Krakowski biskup bohaterem skandalu. Sprawę bada Watykan

Grażyna Starzak, Małgorzata Mrowiec
Biskupowi może grozić nawet wydalenie ze stanu kapłańskiego. Wyjaśnienie sprawy, jak i decyzja o wyroku, należy do Stolicy Apostolskiej
Biskupowi może grozić nawet wydalenie ze stanu kapłańskiego. Wyjaśnienie sprawy, jak i decyzja o wyroku, należy do Stolicy Apostolskiej Anna Kaczmarz
Szok, bo wielu znało biskupa Jana Szkodonia „wyłącznie od najlepszej strony”. Nie wszyscy.

Relację biskupa z 15-letnią dziewczyną, Moniką, opisuje wstrząsający reportaż, który ukazał się w poniedziałek w „Gazecie Wyborczej”. Bp Jan Szkodoń, bo o niego ma chodzić, zaprzecza oskarżeniom o molestowanie.

Bohaterka reportażu opowiedziała o historii sprzed ok. 20 lat. A jak podaje prokuratura, gdzie trafiło zawiadomienie, chodzi o zdarzenia z lat 1998-2003. Prokuratura umorzyła postępowanie ze względu na przedawnienie. Sprawa jest natomiast obecnie rozpatrywana przez watykańską Kongregację Nauki Wiary.

Szkodoń jest biskupem pomocniczym w archidiecezji krakowskiej od 1988 r. Za rok osiągnie wiek emerytalny. Wielu wiernych i duchownych komentowało w poniedziałek, że znali biskupa wyłącznie od najlepszej strony. Są w szoku, nie dowierzają.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wyznał nam, że dwa miesiące temu rozmawiał z bohaterką reportażu. Mówi, że kobieta sama przyszła do niego z tą sprawą. Kapłan ubolewa, że nuncjatura, która była o niej poinformowana już w maju ubiegłego roku, sprawę utajniła. - Mija dziewięć miesięcy i budzimy się w sytuacji okropnie niekomfortowej. Niezależnie od tego, jak to się zakończy, to jest cios dla bardzo wielu księży, dla których biskup Szkodoń był ojcem duchownym, mentorem w seminarium. Ta sprawa jest dzisiaj dramatem dla całej diecezji - mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

Urodził się 19 grudnia 1946 r. w Chyżnem (pow. Nowy Targ). Szkołę podstawową ukończył w rodzinnej miejscowości w 1960 r. Do liceum uczęszczał w Jabłonce. Po maturze, którą zdał w 1964 r., wstąpił do Krakowskiego Seminarium Duchownego. Święcenia prezbiteratu otrzymał z rąk kard. Karola Wojtyły w Jabłonce 22 marca 1970 r. Takie informacje podaje na swojej stronie internetowej Archidiecezja Krakowska.

Kraków. Wielka afera w krakowskim kościele. Kim jest biskup ...

W jego opinii sprawa bp. Szkodonia to kolejny przykład, jak Kościół sam sobie szkodzi, nie stosując mechanizmu samooczyszczenia. - Gdyby okazało się, że sprawa, o której mówimy, jest wyssana z palca, bp Szkodoń sam stanie się ofiarą, bo zamiatanie niewygodnych dla Kościoła spraw pod dywan sprawia, że do jednego worka trafiają winni i niesłusznie oskarżeni.

- Sprawa jest szokująca i bolesna - mówi z kolei ks. dr Piotr Studnicki, kierownik biura delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży. Przekazuje, że bp Szkodoń w ostatnich dniach stycznia, już po spotkaniu z nuncjuszem ambasadorem Stolicy Apostolskiej w Polsce, poinformował o sprawie delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. - Lektura artykułu sprawia, że człowiek czuje się obolały. Brakuje słów. Zarzut jest bardzo poważny: dotyczy molestowania seksualnego osoby małoletniej, a oskarżony o to jest urzędujący hierarcha kościelny - podsumowuje ks. Studnicki.

Dodajmy, że niemal dokładnie rok temu w Watykanie odbyło się historyczne spotkanie biskupów świata poświęcone walce z pedofilią. Uważa się, że to największe wyzwanie, przed jakim stoją Kościół i obecny papież.

Szok w krakowskim Kościele. Biskup oskarżany o molestowanie

Biskup wsuwa 15-letniej Monice ręce pod koszulę, dotyka piersi, drugą rękę wciska między uda. Szepcze: „Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości” - tak zaczyna się reportaż w „Gazecie Wyborczej”. Tym hierarchą ma być Jan Szkodoń, biskup pomocniczy w Archidiecezji Krakowskiej. On sam zaprzecza oskarżeniom, a sprawę bada watykańska Kongregacja Nauki Wiary.

Reportaż „Zły dotyk biskupa z Krakowa” Marcina Wójcika ukazał się w poniedziałek. Opisuje historię Moniki, która miała być molestowana seksualnie przez krakowskiego biskupa. Kobieta po ok. 20 latach postanowiła opowiedzieć swoją historię. Sprawę zgłosiła do prokuratury oraz do nuncjatury apostolskiej w Polsce.

Biskup poznał Monikę w 1998 r., podczas pielgrzymki do Watykanu. Od tego czasu zbliżył się do niej i jej rodziny. Znajomość trwała wiele lat. Jak opisuje „GW”, biskup wielokrotnie zapraszał Monikę do swojego mieszkania w kościelnej kamienicy przy ul. Kanoniczej. To tam miało dochodzić do molestowania. Biskup miał dotykać i całować nastolatkę.

„Po tym, gdy mnie pierwszy raz dotknął, nie uciekałam, tylko bałam się, że zabroni mi do siebie przychodzić. Aż tak byłam w niego wpatrzona, a raczej w jego święty wizerunek. Niewielu księży z diecezji miało dostęp do biskupa, a ja, licealistka, miałam nieograniczony. Wszystko okraszał modlitwą, mówił, że Bóg mnie mu zesłał. Wierzyłam w to” - mówi Monika w reportażu.

Biskup również wypowiada się w tym reportażu. Potwierdza, że zna Monikę i w jej sprawie był już wzywany do Watykanu. Nie przyznaje się jednak do molestowania. Mówi, że mógł pogłaskać, pocałować, ale bez seksualnego kontekstu. Twierdzi, że Monika mści się za to, że biskup nie przyznał jej racji, gdy odchodziła od męża (ten miał ją bić), oraz że mści się na biskupie za namową ojca.

Pierwsza taka sprawa

Reportaż został wcześniej zapowiedziany przez gazetę. Bp Szkodoń opublikował już w niedzielę - „w obliczu zapowiadanych doniesień medialnych” na temat jego osoby - krótkie oświadczenie. Stwierdza w nim: „Przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą”.

Biskup przekazał też w oświadczeniu, że został przez Nuncjusza Apostolskiego w Polsce poinformowany o wszczęciu wobec niego postępowania, które jest przewidziane prawem kanonicznym, oraz że zostały podjęte czynności i decyzje wynikające z norm wewnątrzkościelnych dotyczących biskupa. Oświadczył, że zamierza bronić swojego dobrego imienia. Oznajmił też, że do czasu wyjaśnienia sprawy nie będzie podejmował żadnej pracy duszpasterskiej. Prosi o modlitwę „w intencji Kościoła oraz o szybkie poznanie pełnej prawdy”.

Krakowska kuria informuje, że bp Szkodoń nie pełni obecnie żadnych obowiązków duszpasterskich w archidiecezji. Zalecono mu pozostanie w odosobnieniu - i faktycznie przebywa poza archidiecezją.

- Oskarżenia pod adresem bp. Jana Szkodonia trafiły do Nuncjatury Apostolskiej w Polsce, która - zgodnie z kościelną procedurą - przekazała sprawę do Kongregacji Nauki Wiary. Archidiecezja Krakowska nie zna treści oskarżeń stawianych biskupowi - informuje w odpowiedzi na nasze pytania ks. Łukasz Michalczewski, rzecznik kurii w Krakowie. - Ufamy w pełni procedurom wszczętym przez Kongregację Nauki Wiary i oczekujemy szybkiego poznania prawdy w duchu nauczania papieża Franciszka - dodaje.

Bp Jan Szkodoń

Kraków. Wielka afera w krakowskim Kościele. Bp Jan Szkodoń b...

Zaznaczmy, że sprawa sprzed ok. 20 lat, domniemanego molestowania nastolatki przez krakowskiego biskupa, obecnie rozpatrywana przez watykańską Kongregację Nauki Wiary, to nie jedyna tego typu sprawa, którą prowadzą jej członkowie. Jest ona natomiast pierwszą dotyczącą hierarchy z Polski.

Dramat dla całej diecezji

Z kolei rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko informuje, że w Prokuraturze Rejonowej Kraków - Śródmieście Zachód było prowadzone postępowanie w tej sprawie. 27 grudnia zeszłego roku, ze względu na przedawnienie karalności czynu, prokuratura umorzyła postępowanie. Jak się dowiadujemy, dotyczyło ono zdarzeń z lat 1998 - 2003. Chodziło o czyn (inna czynność seksualna wobec osoby małoletniej powyżej 15. roku życia) zagrożony według ówczesnych przepisów karą do 3 lat więzienia. Czyn przedawniał się już po 5 latach, czyli w 2008 roku, a zawiadomienie zostało złożone przez pełnomocnika pokrzywdzonej dopiero we wrześniu 2019 roku.

Natomiast ludzie, którzy znają bp. Jana Szkodonia, przeżyli szok, gdy media podały informację o oskarżeniach o molestowaniu, wysuwanych przez bohaterkę reportażu.

Cichy, pokorny, rozmodlony. Kapłan z artystyczną duszą, ogromną wrażliwością, otwarty wobec ludzi. Tak mówią o bp. Szkodoniu wierni. Nieskazitelną opinią cieszy się również wśród kolegów kapłanów. Wielu z nich ma w domach malowane przez niego w czasie urlopów nad morzem pejzaże, a także tomiki wierszy.

- Niezależnie od tego, jak to się zakończy, myślę, że to jest cios dla bardzo wielu księży, dla których biskup Szkodoń był ojcem duchownym, mentorem, w seminarium. Ta sprawa jest dzisiaj dramatem dla całej diecezji. Im szybciej zostanie wyjaśniona, tym lepiej - podsumowuje w rozmowie z „Dziennikiem” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Współpraca Piotr Ogórek

Trudna batalia papieża Franciszka

Sprawa sprzed 25 lat, domniemanego molestowania nastolatki przez jednego z krakowskich biskupów, jest obecnie rozpatrywana przez watykańską Kongregację Nauki Wiary. To nie jedyna tego typu sprawa, którą prowadzą jej członkowie. Jest natomiast pierwszą dotyczącą hierarchy z Polski.

W watykańskiej kongregacji jest więcej spraw, w których oskarżonymi są biskupi. Niektóre zostały już zakończone. Ci hierarchowie, którym udowodniono winę, nie pełnią już swoich funkcji. Pod koniec 2018 r. na przykład papież Franciszek przyjął rezygnację ojca Alexandra Salazara, biskupa pomocniczego Los Angeles. Hierarcha złożył ją zaraz po tym, jak diecezjalna komisja orzekła, że z powodu oskarżeń o molestowanie nieletnich nie może on dalej pełnić funkcji. Przestępstwa wobec dzieci zostały popełnione przez biskupa z Los Angeles w latach 90. ubiegłego wieku, ale dopiero teraz kościelne młyny przemieliły doniesienia o amerykańskim biskupie. Biskup Salazar miał popełnić przestępstwa w czasie, gdy był jeszcze zwykłym księdzem. Nic więcej jednak o nich nie wiadomo, a tamtejszy kościół i wymiar sprawiedliwości nie podają szczegółów sprawy.

Papież Franciszek zdecydował się też na konkretny ruch w sprawie dwóch biskupów pedofilów z Chile, których w tym samym czasie, co hierarchę z USA, wydalił ze stanu kapłańskiego. Było to efektem pedofilskiego skandalu, który wybuchł w tamtejszym Kościele katolickim.

Warto wspomnieć, że niemal dokładnie rok temu w Watykanie odbyło się historyczne spotkanie biskupów świata poświęcone walce z duchownymi, którzy dopuszczają się przestępstw na tle seksualnym. Uważa się, że to największe wyzwanie, przed jakim stoi Kościół i obecny papież. Walki z pedofilią w Kościele nie wygrali poprzednicy Franciszka. On sam nie kryje, że batalia jest trudna, a przeciwników jego działań nie brakuje nawet wśród najwyższych rangą hierarchów.

(G.S.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Krakowski biskup bohaterem skandalu. Sprawę bada Watykan - Gazeta Krakowska

Komentarze 59

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

PRZEKAŻ SWÓJ 1 %

„RAK ODBIERA DZIECIOM OJCA , ŻONIE MĘŻA A WNUKOM DZIADKA”

Wasza pomoc to jedyna szansa, aby Krzysztof mógł kontynuować leczenie. Dlatego bardzo prosimy o przyłączanie się do akcji. Pomóżcie nam zebrać jak najwięcej osób, które przekażą 1% podatku/darowizny na leczenie Krzysztofa.

KRS 0000312714

cel szczególny Pomoc dla Krzysztofa

Lubelskie Stowarzyszenie Samopomocy

ul. Proboatwo 27

20-089 Lublin

DAROWIZNA – Pomoc dla Krzysztofa

Bank Spółdzielczy

w Łęcznej nr. konta

83 8693 0006 2004 3000 3839 0001

PIENIĄDZE MOGĄ POKONAĆ RAKA

Rak to wyjątkowo trudny przeciwnik. Rujnuje nie tylko zdrowie, ale często również budżet osób chorych i ich rodzin. W polskich warunkach, gdzie kolejki do badań i konsultacji są na kilka miesięcy czekania a pewne terapię nie wchodzą do koszyka świadczeń refundowanych – proces leczenia często zależy od zasobności portfela chorego.

PAN KRZYSZTOF SIEDLECKI ZACHOROWAŁ NA RAKA NERKI

Krzysztof zaczął niedawno przyjmować ten bardzo drogi Cabometyx. To na ten moment jedyne światełko w ciemnym tunelu. Problem polega na tym, że miesięczny koszt leczenia to kwota ok. 15 tys. zł.

Skąd wziąć tak ogromne pieniądze? Przecież to jest być albo nie być dla mojego męża. To się nie może tak skończyć…

Proszę o pomoc, nie mam wyjścia i ani chwili do stracenia. Nowotwór jest bezwzględny i nie będzie czekał, aż zgłosimy gotowość. Walka na śmierć i życie trwa tu i teraz. Na ile jeszcze mężowi starczy sił i zdrowia? Tego nikt nie wie… Wierzę, że zdążymy. Wierzę, że z Twoim wsparciem się uda. Wierzę, bo co mi innego pozostało?

Planowałam z mężem spokojną emeryturę. W końcu mieliśmy odpocząć, cieszyć się czasem spędzanym na wspólnych spacerach. Niestety los chciał inaczej. Krzysztof od dwóch lat choruje na raka nerki i niedawno okazało się, że wykorzystał już wszystkie linie leczenia finansowane z NFZ. Zostały nam jedynie bardzo drogie lekarstwa, za które trzeba zapłacić z własnej kieszeni…

Zaczęło się bardzo gwałtownie. W moczu męża pojawiła się krew. Seria badań przyniosła okrutne wieści. Nowotwór zaatakował nerki i żyłę główną. Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Nic już nie było takie jak wcześniej. Nie wiem co to spokój. Nie pamiętam już, co to znaczy budzić się bez ogromnego strachu o życie najbliższej mi osoby.

Konieczna była operacja. Mężowi wycięto zaatakowaną nerkę i okoliczne węzły chłonne. Okazało się też, że Krzysztof ma przerzuty do mózgu. Oprócz chemii mąż musiał poddać się radioterapii, która na szczęście przyniosła znaczną poprawę. Wkrótce jednak trzeba było zastosować kolejną chemioterapię. Niestety, nie przyniosła ona żadnej poprawy. W tym momencie skończyły się dalsze możliwości leczenia finansowanego przez NFZ. Zostaliśmy ze śmiertelną chorobą męża sami…

Dzisiaj Krzysztof czuje się źle, musi być podpięty do tlenu. Sił wystarcza jedynie na pójście do toalety. O spacerach, czy samodzielnym wyjściu z domu możemy już zapomnieć. Z pomocą córek próbujemy wspólnie przetrwać te trudne chwile i chwytamy się każdej możliwości, żeby ocalić tego wspaniałego człowieka. Męża, ojca, dziadka,

Dziękuje żona Joanna

A
Anka

Cytuję fragment „Po tym, gdy mnie pierwszy raz dotknął, nie uciekałam, tylko bałam się, że zabroni mi do siebie przychodzić. Aż tak byłam w niego wpatrzona, a raczej w jego święty wizerunek. Niewielu księży z diecezji miało dostęp do biskupa, a ja, licealistka, miałam nieograniczony. Wszystko okraszał modlitwą, mówił, że Bóg mnie mu zesłał. Wierzyłam w to” - mówi Monika w reportażu. Ta cała Monika to chyba jest upośledzona. Licealistka a zachowanie dwulatki. Po co łaziła do niego. Sama pewno się napraszała a On jej odmówił i teraz się mści.

b
barbapapadija

Jeszcze w grudniu ten bepe Szkodnik konsekrował na Wawelu osiem dożywotnich dziewic używając swojego "złego dotyku". Na ich miejscu upewniła bym się czy zamiast konsekrowanymi nie zostały dziewicami konsystorskimi.

p
pesymistka

Kuria kurii łba nie urwie

t
teolog swiecki
12 lutego, 13:23, Gość:

Najpierw trzeba udowodnić że tak było. Lewackie media już w akcji.

A kto ma to udowodnić? Prokuratura Ziobry, tego znanego kościelnego fordansera z potańcówek u Rydzyka? Czy policja, która żadnego biskupa nie ruszy, tak jak MO nie ruszała konsula CCCP?

Dlatego za sprawę zabrał się Watykan. Nawet on wie, że w Polsce władza chroni pedofilów.

G
Gość

Najpierw trzeba udowodnić że tak było. Lewackie media już w akcji.

k
katolik z fary
11 lutego, 12:49, katolik z fary:

W kontekście niektórych paszkwilanckich i wyjątkowo oszczerczych, bluźnierczych, świętokradczych i bezbożnych wypowiedzi warto się zastanowić, skąd bierze się ze strony piszących te komentarze taka nienawiść do Duchowieństwa Rzymskokatolickiego, a w konsekwencji, do nas Wolnych Polaków Patriotów Katolików – ludzi prawych, uczciwych, bez skazy na czci i honorze oraz o wysokim morale. Czy robią to dla pieniędzy w ramach wykonywania płatnych usług dla jakiejś organizacji, czy jest to jakaś bezinteresowna forma odreagowania stresu albo podświadomych kompleksów? Z wielką dozą prawdopodobieństwa należy przypuszczać, że autorzy takich wpisów nie są Katolikami, a są ludźmi po tzw. „przejściach”, czyli mają za sobą nieudane związki, są rozwodnikami, impotentami, ewentualnie onanistami, albo pochodzą z rozbitych, konkubenckich, patologicznych związków lub związków o komunistycznych korzeniach, ewentualnie sami żyją w konkubinatach, na tzw. „wiarę”, „kocią łapę”, ewentualnie na „kartę rowerową”, lub są w innych tego typu tzw. „wolnych, partnerskich związkach”, albo są nieślubnymi dziećmi (bękartami), należą do jakichś pseudochrześcijańskich sekt i innych tego rodzaju szemranych towarzystw wzajemnej adoracji spod ciemnej gwiazdy, są wojującymi ateistami lub po prostu są homoseksualistami, pedofilami, transwestytami, transseksualistami, zoofilami, nekrofilami, koprofilami, albo innymi dewiantami seksualnymi. Prawdziwi i Wolni Polacy Katolicy, żyjący w prawdziwych rodzinach, czyli w takich rodzinach, które są usankcjonowane Świętymi Sakramentami, przestrzegający Prawa Bożego, tożsamego z prawem naturalnym, nie powiedzą ani jednego złego słowa na temat Hierarchicznego Kościoła Rzymskokatolickiego, ponieważ znają ewangeliczną zasadę „uderz w pasterza, a stado się rozpierzchnie”. Natomiast ci, którzy poszli w ślady libertyńskiego, czerwonego, czy tęczowego szatana, narażają się na wieczne potępienie. Ale każdy z nich ma szansę nawrócić się nawet w tej przysłowiowej ostatniej godzinie życia.

11 lutego, 16:46, Gość:

Prawo boże nie istnieje wypocinko ze zlasowanym mózgiem. To prawo wymyślone przez oszustów religijnych mające służyć tym oszustom do robienia kasy i trzymania władzy.

11 lutego, 18:37, Gość:

On wszedzie kopiuje i wkleja ten komentarz. Jesli sie nim tak ekscytuje, a powiedzmy sobie, to jest super niskich lotów, to masz juz caly obraz czlowieka ktory tego paszkwila popełnil. Nie warto z takim osobnikiem dyskutowac

Nie zamieszczam swoich wysokich lotów autorskich tekstów po to, żeby wywołać jakąś dyskusję, czy polemikę. Ze mną się nie dyskutuje. Ja po prostu uczę, wypełniam w ten sposób lukę, która powstała i istnieje w pustych głowach gimnazjalnych absolwentów.

G
Gość

Gdzie byly te klechy? To guano porazone nierobstwem? Te wydrwigrosze odziane w pajackie stroje?

a
a drzewosz

UWAGA jest temat poczytalnosc i sensacja nie tyczy tylko kleru mojego proboszcza sad uniewinnil a zycie zlamane

z
znaffca

Dalej, katoliki, do boju o swego pastucha... sorry, pasterza. Nie będą nam tu jakieś watykańczyki w obcych językach mówić, jak się mamy rządzić! :-)

I koniecznie nie zapomnijcie zaprowadzić dzieci na noc na plebanię, żeby je dobrodziej ubogacił.

G
Gość

Od najlepszej strony,hihihi,od tyłu?

c
ciemnota!!!!!!!!!!!!!!!!!!

wierni :))))))))))))))))) pedofilom i złodziejom :))))))))))))))))

G
Gość
11 lutego, 10:40, poDNO:

A może napiszecie o skandalu zwolenników Kidawy w Pucku ? Kto finansuje ten sbecki pluton wożony za Prezydentem?

11 lutego, 11:14, Gość:

szczekają pisowskie szczekaczki :)

11 lutego, 11:18, poDNO:

Kwicz ale sbecka emeryturka i tak nie wróci

11 lutego, 13:20, Gość:

a kto finansował bojówki gazety polskie, te kwiki na cmentarzach , to darcie sie prawicowy po--je--bie

11 lutego, 16:16, Gość:

Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę!!!!!

11 lutego, 16:28, Gość:

Słusznie trzeba dać pisowi w dudę.

Raz sierpem raz młotem pełowską hołotę

G
Gość
11 lutego, 10:40, poDNO:

A może napiszecie o skandalu zwolenników Kidawy w Pucku ? Kto finansuje ten sbecki pluton wożony za Prezydentem?

11 lutego, 11:14, Gość:

szczekają pisowskie szczekaczki :)

11 lutego, 11:18, poDNO:

Kwicz ale sbecka emeryturka i tak nie wróci

11 lutego, 13:20, Gość:

a kto finansował bojówki gazety polskie, te kwiki na cmentarzach , to darcie sie prawicowy po--je--bie

11 lutego, 16:16, Gość:

Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę!!!!!

11 lutego, 16:28, Gość:

Słusznie trzeba dać pisowi w dudę.

i KITawie PO borysach

G
Gość

Ciekawe w lochu którego klasztoru arcybiskup Karol Scikluna testuje nowe techniki przesłuchań na bepe Szkodniku. Po uzyskaniu przyznania się do winy można wymierzyć karę jaka została zastosowana wobec nuncjusza Wesołkiewicza- udar połączony z zawałem.

Wróć na i.pl Portal i.pl