Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
S
Sędzia Dred
Wypuśćcie naszego bohatera narodowego. Powinien dostać medal i wysokie odszkodowanie za więzienie.
G
Gość
okradac pociagi i zamach ,to coz sie dziwic.
A
ALA
NO ALE TAKI POZIOM - JA NIE ZAPLACILABYM ANI GROSZA ZA TAKI CHLAM
w
wyrosniety ministrant
Pytanie :
Ile bylo w Polsce zamachow na duchownych wracajacych z kolendy ?
R
Rudzianin
Do próby pozbawienia życia Zygmunta III doszło w niedzielę 15 listopada, ok. godziny dziewiątej rano. Gdy król w otoczeniu swej świty szedł do Kolegiaty św. Jana (obecnie Bazylika Św. Jana) przy ul. Świętojańskiej, aby wziąć udział w mszy świętej wydarzył się – jak pisał Julian Ursyn Niemcewicz w „Dziejach panowania Zygmunta III” - „okropny zamach, który przeraził wszystkich umysły”. Ukrywający się za drzwiami świątyni szlachcic Michał Piekarski ugodził władcę czekanem w głowę.
W pierwszej chwili nikt z otoczenia królewskiego nie zauważył napastnika, który zadawał kolejne ciosy raniąc monarchę w twarz i ramiona. Przed utratą życia króla uchronił marszałek nadworny koronny Łukasz Opaliński, który w porę obezwładnił zamachowca.
„Odurzony król temi razami upadł na ziemię, padnienie to ściągnęło i innych uwagę, pierwszy Królewicz Władysław dobywszy pałasza, ciął Piekarskiego, rzucili się i inni, i byłby nieszczęsny zbrodniarz został na mieyscu, gdyby potrzeba dowiedzenia się, co go do zbrodni przywiodło, nie wskazywała uwagi, że go ocalić należy” – pisał Niemcewicz.
Jako pierwszy leżącego króla podniósł Jan Kaliński – bliski współpracownik biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego, który opatrzył zranionego władcę. W nagrodę za szybką reakcję Kaliński otrzymał później sporą sumę pieniędzy oraz kosztowności.
Pozdrawiam serdecznie Pana Panie Tomaszu i czytelników
T
Tomasz Borówka / DZ
Witam Pana.
Zapewniam, że staramy się w miarę naszych skromnych możliwości opisywać historię rzetelnie. Zarazem gratuluję historycznej pasji. Przytoczył Pan rzecz niezwykle ciekawą! Dla pewności - czy takie okoliczności zamordowania Pierackiego są jednoznacznie zweryfikowane?
Przy okazji zachęcam do podzielenia się z naszymi Czytelnikami Pana z pewnością nieprzeciętną wiedzą na temat pozostałych opisanych przez nas zamachów.
Pozdrawiam.
Tomasz Borówka / DZ