemy dokładnie, czy tylko nią straszył, czy rzeczywiście rzucił ją na Szczodrego. Jedno jest pewne: to był dla króla cios poniżej pasa. Szczodry na wieść o tej klątwie wpadł w szał. Kazał swoim rycerzom zabić Stanisława. Ale ci nie zdołali tego zrobić, dlatego Szczodry, według Kadłubka, sam w furii wtargnął do kościoła i zabił biskupa. Według legendy stało się to w kościele na Skałce, choć później jego szczątki zostały przeniesione na Wawel.

Czy później ktoś próbował potwierdzić tę opowieść w naukowy sposób?
Owszem. Nasz papież. W 1963 roku Karol Wojtyła, ówczesny biskup Krakowa, polecił antropologom zbadać czaszkę, którą uważamy za czaszkę Stanisława. Okazało się, że w potylicy, a więc tylnej części czaszki, jest około ośmiocentymetrowe uszkodzenie "po uderzeniu narzędziem tępokrawędzistym". Jeśli uznamy to za przyczynę śmierci biskupa, możemy stwierdzić, że ta nastąpiła w sposób nagły, że biskup został zaatakowany we wściekłości, od tyłu. Rozumie pani dlaczego?

Bo zaatakowany od tyłu i nagle, nie bronił się. W innym przypadku instynktownie próbowałby walczyć, stojąc przodem do zabójcy.
Dokładnie. To też zgadza się z opowieścią Kadłubka, że biskupa zabito podczas gdy sprawował mszę. Pamiętajmy, że zwyczaj zwracania się przez kapłanów przodem do wiernych został wprowadzony dopiero później. W 1079 r. duchowni stali do nich tyłem. Natomiast to odkrycie z lat 60. ubiegłego wieku raczej wyklucza, że król zabił Stanisława osobiście. Raczej nie latałby z tego typu narzędziem. Zrobił to za niego ktoś inny. Teoria, którą teraz wyłuszczam, została skonstruowana w 1979 r. przez prof. Mariana Plezię. To tylko hipoteza, na którą nie mamy niezbitych dowodów. Ale te zebrane okruchy tworzą logiczną całość. I od tego czasu nikt nie stworzył wiarygodniejszej wersji zdarzeń z 11 kwietnia 1079.

Sporna pozostaje kwestia, czy biskup Stanisław został wcześniej osądzony.Jest hipoteza, która mówi o tym, że za zdradę skazał go arcybiskup gnieźnieński, a więc jego przełożony, a Bolesław był tylko wykonawcą tego wyroku. To oczyszczałoby króla z części winy. O tym może świadczyć bulla papieża Paschalisa II, który ok. 1115 r. pisze ponoć do arcybiskupa Polski, że jego poprzednik skazał biskupa. Ale do końca nie wiemy, czy ta bulla faktycznie adresowana jest do arcybiskupa polskiego, czy może niemieckiego albo węgierskiego. A skoro Stanisław został zaatakowany w sposób nagły, na co wskazuje badanie czaszki, to raczej nie odbył się nad nim sąd. Poza tym Szczodry słynął ze swojej porywczości. Konflikt ze Stanisławem, tak fatalny w skutkach, był krótkotrwały. Wcześniej, można powiedzieć, mężczyźni się lubili. To zresztą przecież Bolesław mianował Stanisława biskupem.

W ogóle to był prokościelny facet. Przecież przydomek "Szczodry" wziął się z jego hojności wobec Kościoła.

Tak. To zresztą Szczodry najpewniej ufundował opactwo w Tyńcu. Oficjalnie zrobił to Kazimierz Odnowiciel, ale to raczej historia stworzona w XII-XIII wieku, kiedy mit świętego Stanisława był taki silny. Nie chciano mieszać ludziom w głowach, że oto król mściciel, który zabił ich ukochanego świętego, to nie była jednak taka jednoznacznie zła postać.

Bo nie była, prawda?

Oczywiście, że nie. To był dobry władca, świetny taktyk wojenny, odnosił mnóstwo sukcesów. W głośnym wtedy sporze między cesarzem Henrykiem IV a papieżem Grzegorzem VII, jednoznacznie opowiedział się po stronie papieża. To zapewniło mu koronację w 1076, a przypomnijmy, że to nie udało się żadnemu władcy Polski przez kolejne 200 lat. Świetny król. Tyle że lekkomyślny furiat.

Ale zabiciem Stanisława zniszczył swoją karierę. Musiał rychło uciekać na Węgry. A podczas rozbicia dzielnicowego, kiedy Polacy wierzyli, że Polska zrośnie się tak jak rzekomo zrosło się rozczłonkowane ciało świętego Stanisława, Bolesław był już szczerze znienawidzony.

Tak. Po kanonizacji Stanisława w 1253 r. zmieniono nawet Bolesławowi przydomek ze "Szczodry" na "Śmiały". No bo jak to: przypominać o dobrych cechach króla zabójcy?

Dość szybko kanonizowano Stanisława.
Nic dziwnego: wierni pokochali go za to, że odważył się sprzeciwić władcy. I że za to umarł śmiercią męczeńską.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Król Bolesław i biskup Stanisław. Kulisy zbrodni na Wawelu - Gazeta Krakowska

Komentarze 16

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Miszcz
Po 200 latach go kanonizowani...to wcale nie szybko, nawet bardzo długo...myślę, że chciał biskup w pełni wpuścić Rzym na teren słowian
G
Gość
Yfygyhygyfhuf6gygugygyfrvtgygyhygy by UV hvhuh bububuhugugygj hibuvygyctvgggihuhihuhhhihhhiihih uubhu huhihhyhhihihihihihihiiiiiiihihokhkhuv
Q
Qwerty
Szanowny prof. Sroka nie wykonał w sprawie biskupa Stanisława nawet 1/1000 tego co śp prof. Gembarowicz, taki z niego profesor jak z koziej d..y trąba... Tak przy okazji to czy przypadkiem rodzice prof. Sroki nie nadali mu imienia na cześć biskupa męczennika i nie wychowali go w jego kulcie jak na prawdziwego patriotę przystało... ?
U
Utu
Bolek Szczodry (podobnie jak Bolek Elektryk) to jakiś święty polskiego lewactwa. Nie przyjmują żadnych argumentów, tylko robią z niego bohatera, bo zabił biskupa. Jakież to dla lewaków inspirujące. Jaki wspaniały czyn. Skoro racja była po stronie króla, to dlaczego musiał spieprzać z Polski i zmarł 2 lata później, bo nikt nie mógł znieść jego megalomanii i pychy? Gościowi odbiło, a biskup jako jeden z pierwszych miał odwagę powiedzieć "dosyć" Za to oberwał mieczem. Ot i cała zdrada. Powiedzieć wariatowi stop. Niektórym władza uderza do głowy. Komorowski już po pierwszej kadencji tak odjechał, że chciał "uderzać dechą" W Elektryku agresja dopiero wzbiera.
A
Anna
W wielu kwestiach się zgodzę, ale wiadomo, że kadłubek był biskupem i nie mógł wyrażać się źle o drugim biskupie. dlatego potępił Bolesława Szczodrego. Jednak napisał, też co sądził o nim król i nie można powiedzieć, że to zmyślił, bo to byłoby poniżej jego godności. Zarzucanie królowi, że był porywczy i lekkomyślny, też nie ma potwierdzenia w źródłach, gdyby rzeczywiście był taki to jego polityka nie byłaby taka wyważona i nie osiągnął by tylu sukcesów. Walka na Rusi przyniosła mu rozdwojenie w kraju i bunt (prawdopodobnie), ale do ingerencji na Rusi przyczynił się papież, który prosił Bolesława Chrobrego o wprowadzenie na tron po raz wtóry Izasława. Bolesław nie mógł odmówić papieżowi. Moim zdaniem Polska potrzebowała świętego a biskup im pasował bo zginął śmiercią męczeńską, ale skąd wiemy, że na nią nie zasłużył. Mimo to Bolesław nie powinien go tak karać, bo to wywołało przeciw niemu bunt, a wiemy, że w owym czasie wiara w gusła i różne nadprzyrodzone zjawiska była na porządku dziennym. Wystarczyło, że ktoś powiedział, że widział iż biskup chodził po wodzie, to wszyscy w to wierzyli i popadali w popłoch przekazując wieść dalej. Jedno jest pewne król był dobrym królem, a biskup nie musiał być bez winy i to poważnej skoro został skazany na śmierć. Na pewno nie zabił go Bolesław, bo gdyby to uczynił to zabiłby go mieczem.
k
kmw
czy to w zamachu czy w wyniku egzekucji. Ja osobiście wierze w zdradzenie króla i Polski. Uważam, że słusznie zdrajca biskup dostał od króla "czapę"
6
lkjfvjh
a
a
b ssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaattttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaadddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbćwicze pisaniebbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccc
c
czytałem
Proces kanonizacji Stanisława był zdaje się najdłuzszym w tamtych latach i trwał co najmniej kilkadziesiąt lat. Co więcej w trakcie jego procesu kanonizacyjnego utworzono urząd papieski ADVOCATUS DIABOLI, czyli gościa wskazujacego złe czyny i uchybienia kanonizowanego. W związku z tym wątpliwym się wydaje zacność Stanisława, który wystąpił przeciw pomazańcowi bożemu i obrońcy Europy, bo za takiego go uważał Grzegorz VII. Szanowany historyk powinien połączyć fakt uwolnienia cesarza Henryka IV (zapiekłego wroga Polski) z anatemy przez papieża po słynnej pielgrzymce cesarza do Canossy i rozpoczęciu sie rozruchów w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że Bolesław Szczodry był jednym z najlepszych i największych władców Polski, a wszkołach jest praktycznie przemilczany lub zakłamywany. Przed II WŚ przypomniano Bolesława i to doprowadzało do konfliktów części polityków z klerem. Wnioski pozostawiam czytelnikom.
K
Krytyczny
Podobnie jak Bolesław Chrobry ingerował w sprawy wen.Rusi Kijowskiej, to nie było korzystne dla Polski.Te błędy powtórzył J.Piłsudski popierając atamana Petrule,ktory nie miał uznania ukrańców.
Zamiast walczyć o ziemie słowiańskie, piastowskie wyż/wym. tracili swoje, a zabierali cudze.
To skutkowało Ludobójstwem i rzezią wołyńską.Biedny lud cierpiał za błędy i fanaberie przywódców.
Z
Zbliska
Historycy jakoś mętnie to przedstawiają np o rzekomej klątwie nie wspomina kronikarz Gal Anonim
mówi natomiast o zdradzie i konsekwencjach tego czynu.
Najgorsze w tym wszystkim to fakt opuszczenia Kraju przez dzielnego króla co mogło skończyć sie utratą Państwa.Chyba sąsiedzi w tym bracia Czesi byli czymś bardzo zajęci,że tego nie wykorzystali.
n
normalny
normalka chlop zadzgal chlopa bo mu sie z pewnoscia wpie...w parade .stop.
D
Dociekliwy.
Jeśli król Bolesław /Szczodry/Smiały słusznie ukarał biskupa Stanisława to dlaczego musiał opuśćić
Polskę ? Gal podał,że królowi bardzo to zaszkodziło choć potwierdza zdrade biskupa ale nie określił
na czym ta zdrada polegała.Z pewnością jakieś powody były tylko brak konkretów zaciemnia sprawę.
To było średniowiecze i wokół tego tragicznego zdarzenia powstało wiele hipotez i legend.
R
Ruppert
Jest czas, aby wierzący Polacy odróżniali wiarę w Boga od odrażającej doktryny kościoła chrześcijańskiego, sprzecznej z naukami Chrystusa i z treścią Biblii. Uznanie zdrajcy biskupa Stanisława patronem Polski to policzek wymierzony całemu narodowi przez bezczelnie panoszące się papiestwo!
C
Czytelnik
Faktem historycznym jest, że ks. bp. Stanisław ten niby św. dopuścił sie zdrady stanu. Idąc dalej:
Jak informuje historia, lud powiesił za zdradę stanu paru biskupów w okresie insurekcji kościuszkowskiej. Jednego biskupa Tadusz Kościuszko ułaskawił, wstawił się za nim sam papież i dwie kochanki biskupa. Później ten biskup został prymasem Polski. Mam objaw wymiotny gdy o tym piszę! Do refleksji!
Wróć na i.pl Portal i.pl