Kraków. Sprawa „skóry”. Minął rok, a śledczy dalej zbierają dowody na Roberta J.

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Po spektakularnym zatrzymaniu mężczyzny podejrzanego o oskórowanie i zamordowanie studentki śledczy wciąż nie przedstawiają mu aktu oskarżenia. – Mają mnóstwo poszlakowych dowodów, ale brakuje jednego, który jednoznacznie przemawiałby za winą podejrzanego – mówi osoba, która zna kulisy śledztwa.

Sprawa dotyczy jednego z najbardziej brutalnych, ale także tajemniczych morderstw w historii polskiej kryminalistyki. Chodzi o zabójstwo i oskórowanie 23-letniej Katarzyny Z. Śledczy równo rok temu, 4 października, po 19 latach od zbrodni, zatrzymali 52-letniego Roberta J.

Kamera nad grobem

– Rok śledztwa na pewno nie jest czasem straconym. Pojawiły się nowe dowody, o czym może świadczyć to, że sąd cały czas nie ma wątpliwości, iż potrzebne jest przedłużanie aresztu. Ostatnio Sąd Apelacyjny zgodził się na wydłużenie izolacji do marca – mówi policjant pracujący przy sprawie „skóry”.

Z kolei inna osoba, znająca kulisy śledztwa twierdzi, że śledczy wciąż szukają dowodów, których nie uda się podważyć w sądzie podczas procesu. – Prokurator wie np., że podejrzany przychodził na grób zamordowanej studentki. Z drugiej strony każdy mógł tam przyjść, więc nie jest to dowód jednoznacznie wskazujący na zabójcę – mówi chcąca zachować anonimowość osoba. Śledczy zamontowali nawet kamerę na drzewie w pobliżu grobu, żeby mieć „na oku” odwiedzających mogiłę.

Z kolei ojciec podejrzanego ma żal do śledczych, że nie pozwalają mu odwiedzić syna w areszcie. – Kontaktujemy się jedynie listownie, ale korespondencja i tak podlega cenzurze. Robert pisze, że inni więźniowie nie pozwalają mu się modlić i śmieją się z jego wiary. Z drugiej strony zapewnia mnie, że władze aresztu dobrze go traktują – mówi Józef J.

Ojciec Roberta nie rozumie też dlaczego śledczy, po zatrzymaniu jego syna, jeszcze kilkakrotnie byli w jego mieszkaniu. Józef J. dodaje, że Robert wciąż nie przyznaje się do winy. Dziwi się jednak, dlaczego przed zatrzymaniem zaniósł list na grób zamordowanej studentki. – Powiedział mi tylko tyle, że zrobił to, bo bardzo współczuł kobiecie, która tak dużo wycierpiała – mówi ojciec podejrzanego.

Aktualnie Robert J. przebywa w areszcie w Poznaniu. Początkowo był w krakowskiej placówce przy ul Montelupich, później w Rzeszowie. Po zatrzymaniu mężczyzna przez kilka miesięcy przebywał w jednoosobowej celi, gdzie jego życie było kontrolowane przez 24 godziny na dobę, a każdy ruch rejestrowały kamery. Teraz, jak twierdzi jego ojciec, Robert jest w trzyosobowej celi.

Prokuratura z „Archiwum X”

Sprawa „skóry” toczy się już niemal 20 lat. Przypomnijmy, 6 stycznia 1999 r. kierujący pchaczem ,,Łoś” w okolicy stopnia Dąbie na Wiśle znalazł w śrubie statku kawałek dziwnej materii. Po badaniach okazało się, że to ludzka skóra precyzyjnie odcięta od ciała. Badania DNA wskazały na 23-letnią Katarzynę Zowadę.

Śledztwo zostało umorzone w 2000 r., ale w styczniu 2012 r. podjęto je na nowo (w międzyczasie policjanci nadal badali sprawę, mimo braku formalnego śledztwa). Ta sprawa stała się zalążkiem dla powstania zespołu Archiwum X w Małopolskiej Komendzie Policji. Funkcjonariusze ponownie analizowali materiały tego śledztwa i ustalali nowe dowody.

Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych oraz współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach. Na tej podstawie krakowska prokuratura w styczniu 2012 r. podjęła śledztwo na nowo i zleciła m.in. ekshumację szczątków.

Według ustaleń prokuratury, do zabójstwa studentki doszło między 12 listopada 1998 r. a 6 stycznia 1999 roku. Jak podawali śledczy, 12 listopada 1998 r. Robert J. uwięził kobietę w zamkniętym pomieszczeniu i podawał środki chemiczne. Ponadto, Robert J. miał torturować dziewczynę - kopać, bić tępym narzędziem i nożem, a także oskórować. Te niezwykle brutalne działania sprawcy doprowadziły do śmierci pokrzywdzonej 23-letniej studentki religioznawstwa z Krakowa.

Co ciekawe, śledczy podejrzewali 52-latka o związek z morderstwem już 17 lat temu. Robert J. nie trafił jednak wtedy do aresztu. Rodzinę przekonywał, że nie ma żadnego związku z zabójstwem studentki. Przez 17 lat żył na wolności. Zrobił się bardzo religijny, praktycznie nie opuszczał żadnej uroczystości kościelnej. Śledczy nie zdradzają, co zadecydowało o tym, że postanowili go zatrzymać właśnie teraz.

Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, zapewnia, że działania śledczych zmierzają do tego, żeby przedstawić akt oskarżenia Robertowi J.

Sukces policyjnego „Archiwum X” przy sprawie „skóry” przyczynił się do powstania dwa tygodnie temu, z inicjatywy Prokuratura Generalnego Zbigniewa Ziobry, prokuratorskiego „Archiwum X” w Małopolskim Wydziale Prokuratury Krajowej. Śledczy mają się zajmować m.in. sprawami najbardziej tajemniczych zabójstw.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków. Sprawa „skóry”. Minął rok, a śledczy dalej zbierają dowody na Roberta J. - Dziennik Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl