Kozienice. Śmierć młodej dziewczyny w szpitalu. Wyroki w zawieszeniu dla lekarza i pielęgniarki

marbas
Po pięciu latach od tragicznych wydarzeń zakończyła się sprawa sądowa przeciwko lekarzowi i pielęgniarce z kozienickiego szpitala. Sąd Okręgowy w Lublinie pod koniec kwietnia wydał wyrok w tej sprawie.

Sprawa sięga lipca 2012 roku. 22-letnia kobieta była ofiarą wypadku drogowego i została przewieziona do szpitala w Kozienicach. Miała uraz brzucha, w czasie operacji lekarze usnęli jej śledzionę. Po prawidłowo przeprowadzonym zabiegu, kobietę przewieziono o godzinie 22.30 na oddział chirurgii ogólnej, gdzie zgodnie z zaleceniami miała mieć co godzinę mierzone ciśnienie, tętno a także ilość oddanego moczu. Według rodziny pacjentki, 22-latka wciąż skarżyła się na bóle brzucha, drętwienia kończyn, zaburzenia wzroku.

Około godziny trzeciej nad ranem pacjentka straciła przytomność, ustała też jej akcja serca. Była reanimowana, poddano ją ponownej operacji, podczas którego stwierdzono wewnętrzny krwotok. Zmarła 27 lipca na oddziale intensywnej opieki medycznej nie odzyskując przytomności.

- To było mądre dziecko, piękna, mądra dziewczyna. Uczyła się, oddawała krew, pomagała ludziom, a sama tej pomocy nie otrzymała... Byliśmy z nią wtedy na oddziale, zgłaszaliśmy, że potrzebuje pomocy, że jest nie tak. Żeby lekarz jej w końcu pomógł, nawet do niej zaglądał. Mówił, że histeryzuje... To ja mu powiedziałam, że zemdlała - wspomina te tragiczne chwile pani Dorota, matka dziewczyny.

Sprawa trafiła do prokuratury, a potem na sale sądowe. Najpierw do sądu w Puławach, a potem do Sądu Okręgowego w Lublinie. Całość toczyła się około pięć lat. W kwietniu sąd drugiej instancji wydał prawomocny wyrok.

Mają wyroki w zawieszeniu

Lekarz i pielęgniarka z kozienickiego szpitala byli oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci, pielęgniarka ponadto o fałszowanie dokumentacji medycznej.

Decyzją sądu w Lublinie lekarz Stanisław G. otrzymał dwuletni zakaz wykonywania zawodu, a także wyrok pozbawienia wolności na rok czasu w zawieszeniu na trzy lata.

Pielęgniarka Marianna G. została skazana na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i otrzymała roczny zakaz wykonywania zawodu. Wyrok jest prawomocny.

W uzasadnieniu sąd podał między innymi, że Stanisław G. „nie sprawował właściwego nadzoru nad wykonywaniem przez pielęgniarkę zleconych badań ciśnienia tętniczego, tętna oraz ilości oddanego moczu oraz nie zlecił i nie nadzorował wykonania dodatkowych badań ciśnienia tętniczego oraz nie przeprowadził badania fizykalnego, mimo poinformowania go przez matkę dziewczyny o zgłaszanych przez pacjentkę dolegliwościach”.

Jak wyrok komentuje matka dziewczyny? - Dla mnie to nie wyrok jest najważniejszy; chciałabym żeby moje dziecko żyło. Moje dziecko mogło żyć, a wyrok tylko mnie utwierdza w tym przekonaniu. Cała ta sprawa była jedną wielką paranoją, to powinno się skończyć w ciągu pół roku, a nie pięciu lat. Walczyłam o to, aby pokazać światu jak niektórzy lekarze pracują, jak ignorują potrzeby pacjentów - mówi pani Dorota. - Chciałabym podziękować radomskiej prokuraturze, która wzorowo podeszła do sprawy. Pan prokurator pokazał, że jest prawdziwym człowiekiem.

To nie życie

Jak przyznaje matka dziewczyny, jej życie kompletnie się posypało. - Mam wsparcie rodziny, ale nie potrafię dojść do siebie. Od pięciu lat codziennie jestem na cmentarzu, wspominam moją córeczkę. Jak słyszę w telewizji, że ojciec czy matka zabijają dzieci... ja bym te maluchy z chęcią wszystkie przygarnęła. Zawsze pragnęłam dzieci - mówi w rozmowie z naszą redakcją, a głos jej się załamuje.

Lekarz na emeryturze?

Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, w tym tygodniu Stanisław G. przeszedł na emeryturę. Informacji tej nie potwierdził dyrektor szpitala Jarosław Pawlik, jak przyznał, dopiero dowiedział się o finale sprawy.

Wyrok ma być ogłoszony do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie go na tablicy ogłoszeń szpitala. Na ten temat też nic dyrektorowi nie wiadomo. - Dyrekcja szpitala nie ma jeszcze takiej informacji, sąd nas nie poinformował - powiedział Pawlik.

Zobacz także: Wyrok w sprawie masakry pod Grójcem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kozienice. Śmierć młodej dziewczyny w szpitalu. Wyroki w zawieszeniu dla lekarza i pielęgniarki - Echo Dnia Radomskie

Komentarze 16

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
3 czerwca 2017, 12:41, Gość:

I PIELEGNIARKA ZOSTAŁA SKAZANA TO JAKIS SKANDAL TO SMIESZNA SYTUACJA LUDZIE PROSZE NIE PISZCIE SMIESZNYCH KOMENTARZY TO LEKARZ TYLKO I WYŁACZNIE POWINIEN ODPOWIADAC ZA SMIERC TEJ DZIEWCZYNY!!!

A dlaczego lekarz ma odpowiadać? A może sprawdza wypadku drogowego niech odpowiada.

G
Gość
20 sierpnia 2017, 15:04, Pacjentka:

W naszym szpitalu lecza tylko, gdy wszystko jest w normie, a gdy cos sie dzieje niepokojącego, to lekarze nie maja pojęcia co robić. Wtedy najlepiej nie pojsc do pacjenta. Z tego co slyszalam, to pielegniarka zostala wciagnieta w to, aby lekarzowi sie mniej oberwalo, bo on zwyczajnie spał na swoim dyżurze

A wyobrażasz sobie ze ktoś ma nie spać przez 24 godziny? Wiadomo że lekarz śpi i zostaje budzony jak coś się dzieje.

P
Pacjentka
W naszym szpitalu lecza tylko, gdy wszystko jest w normie, a gdy cos sie dzieje niepokojącego, to lekarze nie maja pojęcia co robić. Wtedy najlepiej nie pojsc do pacjenta. Z tego co slyszalam, to pielegniarka zostala wciagnieta w to, aby lekarzowi sie mniej oberwalo, bo on zwyczajnie spał na swoim dyżurze
k
kliszka

a coto za lekarz był

M
Marta
W dniu 11.06.2017 o 11:14, Ignacy napisał:

Kiedy się skończy to idiotyczne gadanie o ciężkiej pracy lekarzy i pielęgniarek w szpitalach?W Polsce nie ma przymusu pracy ponad swoje siły , jeśli komuś jest za ciężko i za mało zarabia , to niech sobie zmieni pracę na lekką w jakimś supermarkecie n.p. BIEDRONCE i wtedy będzie zadowolony.Czy są jeszcze tak jak w szpitalach i innych zakładach na każdym oddziale ,nawet najmniejszym pokoje wypoczynkowe ze stolikami kawowymi ,wygodnymi fotelami , wersalkami i telewizorami osobne dla lekarzy , pielęgniarek i salowych, gdzie lekarze i pielęgniarki spędzają 90% czasu   "pracy " przy śniadankach, kawie i ciasteczkach.Jeżeli to nie jest prawdą to należałby te dziesiątki pokoi wypoczynkowych zlikwidować i zastąpić n.p. jedną stołówką szpitalną tak jak jest w innych zakładach.Mielilibyśmy z tego same korzyści i oszczędności . Natomiast  pielęgniarki i lekarze byliby  przy łóżkach chorych a nie na wylegiwali się na wersalkach przed telewizorami w czasie tak bardzo ciężkiej pracy.

Otóż to! Święta prawda. Na własnej skórze doświadczyłam jak to pielęgniarki martwią się o pacjentów w Kozienickim szpitalu.
Leżąc jeszcze wtedy na oddziale dziecięcym z zapaleniem nerek. Otrzymałam informację od lekarza, że jeśli w nocy nie będę mogła wytrzymać z bólu to mam pójść poprosić i poprosić pielęgniarkę o  coś przeciwbólowego. Oczywiście Panie były tak zajęte oglądaniem TV, że godzinę musiałam czekać, aż Pani łaskawie przyniesie lek.

I
Ignacy

Kiedy się skończy to idiotyczne gadanie o ciężkiej pracy lekarzy i pielęgniarek w szpitalach?

W Polsce nie ma przymusu pracy ponad swoje siły , jeśli komuś jest za ciężko i za mało zarabia , to niech sobie zmieni pracę na lekką w jakimś supermarkecie n.p. BIEDRONCE i wtedy będzie zadowolony.

Czy są jeszcze tak jak w szpitalach i innych zakładach na każdym oddziale ,nawet najmniejszym pokoje wypoczynkowe ze stolikami kawowymi ,wygodnymi fotelami , wersalkami i telewizorami osobne dla lekarzy , pielęgniarek i salowych, gdzie lekarze i pielęgniarki spędzają 90% czasu   "pracy " przy śniadankach, kawie i ciasteczkach.

Jeżeli to nie jest prawdą to należałby te dziesiątki pokoi wypoczynkowych zlikwidować i zastąpić n.p. jedną stołówką szpitalną tak jak jest w innych zakładach.

Mielilibyśmy z tego same korzyści i oszczędności . Natomiast  pielęgniarki i lekarze byliby  przy łóżkach chorych a nie na wylegiwali się na wersalkach przed telewizorami w czasie tak bardzo ciężkiej pracy.

G
Gość

I PIELEGNIARKA ZOSTAŁA SKAZANA TO JAKIS SKANDAL TO SMIESZNA SYTUACJA LUDZIE PROSZE NIE PISZCIE SMIESZNYCH KOMENTARZY TO LEKARZ TYLKO I WYŁACZNIE POWINIEN ODPOWIADAC ZA SMIERC TEJ DZIEWCZYNY!!!

M
Mariusz Grzesiak
Problemem w tej całej sytuacji jest fakt, ze na oddziale chirurgii (gdzie są bardzo ciężkie przypadki) pracuje jedna pielęgniarka na stronie, gdzie w przepisach szpitala widnieje informacja o dwóch !
Zwróćmy uwagę na to, co robi rodzina pokrzywdzonej - umieszcza informacje gdzie się tylko da, opłaca artykuły w gazetach, żeby w procesie cywilnym uzyskać jak najwiecej finansowo! Nie szukają sprawiedliwości...
W jaki sposób pielęgniarka może decydować o sytuacji na oddziale, gdzie pacjentka zgłasza bóle brzucha i drętwienie kończyn !?
Lekarz olał zarówno pacjentkę jak i pielęgniarkę !
Gdzie jest tu wina pielęgniarki?!
Lekarz powinien iść do więzienia i poczuć co to znaczy nie liczyć się z czyimś życiem. Tam potraktowaliby go jak on tę biedna dziewczynę !
G
Gość

To skandal ze taki artykuł trafił do gazet!!! NIe znajać całej sytuacji zostaje przedstawiona tylko jedna strona rodziny ktora taka naprawde nie ma pojecia co sie działo na oddziale!! Praca w szpitalu jest bardzo ciezka!! Pielęgniarki pracują za gówniane pieniądze a lekarze pasibrzuchy zarabiają takie kokosy!!

z
zbulwersowana

Takiej sali POP w Kozienicach nie ma.

 

J
Jagoda

Pielęgniarka jest jedna w nocy na oddziale zabiegowym ! to skandal i wstyd ! to nie ona powinna zostać skazana tylko ci, którzy za taką obsadę pielęgniarską odpowiadają!!

I właśnie w tą noc  szpital zaoszczędził 50 zł na jednym  pielęgniarskim dyżurze, a matka straciła dziecko!! Dramat.

 Jeżeli pielęgniarek nie będzie więcej to niestety takie sytuacje będą coraz częstsze

Dyrekcja o tym wie, ale utrzymanie własnych posadek jest ważniejsze niż ludzkie życie.

 

o
osoba

a dlaczego trafiła po zabiegu na salę ogólną do 1 pielęgniarki a gdzie sala pooperacyjna i nadzór anestezjologiczny?

 

G
Gość
PiSlamskie prawo. Kraj w ruinie.
A
Anna

Bóle brzucha mogły być położone na karb przebytej operacji, ale drętwienie kończyn i zaburzenie widzenia to ewidentny sygnał mocno obniżonego ciśnienia i kłopotów z przepływem krwi.

Czyli pielęgniarka nie mierzyła w ogóle ciśnienia, tylko wpisywała "cokolwiek", a lekarz zaufał wpisanemu "cokolwiek" ignorując oczywiste objawy.

o
obiektywny

Powinni dostać dożywotni zakaz wykonywania zawodu, pobyt w obozie pracy. Może szacunku by się do niej nauczyły te hieny medyczne. Ten wyrok sądowy jest śmieszny.

Wróć na i.pl Portal i.pl