Kraków. Dzieci z ciasnych szkół jeszcze poczekają na komfortowe warunki

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Pierwszoklasiści z podstawówki przy ul. Judyma 10 są dowożeni na lekcje do budynku przy ulicy Cechowej 57
Pierwszoklasiści z podstawówki przy ul. Judyma 10 są dowożeni na lekcje do budynku przy ulicy Cechowej 57 Fot. Anna Kaczmarz
Kraków się rozbudowuje, reformy zwiększyły liczbę uczniów w podstawówkach. Niestety, nowe i większe szkoły to kwestia kilku lat.

Krakowscy urzędnicy publikują informację o budowach i rozbudowach szkół w Krakowie. Na os. Gotyk, os. Złocień, os. Kliny, przy ul. Skośnej i Katowickiej. Trzy miałyby się skończyć w 2021 roku, dwie jeszcze później. Jest też pięć kolejnych inwestycji, w bardziej mglistych planach. Uzależnione są od przeznaczenia na nie w budżecie miasta niezbędnych pieniędzy, a w dwóch przypadkach trzeba najpierw pozyskać działki.

Magistrat przekonuje przy tym, że zapewnienie komfortowych warunków nauki to jeden z priorytetów polityki edukacyjnej Krakowa. Kontrastuje takie stwierdzenie z zakładanymi terminami otwarcia nowych obiektów i z realną sytuacją, gdy w szkołach robi się coraz ciaśniej. W części na tyle, że muszą ratować się dodatkowymi budynkami w innych lokalizacjach. W przypadku pięciu podstawówek jest tak daleko do dodatkowego budynku, że dzieci wożone są autobusami.

Dyrektorzy szkół zaklinają się, że zrobili, co mogli, by dobrze to zastępcze rozwiązanie zorganizować. Nie do nich mają pretensje rodzice uczniów.

Zapytaliśmy w magistracie, dla ilu dzieci brakuje dziś miejsc w szkołach w ich okolicy. Urzędnicy odpowiadają, że ten rok szkolny jest pierwszym, w którym funkcjonują 8-klasowe szkoły, a w części z nich są jeszcze oddziały gimnazjalne. „Zatem nie można jeszcze jednoznacznie określić, jak duże jest docelowe zapotrzebowanie” - czytamy w odpowiedzi... Urząd zapewnia ogólnikowo, że na bieżąco prowadzi analizy i tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne, planowane są inwestycje.

Jeszcze kilka lat ciasnoty

Krakowski magistrat właśnie obwieszcza, że miasto buduje nowe szkoły podstawowe, a także rozbudowuje istniejące. Czytamy płomienną deklarację: „Zapewnienie komfortowych warunków nauki najmłodszym uczniom to jeden z priorytetów polityki edukacyjnej Krakowa”. Blado jednak ona wygląda w zestawieniu z realną sytuacją, jaka panuje w części krakowskich podstawówek, a także - z terminami realizacji zakładanymi dla oświatowych inwestycji. Czas oczekiwania to kilka lat.

Nowe lub rozbudowane podstawówki w Krakowie są dziś pilnie potrzebne, bo lawinowo rośnie zapotrzebowanie na miejsca w szkołach. Miasto obrasta w nowe bloki, a to sprawia, że dzieci przybywa i w istniejących szkołach robi się coraz ciaśniej. Do tego dochodzą skutki reform edukacji, m.in. przywracającej ośmioklasowe podstawówki.

W efekcie 10 szkół podstawowych od 1 września prowadzi działalność w dodatkowych lokalizacjach. W pięciu z nich, ze względu na dużą odległość między budynkiem głównym a dodatkowym, został zorganizowany dowóz uczniów autobusami. Są to szkoły nr 40, 53, 62, 95 i 97.

Szkoła powinna być blisko domu

- To przede wszystkim reforma spowodowała przepełnienie w szkole - komentuje Grażyna Półtorak, wicedyrektor SP nr 40. - Kiedy dzieci kończyły nauczanie podstawowe po klasie szóstej, zwalniały miejsce pierwszakom. W tej chwili uczniów jest więcej, a naszym obowiązkiem było sprawne zorganizowanie miejsca i dojazdu. Uważam, że wyszło to dobrze - mówi. Autobus, który dowozi uczniów do drugiego budynku, odjeżdża przed lekcjami sprzed szkoły przy Pszczelnej 13.

W Szkole Podstawowej nr 97 uczy się ok. 900 dzieci. Z tego 76, uczniowie klas pierwszych, jest wożonych do innej lokalizacji szkoły, w budynku przy ul. Cechowej, w którym działa też Zespół Szkół Odzieżowych. Bus zabiera dzieci nie sprzed głównego budynku szkoły przy ul. Judyma, tylko spod pobliskiego kościoła, gdzie jest też zorganizowana świetlica dla oczekujących. Przejazd na zajęcia trwa ok. 15 minut.

- Zrobiliśmy wszystko, co w ludzkiej mocy, żeby dobrze to zorganizować. Przewozy odbywają się pod opieką nauczycieli, firma wożąca została wybrana w przetargu, uzyskaliśmy zgody na wjazd jak najbliżej wejścia do szkoły - wymienia dyrektor SP 97 Maria Madej.

Wśród rodziców, którzy na co dzień „przerabiają” tę nietypową sytuację, jest Bartłomiej Ciniewski, ojciec dwóch dziewczynek. Starsza jest w piątej klasie, młodsza w pierwszej. Jedną zawozi do głównego budynku szkoły, potem drugą w miejsce odjazdu busa. Zaznacza, że część rodziców samochodami zawozi dzieci wprost w docelowe miejsce. - Samochodami, bo do tej drugiej lokalizacji szkoły, już w innej dzielnicy, cztery kilometry dalej, nie ma transportu publicznego - podkreśla. Pan Bartłomiej, mieszkaniec Klinów, dodaje też, że rano podwożenie funkcjonuje sprawnie, ale popołudniowe powroty z powodu sytuacji na drodze potrafią się przedłużyć do pół godziny.

- Catering dowozi obiady, są zajęcia dodatkowe, więc w miarę dobrze to działa, a my się już przyzwyczailiśmy. Jednak gdy pierwszaki uczą się oddzielnie powstaje trochę osobna szkoła - mówi mieszkaniec Klinów. Pan Bartłomiej podsumowuje też, że dodatkowy budynek szkoły w innym miejscu, wożenie, odbieranie - to wszystko rozwiązanie zastępcze, proteza, która utrudnia życie rodzicom i dzieciom. - Chcemy korzystać z infrastruktury szkolnej, która jest w naszym rejonie. Przecież to powinno być tak urządzone, żeby dzieci mogły się uczyć w swojej rejonowej szkole, a nie jeździć jak licealiści - kwituje problem.

Sytuacja w SP 97 jest efektem reformy obniżającej wiek szkolny, przez co uczniami zostały także 6-latki, ponadto w dotychczasowym budynku zostali szóstoklasiści, którzy kontynuują naukę w podstawówce, a nie idą do zlikwidowanego już gimnazjum. Szkoła zrobiła się za ciasna również dlatego, że tutejsze osiedla się rozbudowują.

Dyr. Maria Madej przyznaje, że na pewno jeszcze przyszły rok nie przyniesie zmiany tej sytuacji ze względu na liczbę szkolnych oddziałów. - Wiemy o planach budowy szkoły przy ul. Bartla, chodziły słuchy o drugiej w rejonie Skotnickiej. Na pewno powstanie tej pierwszej, na 600 uczniów, w sposób znaczący poprawi komfort pracy na Klinach - oceni dyr. Madej.

Deweloperzy są szybsi od miasta

Ale na to jeszcze na Klinach przyjdzie poczekać. Na początku listopada została podpisana umowa z wykonawcą na budowę zespołu szkolno-przedszkolnego przy ul. Bartla. Wykonawca ma zarazem przygotować projekt, uzyskać pozwolenia i zrealizować inwestycję. Prace ruszą w przyszłym roku, a zakończą się - w październiku roku 2021.

Podobnie sytuacja wygląda w innych częściach miasta, gdzie wyczekiwane są budowy nowych lub powiększenie istniejących szkół - np. na os. Gotyk i Złocień. Dla pięciu szkół nawet nie ma jeszcze wskazanych terminów budowy, bo dopiero muszą się na to znaleźć pieniądze w budżecie, a dwóch przypadkach dodatkowo konieczne jest pozyskanie działek (chodzi o rozbudowy placówek przy ul. Skotnickiej 86, Kłuszyńskiej 46, i Sucharskiego 38 oraz budowę nowych - w rejonie ul. Centralnej oraz w rejonie ul. Czerwone Maki).

W 2021 r. ma się zakończyć rozbudowa SP nr 53 przy ul. Skośnej. -Jesteśmy bardzo doładowani. Po rozbudowie będziemy mogli zrezygnować z wożenia. Ale oprócz tego powinna dla tego terenu powstać jeszcze jedna szkoła - mówi dyrektor Ewa Wodnicka. - Są plany budowy nowej szkoły. Ale deweloperzy budują szybciej niż miasto - zauważa.

Współpraca Julia Kalęba

Szkolne inwestycje miasta

* Na osiedlu Gotyk, przy ulicy Meiera powstaje kompleks edukacyjny: przedszkole i szkoła podstawowa. Prace budowlane ruszyły 20 września br. Planowane zakończenie budowy to rok 2021.

* Budowa zespołu szkolno-przedszkolnego na os. Kliny (ul. Bartla). Została podpisana umowa z wykonawcą, budowa ma ruszyć na początku 2019 roku. Powstanie szkoła podstawowa dla ok. 600 uczniów. Planowane zakończenie budowy - w 2021 roku.

* Na os. Złocień ma powstać podstawówka. Trwa etap wyceny i zamiany działek. W 2019 r. miasto ma kupić teren i rozpoczną się prace projektowe. Finansowanie inwestycji zaplanowano do 2023 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Kraków. Dzieci z ciasnych szkół jeszcze poczekają na komfortowe warunki - Dziennik Polski

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
skoro był dowód że obiecał
Jedna koparka szkoły nie zrobi
m
m
Miasto jest winne całkowitemu zaniedbaniu północy Krakowa - brak tam nie tylko szkół, ale i dróg. Modelowy przykład braku planowania. Natomiast pis spowodowało chaos w szkołach, którego wymiar i konsekwencje znają najlepiej rodzice.
G
Gość
A czy szukając mieszkania ktoś pyta dewelopera gdzie będzie szkoła, drogi, komunikacja? Chyba nie, każdy pyta o cenę mieszkania. A to proste, deweloper ma zarobić i na określonym gruncie ma sprzedać mieszkania z powiedzmy 100 mln. Kosztów gruntu na parkingi szkoły itp nikt mu nie zwraca. Przykładowo mieszkańcy osiedla Gotyk dopiero po zamieszkaniu zaczęli domagać sie od miasta szkoły, czemu nikt nie pytał dewelopera gdzie bedzie szkoła. Owszem miasto powinno budowac szkoły, ale jak nie ma miejsca, to gdzie ma je budować?Inna sprawa, że miasto od lat zwleka, a czasem lokalnie wstrzymuje plany zagospodarowania. Prezydent powiedział, że będzie dalej betonować miasto, bo tego wymaga rozwój. Jak pokazuje dotychczasowe doświadczenie to stale tylko rozwój deweloperski, a nie miejski. Miasto ma takiego Prezydenta i Radę Miasta jakich większość wybrała, wiec jak to mówią widziały gały co brały.
I
Inka
...właśnie z tego powodu, mimo że to nasz rejon. Gratuluję wszystkim, którzy zagłosowali na osobę, która przez 16 lat rządów doprowadziła do takiej sytuacji. I przez najbliższe 5 lat nic się nie zmieni :(
P
Piotr
Na os. Gotyk szkoły nie ma (ul. Felińskiego - Meiera). Ale naszą szkołą rejonową nie jest SP2 na ul. Strzelców, gdzie mamy bliżej, gdzie w czasie wyżu demograficznego uczyło się 1200 dzieci, tylko szkołą rejonową mamy SP95 na Wileńskiej, dwa razy dalej, o połowę mniejszą, która teraz musi mieć osobny oddział na ul. Odnowiciela i przewozić dzieci autobusem. Kto tak decyduje? Czy na pewno "miłośnicy pis"?
P
Piotr
4 lata temu, przed tamtymi wyborami, po petycjach, rozmowach i prośbach do prezydenta Krakowa, dał obietnicę typowo przedwyborczą: "zagłosujcie na mnie, a od marca (2015) zacznie się budowa szkoły na ul. Meiera" (tzw. os. gotyk). I co? Minęły 4 lata i na miesiąc przed tymi wyborami, wjechały koparki i wykopały dziurę w ziemi. Było huczne podpisanie dokumentów, fotoreporterzy robili zdjęcia prezydentowi. 4 lata czekania na jakiekolwiek rozpoczęcie.
K
Krakus
Całkowicie się zgadzam, ale mieszkańcom w większości (65%) to chyba nie przeszkadza, skoro wybrali tego samego człowieka na następne 5 lat... który palcem nie kiwnie, by opisane powyżej sytuacje zmienić. Widocznie nie widzą w tym nic złego, że w Krakowie można kupić zmianę planów zagospodarowania z terenów zielonych na budowlane oraz budować, jak popadnie i gdzie popadnie. A będzie jeszcze ciekawiej!
m
ma
Planowanie Socjalistyczne !
W Warszawie już nad tym pracują
K
Krakowianka
Głównym problemem przepełnienia szkół jest prowadzona polityka miasta. Sprzedaje się grunty deweloperom, buduje się blok na bloku, ale nikt nie pomyśli,że trzeba w tym miejscu również zorganizować jakąś infrastrukturę- drogi dojazdowe, szkołę, przedszkole, ośrodek zdrowia, plac zabaw, parkingi, poczta, zieleń. Proszę spojrzeć na Nową Hutę- bloki może nie pierwszej klasy ( lata 70-80-te), ale pomyślano o tym,że na osiedlu powinny być budynki użyteczności publicznej, zieleń, plac zabaw. Mieszkając na takim osiedlu nie musisz się specjalnie martwić, bo wszystko masz na miejscu. A propos samej szkoły- dawniej było więcej dzieci i wszyscy chodzili do pobliskiej szkoły. Fakt faktem było przepełnienie w klasach, ale wszyscy przeżyli. Planowanie to podstawa sukcesu. Buduje się nowe osiedle- pomyślmy od razu o szkole, przedszkolu.
t
trzeba kupić więcej busów
W 2011 roku Magistrat zapłacił 100 tyś za przygotowanie strategii ROZWOJU edukacji ... Nigdy nie została uchwalona ! Dane z tego dokumentu wystarczały na zaplanowanie budowy nowych szkół, które potrzebne są właśnie teraz, po 7-miu latach.
Reforma za którą tak energicznie optowała (była już, uff) pani v-ce prezydent tylko skomplikowała braki lokalowe na nowych osiedlach.
Teraz znowu mówi się o planach ...
m
m
Koszty rozbudowy sieci szkół powinny być podzielone pomiędzy miasto a miłośników pis, którzy głosowali na partię winną totalnemu chaosowi w szkolnictwie. Wyborcy pis powinni także podać konkretne rozwiązanie problemu podwójnego rocznika w szkołach średnich w kolejnym roku szkolnym - nie rozwiązanie proponowane przez ich minister, czyli dojeżdżanie do szkół średnich w mniejszych miastach, tylko takie, które pozwoli dzieciakom znaleźć szkołę we własnym mieście.
Wróć na i.pl Portal i.pl