Kradł na potęgę i zabił policjanta. Wcześniej zbierał pieniądze na leczenie po wypadku

Joanna Labuda
Joanna Labuda
Łukasz W. na zdjęciu opublikowanym podczas zbiórki na jego leczenie
Łukasz W. na zdjęciu opublikowanym podczas zbiórki na jego leczenie archiwum prywatne
Wczoraj ujawniliśmy, kim był gangster, który w nocy z soboty na niedzielę usiłował okraść bankomat w Wiszni Małej (woj. dolnośląskie) i zastrzelił policjanta. To Łukasz W. znany jako "Czarny" z podpoznańskiego Kiekrza. Kilka lat temu jedna z ogólnopolskich fundacji oraz nieistniejące już stowarzyszenie pomocy poszkodowanym w wypadkach i kolizjach drogowych zbierały pieniądze na jego leczenie po wypadku motocyklowym

Według śledczych Łukasz W. przez lata był szefem gangu złodziei samochodów. Jego grupa miała ukraść ponad 200 aut. W Wielkopolsce słynęli z wyjątkowej "bezczelności". Jak wynika z naszych informacji, łupem szajki padały nawet auta prosto z salonu samochodowego. Złodzieje kilka razy podjeżdżali pod ten sam salon, zaczepiali nowe auta o hak i odjeżdżali. W 2005 roku podczas zatrzymania próbował potrącić policjanta, a następnie chciał wręczyć łapówkę.

42-latek pochodził spod poznańskiego Kiekrza. Zginął w strzelaninie w nocy z soboty na niedzielę, gdy próbował okraść bankomat. Zanim zginął, zastrzelił policjanta.

W 2012 roku ogólnopolska fundacja "Nadzieja" zbierała pieniądze na jego rehabilitację i leczenie. Jak wynika z dokumentów opublikowanych przez fundację, 42-latek miał ulec wówczas wypadkowi na motocyklu. - Z młodego, wysportowanego faceta stałem się na ten czas cholerną rośliną. Jestem teraz jedynie udręką dla rodziny. Mam niesprawną całą lewą połowę ciała. Noga, ręka, kręgosłup. W nodze brakuje mi około 4 cm goleni - pisał w liście opublikowanym przez fundację.

Przypomnijmy, że w tym czasie toczył się proces, w którym Łukasz W. był głównym oskarżonym. Ciążyły na nim 74 zarzuty związane głównie w przestępczością samochodową.

Próbowaliśmy skontaktować się z fundacją - na razie bezskutecznie. Udało nam się porozmawiać z szefową nieistniejącego już stowarzyszenia, które także pomagało mężczyźnie. Nikt z organizacji nie miał jednak nigdy osobistego kontaktu z poszkodowanym. Umowa, na bazie której miał mu zostać przekazany 1 proc. podatku podpisano z fundacją, a nie z nim bezpośrednio, co zdarza się rzadko. Stowarzyszenie udzialało mu pomocy finansowej na podstawie przesłanej dokumentacji medycznej.

Czytaj więcej o sprawie strzelaniny w Wiszni Małej:

Pierwsze zarzuty dla uczestników włamania i strzelaniny w Wiszni Małej

Źrodło: tvn24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kradł na potęgę i zabił policjanta. Wcześniej zbierał pieniądze na leczenie po wypadku - Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl