Ta wstrząsająca historia wciąż jest na ustach mieszkańców Białogardu.
Przypomnijmy, w środę po południu na ul. Zielonej w Białogardzie doszło do tragicznego wypadku. Jak ustalili policjanci, pięcioletni chłopiec wpadł do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej, znajdującej się niedaleko osiedlowego placu zabaw. Jak to się stało, że pięciolatek tam wpadł? Jak to się stało, że studnia nie było zabezpieczona? I wreszcie kto jest za to odpowiedzialny? - wyjaśniają mundurowi wraz z prokuraturą rejonową.
- Wszczęliśmy postępowanie w sprawie o czyn polegający na nieumyślnym spowodowaniu śmierci - mogła nam na razie tylko powiedzieć Joanna Brzezińska, prokurator rejonowa w Białogardzie.
Sprawa jest bardzo delikatna, ze względu na śmierć dziecka budzi ogromne emocje, dlatego wymaga opanowania wszystkich związanych z jej wyjaśnieniem. Będzie wymagała też czasu na rozstrzygnięcie. Wiadomo, że zarządzono już sekcję zwłok pięciolatka, która ma ustalić co było bezpośrednią przyczyną śmierci dziecka.
Jak wspominają świadkowie zdarzenia, chłopiec wpadł do studzienki i natychmiast zniknął po wodą. Za nim skoczył ojciec. Chłopiec został wyciągnięty, medycy, którzy przyjechali na miejsce bardzo szybko od wezwania, przejęli akcję reanimacyjną od ojca. Niestety, dziecko zmarło.
Jeszcze tego samego dnia feralna studzienka kanalizacyjna, a także sąsiednie, zostały zabezpieczone betonowymi pokrywami.
Popularne na gk24:
- Wypadek w Koszalinie. Sprawca uciekł
- Wypadek pod Koszalinem. Kobieta zginęła na miejscu
- Dni Ziemi Sianowskiej [zdjęcia, wideo]
- Spółdzielcy wygrali w sądzie, do oddania jest duża kwota
- Prezes kablówki: nowa ustawa nie jest sprawiedliwa
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?