Kraków. Ktoś wyburzył dom bez wiedzy właściciela [ZDJĘCIA, WIDEO]

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Stan obecny
Stan obecny fot. Joanna Urbaniec
Na działce pana Thomasa, bez jego zgody, wycięto drzewa, rozebrano dom oraz wybrano tony ziemi. Nikt nic nie wie, w tym deweloper, który przez rok budował tuż obok lokale mieszkalne i biurowe.

Autor: Joanna Urbaniec

Pan Thomas Zieliński, po latach pracy w Wiedniu, w lutym przyjechał do Krakowa, by rozpocząć odbudowę swojego rodzinnego domu. Wcześniej przez dziewięć lat walczył o pełne prawo do niego w sądzie. Udało się. Umówił się więc z architektem, chciał zaplanować prace, ale gdy przyjechał na miejsce, pod adres Królowej Jadwigi 100a, osłupiał. Zamiast wysokich drzew, ogrodzenia i domu, zastał wyrównany teren posypany żwirem i tylko stertę cegieł, zapewne pochodzących z jego budynku, leżących na drewnianej palecie.

Tymczasem sąsiedni domek zmienił się w biurowiec, a za nim powstały budynki mieszkalne. Deweloper, który prowadził inwestycje, twierdzi, że nie ma nic wspólnego z nielegalną rozbiórką na działce obok i że jej nie zlecał pracującym dla niego robotnikom. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, takie zeznania złożył na policji, która prowadzi już w tej sprawie śledztwo.

Deweloper teraz ma otwarty teren przed wybudowanymi przez siebie lokalami. Przyznał też policjantom, że kiedyś interesował się zakupem działki pana Thomasa, ale zrezygnował.

- Jestem w szoku! Jak to możliwe, że w Krakowie znikają domy? Mama opłacała podatek od nieruchomości, była wpisana w dokumentach jako zarządca, ale nikt jej czy mnie o niczym nie zawiadamiał - dziwi się Thomas Zieliński. - Mieszkałem tu jako młody chłopak w latach 80. Dom jednak należy do mojej rodziny od jakichś 100 lat. Był zrujnowany, ale z sentymentu chciałem go odbudować i przeprowadzić się do Krakowa. To skandal - dodaje.

Pan Thomas przez dziewięć lat regulował sprawy własnościowe domu w sądzie, z innymi członkami rodziny. W tym czasie pracował też ciężko w Austrii, żeby zarobić na inwestycję. Co prawda, dostał od kuzynki parę miesięcy temu zdjęcia działki, ale widać na nich ciągle ogrodzenie, dom i drzewa, choć nie ma krzewów. To jednak jeszcze nie wzbudzało podejrzeń. Teraz to co innego, bo teren stał się kamienną pustynią.

Pan Thomas zgłosił sprawę na policję. - To niecodzienna sprawa. Prowadzimy śledztwo, przesłuchaliśmy dewelopera, który prowadził inwestycję obok, ale stwierdził, że niewiele wie. Przesłuchaliśmy też świadka, który widział rozbiórkę i prace na tej działce, ale nie wie, kto je wykonywał - mówi Michał Kondzior z małopolskiej policji. Za zniszczenie mienia grozi do 5 lat więzienia. Policjanci apelują do osób, które mogą mieć wiedzę o tej sprawie, by zgłaszały się do komisariatu IV na ulicy Królewskiej.

Nadzór budowlany również prowadzi postępowanie wyjaśniające. - Nie wpłynęło do nas żadne zawiadomienie o rozbiórce na tej działce. Trwa rozpatrywanie skargi dotyczącej przeprowadzonych robót rozbiórkowych - informuje Małgorzata Boryczko, powiatowy inspektor Nadzoru Budowlanego.

Urząd Miasta musi wyjaśnić natomiast sprawę „zniknięcia” drzew. Nie wydawał zgody na wycinkę. Urzędnicy czekają jednak na wyniki śledztwa policji. „Prezydent miasta wymierza karę pieniężną za usunięcie drzew lub krzewów bez zgody posiadacza nieruchomości. Niezależnie od tego wykryty sprawca może ponieść odpowiedzialność karną” - pisze w liście do pana Thomasa Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta. Kara finansowa za wycięte drzewa na jego działce może sięgnąć około pół miliona złotych.

Większy problem w tym, że pan Thomas nie będzie mógł teraz odbudować domu ani... postawić zupełnie nowego. W 2013 roku na jego działce władze miasta uchwaliły plan zagospodarowania przestrzennego, który wprowadza tam tylko zieleń.

Co ciekawe, plan pozwala remontować istniejące obiekty, ale teraz pan Thomas nie ma czego remontować. Może tam tylko zrobić ogród. Działka przez to jest też o wiele mniej warta. Z budynkiem możliwym do odbudowy, w tym rejonie miasta, na Woli Justowskiej, mógłby ją sprzedać nawet za milion złotych.

Tymczasem dla sąsiedniej działki w 2013 roku wydano pozwolenia budowlane, na dwa domy mieszkalne bliźniacze, zaledwie sześć dni przed wejściem w życie planu. Deweloper ją kupił i mógł zrealizować swoją inwestycję.

Prezes firmy Sao nie chciał wczoraj komentować sprawy. Zapewnił, że spotka się z nami po długim weekendzie majowym i przedstawi swoje stanowisko.

Jak się jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zeznał na policji, że w 2014 roku rozpoczął remont istniejącego sąsiedniego budynku i budowę dwóch budynków mieszkalnych. Tłumaczył, że wynajęto do tego 10-15 firm. Wymienił osoby, które nadzorowały prace i zapewnił, że w ich trakcie się one nie zmieniły. Prezes podaje, że inwestycję zakończono do połowy 2015 r.

Przyznał, że przed rozpoczęciem inwestycji na sąsiedniej działce stał dom, ale uznawał go za ruinę. Zapewnił, że jego spółka nie ingerowała w ten teren ani nie zlecała żadnych prac na nim. Stwierdził, że wysypany żwir nie należy do jego firmy, nie ona wycięła drzewa i wybrała ziemię. Dodał, że sytuację zauważył dopiero pod koniec 2015 roku i nie wie, kto to zrobił.

- Trudno uwierzyć, że inwestor prowadzący budowę tuż obok tak mało wie, co się działo na działce Tomka - komentuje Piotr Słupek, kolega Zielińskiego z Krakowa, który kibicuje mu w próbach rozwikłania zagadki. - To niewyobrażalne, że w Krakowie, tak blisko centrum miasta, znikają całe domy...

Potrzebujesz pomocy? Masz temat dla naszych dziennikarzy? Daj znać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków. Ktoś wyburzył dom bez wiedzy właściciela [ZDJĘCIA, WIDEO] - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl