Kosmita Ata z pustyni Atakama? Kilkunastocentymetrowy humanoid to zagadka dla naukowców

Michał Pomorski
O badaniach Aty opowiada film dokumentalny "Sirius"
O badaniach Aty opowiada film dokumentalny "Sirius" Fot. materiały prasowe
Entuzjaści UFO wierzyli, że w końcu będą mieli ostateczny i niepodważalny dowód na to, że obcy są wśród nas. Ale kilkunastocentymetrowy humanoid z dużą głową znaleziony na chilijskiej pustyni pozostaje dla nauki zagadką.

Koronnym dowodem miał być film dokumentalny "Sirius", którym naukowcy opowiadają o swojej pracy nad Atą, czyli zmumifikowanym, kilkunastocentymetrowym organizmem znalezionym ponad 10 lat temu na pustyni Atakama w Chile. Niestety, przeżyli niemałe rozczarowanie - film udowadnia, między innymi dzięki badaniom DNA, że znalezione szczątki mają więcej wspólnego z ludzkim DNA niż... obcym.

Niewielki organizm z nieproporcjonalnie dużą głową przez lata uważano za dowód na to, że mieszkańcy innych planet są stałymi gośćmi na naszej planecie.

10 lat po tym, jak pewien rolnik znalazł Atę na chilijskim pustkowiu, naukowcy z uniwersytetu Stanford ogłosili, że szczątki, które badali, były ludzkie. O tym właśnie odkryciu opowiada dokument "Sirius".

Od kiedy dekadę temu odkryto szczątki humanoida z Atakamy, powstawały teorie mające na celu wyjaśnienie pochodzenia tajemniczego szkieletu o nietypowej budowie i rozmiarze.

Miał to być abortowany płód, małpa albo obcy, który rozbił się na Ziemi.

Według lokalnej chilijskiej gazety mężczyzna imieniem Oscar Munoz w październiku 2003 roku znalazł niedaleko opuszczonego kościoła "mały, dziwny szkielet zawinięty w białą szmatkę".

Szkielet miał nie więcej niż 15 cm długości. Istota miała ostre zęby, dużą głowę. Ciało było łuskowate i ciemne. Miało dziewięć żeber.

Z badań, których wyniki przedstawiono w nowym dokumencie, wynika, że Ata "to interesująca mutacja" osobnika płci męskiej, który po urodzeniu przeżył od 6 do 8 lat.

Naukowcy swoje wnioski opierają na badaniach DNA z pobranego szpiku kostnego.

- Z całą pewnością mogę powiedzieć, że to nie są szczątki małpy - powiedział, cytowany przez "Daily Mail" Garry Nolan z laboratorium komórek macierzystych w Stanford University.
- To ludzkie szczątki, bliżej im do ludzkich niż do szczątków szympansa. To stworzenie żyło do wieku sześciu, ośmiu lat - mówił cytowany przez gazetę Nolan. - Jest oczywiste, że oddychało, jadło, trawiło. Pytanie, które powraca, to to, jak duże mogło być to stworzenie, kiedy zostało urodzone - mówi.

- DNA opowiada nam pewną historię. Komputerowe techniki pozwalają nam określić, w bardzo krótkim czasie, czy to ludzkie DNA - wyjaśnia Nolan w filmie.

Dla tych, którzy z napięciem oczekiwali na premierę filmu (która odbyła się w Los Angeles), to spore rozczarowanie.
Tym bardziej że na wczesnych etapach promocji dokumentu jego twórcy mówili, że "DNA badanej istoty nie da się medycznie zaklasyfikować".

Jak się okazało, a ostatnie wątpliwości rozwiały stanowcze słowa naukowców, na niezbite dowody pobytu pozaziemskiej inteligencji na Ziemi trzeba będzie jeszcze poczekać.

"Sirius", w dużej mierze poświęcony badaniom DNA tajemniczych szczątek, skupia się także na mniej lub bardziej znanych faktach na temat UFO oraz istnieniu tajnych rządowych danych poświęconych temu zagadnieniu i rzekomym wizytom obcych na Ziemi. Spora część produkcji poświęcona jest także kwestii napędu, jakiego musieliby używać przedstawiciele obcych cywilizacji, gdyby chcieli podróżować, żeby dostać się ze swoich odległych planet na Ziemię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl