Kraków. Rewizje u działaczy Wisły. Dlaczego śledczy wkroczyli tak późno?

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Prokuratura bada, czy nie doszło do przestępstw w klubie. Nie wiadomo, gdzie jest była prezes Marzena Sarapata.

80 policjantów wkroczyło wczoraj do pomieszczeń Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków i jego piłkarskiej spółki Wisłą Kraków S.A. oraz do mieszkań klubowych działaczy. Zabezpieczali dokumenty związane z funkcjonowaniem klubu i jego niedawną sprzedażą zagranicznym inwestorom. Akcja odbyła się na zlecenie prokuratury, która bada, czy w piłkarskiej spółce doszło do działań na jej szkodę i do niegospodarności. Według naszych nieoficjalnych informacji, funkcjonariusze nie zastali w domu byłej prezes „Białej Gwiazdy” Marzeny Sarapaty i przeszukiwali mieszkania dwóch byłych wiceprezesów TS Wisła i spółki piłkarskiej. Do wieczora prokuratura i policja nie poinformowały czy kogoś zatrzymano.

Czytaj więcej: W środę spotkania z piłkarzami

Wiadomo, że postępowanie prowadzone jest od 31 grudnia ubiegłego roku i dotyczy działalności klubu w okresie od sierpnia 2016 r. do końca 2018 r. - Można się cieszyć, że krakowska prokuratura w końcu podjęła jakieś działania. Skoro jednak postępowanie jest prowadzone od 31 grudnia, to pojawia się pytanie, co robiono przez tydzień - komentuje adwokat Michał Piech, który 4 stycznia złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstw w Wiśle.

- Prokuratura zaczyna działać, kiedy dochodzą do niej informacje o wysokim prawdopodobieństwie popełnionych przestępstw, np. gospodarczych, poparte materiałem dowodowym - tak prokurator generalny Zbigniew Ziobro wyjaśniał wczoraj, dlaczego dopiero teraz doszło do akcji. - Mamy wiedzę o możliwości popełnienia dalej idących przestępstw - twierdził. Paweł Gieras, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie, który we wrześniu 2018 r. zrezygnował z zasiadania w Radzie TS Wisła (gremium doradcze) ze względu, jak mówił publicznie, na „nieakceptowalne działania zarządu”. Innych kroków nie podjął. Teraz przypomina jednak, że o tym, iż Wisła straciła płynność finansową można było usłyszeć już w lecie, kiedy klub nie mógł spłacić miastu zaległych milionów za wynajem stadionu. - Szkoda więc, że do interwencji doszło tak późno, można było to zrobić już we wrześniu - mówi Gieras.

Tym bardziej że podobnych sygnałów było więcej. Piłkarze nie otrzymywali wynagrodzeń od wakacji. Tymczasem na wypłaty dla dwuosobowego zarządu w 2018 r. przeznaczył on 910 tys. zł. Śledczy sprawdzą też zapewne umowy, jakie zarządzający klubem podpisywali z firmami, którymi mieli kierować ich bliscy.

Policja wkracza do budynków Wisły Kraków - zobacz wideo:

Źródło: Małopolska Policja

Policjanci rozpoczęli akcję po godz. 6. Przeszukania prowadzone były w 15 miejscach, a więc nie tylko w siedzibie klubu, ale także w mieszkaniach działaczy oraz firmach osób związanych z klubem i świadczących usługi na rzecz klubu.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, funkcjonariusze byli u byłej prezes Wisły Marzeny Sarapaty, ale jej nie zastali w domu, a dotarli natomiast do byłego wiceprezesa „Białej Gwiazdy” Damiana Dukata.

Tak policja, jak i prokuratura nie poinformowały wczoraj oficjalnie, kto został przesłuchany i czy kogoś ewentualnie zatrzymano.

Akcja była prowadzona przez funkcjonariuszy Wydziału ds. Przestępczości Gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie oraz Centralnego Biura Śledczego Policji.

- Przeszukania miały na celu zabezpieczenie dowodów ewentualnych przestępstw - poinformował Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Po analizie zabezpieczonych dokumentów i zapisów elektronicznych w sprawie udzielone będą dalsze informacje - dodał.

Śledczy zabezpieczali dostępną dokumentację związaną z działalnością klubu, m.in. umowy, jakie w jego imieniu podpisywano. W akcji brały udział także psy tropiące, by sprawdzić, czy w pomieszczeniach nie są przechowywane narkotyki.

W ramach postępowania prokuratura ma zamiar zbadać, gdzie wypływały z klubu pieniądze i czy ma to związek z informacjami o wielkim wpływie na Wisłę osób ze świata przestępczego. Śledczy szukali też bardzo podejrzanej umowy o niedawnej sprzedaży przez TS Wisła piłkarskiej spółki klubu zagranicznym inwestorom Vannie Ly i Matsowi Hartlingowi.

Śledztwo w sprawie Wisły Kraków obejmuje okres od sierpnia 2016 r. do 31 grudnia 2018 r. Postępowanie prowadzone przez prokuraturę związane jest z podejrzeniem nadużycia udzielonych uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi piłkarskiej spółki Wisły SA i wyrządzenia znacznej szkody majątkowej.

Jeden z wątków badanych przez śledczych dotyczy spłacania przez Wisłę SA jedynie niektórych wierzycieli, w sytuacji grożącej piłkarskiej spółce upadłości, co jest działaniem na szkodę m.in. innych pracowników oczekujących na pieniądze. Kolejny zarzut może dotyczyć nie- złożenia przez zarząd Wisły SA wniosku o upadłość tej spółki w odpowiednim czasie, pomimo powstania warunków uzasadniających takie działanie.

Śledztwo w sprawie Wisły - dlaczego dopiero teraz?

Zastanawiające jest jednak to, że krakowska prokuratura dopiero teraz wszczęła śledztwo w sprawie działalności klubu, który już od wielu miesięcy prowadzony był w podejrzany sposób. A do tego dochodziły ogromne problemy kierownictwa Wisły z gangami pseudokibiców, którzy przejmowali władzę na Reymonta.

- Do interwencji mogło już dojść we wrześniu, po tym, jak wyszło na jaw, że klub nie ma pieniędzy na płacenie miastu za wynajem stadionu - komentuje Paweł Gieras, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie, który we wrześniu zrezygnował z zasiadania w radzie TS Wisła ze względu na „nieakceptowalne działania zarządu TS Wisła”.

Co ciekawe, prok. Jan Kościsz, który prowadzi śledztwo ws. Wisły, jest jednym z oddanych fanów tego klubu. - Od lat jeździ na niemal każdy mecz Wisły. Rozmowy z nim szybko schodzą na temat klubu. To może być jego atut, bo zna działalność tej instytucji od podszewki - mówi jeden z krakowskich prokuratorów. Inny śledczy twierdzi jednak co innego. - Delikatnie mówiąc, to dość niekomfortowa sytuacja, kiedy prokurator prowadzi śledztwo w sprawie ukochanego klubu - twierdzi inny śledczy.

Jak Vanna Ly kupował Wisłę Kraków. Kulisy kuriozalnej transakcji

„Misiek” i prokurator

Postępowanie w sprawie niegospodarności w Wiśle prowadzi prok. Jan Kościsz, który przed 20 laty oskarżał Pawła M., ps. Misiek o rzucenie nożem w piłkarza włoskiego klubu Parma Dino Baggio. To właśnie „Misiek”, lider wiślackich bojówek, uważany jest za osobę, która przez lata miała ogromny, choć nieformalny wpływ na działalność klubu. Paweł M. przebywa dziś w areszcie, czekając na wyniki śledztwa, w którym podejrzany jest m. in. o kierowanie gangiem narkotykowym. Jutro w krakowskim sądzie ma się odbyć posiedzenie ws. przedłużenia mu aresztu. Trafił do niego w wyniku ekstradycji z Włoch. Co ciekawe, w maju ub.r., dzień przed wielką akcją policji wymierzoną w członków gangu, Miśkowi udało się uciec za granicę. To zaskakujące zniknięcie Pawła M. nie zostało do tej pory wyjaśnione.

Czytaj więcej: Paweł M. Misiek [KRONIKA WYDARZEŃ]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Rewizje u działaczy Wisły. Dlaczego śledczy wkroczyli tak późno? - Dziennik Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl