Kostrzewa-Zorbas: Fake newsy to już standardowa metoda prowadzenia wojen

Katarzyna Stańko
02.12.2016 warszawa wizyta prezydenta ukrainy petro poroszenko w polsce nz petro poroszenko adam guz/polska press
02.12.2016 warszawa wizyta prezydenta ukrainy petro poroszenko w polsce nz petro poroszenko adam guz/polska press Adam Guz
Fake newsy to już standardowa metoda prowadzenia wojen. Społeczeństwa są jednak bezbronne wobec takiej propagandy - mówi Agencji Informacyjnej Polska Press Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, ekspert ds. międzynarodowych.

- W internecie powrócił fake news – mem, na którym prezydent Ukrainy stwierdza: "My, Ukraińcy nigdy nie pogodzimy się z faktem, że Przemyśl pozostaje w rękach Polaków". Poroszenko miał to rzekomo powiedzieć w Radzie Narodowej Ukrainy.

Poroszenko ani żaden ze znaczących polityków ukraińskich, którzy mają lub mieli rzeczywistą władzę, nigdy nic takiego nie powiedział. Śledzę sytuację na Ukrainie od kilkudziesięciu lat, w tym działalność polityczną Poroszenki jeszcze zanim został prezydentem.

- Fake newsy coraz częściej są elementem propagandy wojennej i wojny informacyjnej.

Fake newsy to już standardowa metoda prowadzenia wojen. Tylko ludzie nieprzygotowani i naiwni mogą się nabrać. Społeczeństwa są jednak bezbronne wobec kłamstwa i propagandy.

Prawda jest w niskiej cenie na świecie. Państwo, partia polityczna czy inny gracz, który głośno mówi nieprawdę wygrywa z tym, który mówi prawdę.

- Obserwujemy wzmożony przypływ informacji na temat krytyki Polski na Ukrainie.

Temat Banderowców jest w tej chwili odgrzewanym kotletem. Tego typu informacje bazujące na trudnej polsko-ukraińskiej historii wykorzystuje rosyjska propaganda. W internecie dyskutowany jest pomysł, aby Polska dokonała rozbioru Ukrainy razem z Rosją, której oczywiście przypadłaby największa część razem z innymi państwami, np. Węgrami. Ten pomysł będzie coraz głośniej podnoszony i będą jeszcze inne. Plus straszenie Ukrainą, jej rzekomym rewizjonizmem terytorialnym i innymi groźbami, które można określić staropolskim określeniem "strachy na lachy". W tym kontekście warto je przypomnieć.

- Jak pan ocenia aktywność rosyjskiej propagandy przy okazji relacji konfliktu na Morzu Azowskim?

Spodziewałem się większego nasilenia. Rosję stać na więcej. Rosja prowadzi wojny informacyjnie bardzo profesjonalnie pomysłowo i twórczo. Nagranie, na którym marynarze ukraińscy przyznają się do wpłynięcia na rosyjskie wody terytorialne nie jest specjalnie oryginalne, ale świadczy o umiejętnościach Rosji, jakich większość państw jednak nie posiada. Rosja potrafi zaskakiwać strategicznie swoich przeciwników, jak NATO czy Ukraina. Wielkim zaskoczeniem była wojna hybrydowa w 2014 r.. która zaczęła się w Kijowie już w listopadzie 2013 r. NATO w tym Polska może spodziewać się dużo poważniejszych i groźniejszych działań niż ostrzał i przejęcie statków i okrętów w Cieśninie Kerczeńskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl