Kościelni hierarchowie bardzo daleko od papieża

Paweł Siennicki
Bartek Syta/Polska Press
O samym filmie dokumentalnym braci Tomasza i Marka Sekielskich o pedofilach w polskim Kościele powiedziano i napisano już wiele. Obejrzałem ten film. Miałem podobne odczucia, co bardzo wielu widzów. Zostałem wtłoczony w fotel, przygwożdżony. Nie da się przejść obojętnie, co gorsza zapomnieć scen konfrontacji ofiar ze sprawcami w sutannach. Ten film to jedno z najważniejszych dziennikarskich śledztw ostatnich lat. Fundamentalne i przełomowe.

Kościelni hierarchowie odmówili wystąpienia w filmie Tomasza Sekielskiego. Dostał on lakoniczną odpowiedź z biura prasowego Konferencji Episkopatu Polski. „Ze względu na to, iż otrzymujemy informacje o braku bezstronności ze strony Pana Redaktora w przygotowaniu materiału, korzystamy z prawa do niekomentowania”. Sekielski nie jest stronniczy. Jego film sam broni się przed tym zarzutem. Głosem ofiar, scenami konfrontacji. Pokazuje on prawdziwe przypadki. Jest to zarazem wielkie oskarżenie polskich hierarchów. Kilka milionów wyświetleń filmu, zaledwie w kilkadziesiąt godzin, nadało już temu oskarżeniu wymiar, z jakim jeszcze nie mieliśmy w Polsce do czynienia.

Wczoraj Kościół katolicki obchodził niedzielę Dobrego Pasterza. Dobrze, że znalazło się w dwóch hierarchów, przewodniczący Episkopatu - arcybiskup Stanisław Gądecki i arcybiskup Wojciech Polak, którzy przeprosili za grzechy duchownych. Ale zarazem nie tłumaczą oni, jak to możliwe, że w polskim Kościele tak długo panowało przyzwolenie na ukrywanie i bagatelizowanie pedofilii. Robili to nawet znani i szanowani księża biskupi, kardynał. Zapewne z fałszywego poczucia troski o Kościół. Jestem przeciwny generalizowaniu. Ale w wypadku hierarchów, biskupów, kapłanów odpowiedzialnych za polski Kościół nie można uciec od generalizowania, bo na nich spoczywała i spoczywa szczególna odpowiedzialność. Przykro, tak bardzo przykro napisać o hierarchach polskiego Kościoła, mojego Kościoła. Nie byli oni dobrymi pasterzami. I nie zmieni tego mądre oświadczenie dwóch arcybiskupów. Bo w tym samym czasie inny arcybiskup, Leszek Głódź, mówi o filmie Sekielskiego, w którym opisywany jest przypadek kapłana z jego diecezji, byłego kapelana Lecha Wałęsy, że „nie ogląda byle czego”. Najwyższy czas na emeryturę dla arcybiskupa Głódzia.

Dopóki właśnie w imieniu polskiego Kościoła będą wypowiadać się tacy purpuraci jak arcybiskup Głódź, dopóty polski Kościół będzie jeszcze bardzo daleko od papieża Franciszka. Od jego empatii, współczucia, którego możemy tylko zazdrościć, wreszcie, bardzo daleko od tej determinacji w wyjaśnieniu wszystkich przypadków pedofilii, ukarania winnych kapłanów i zadośćuczynienia ofiarom. Chciałbym bardzo mocno podkreślić - to nie bracia Sekielscy i ich film szkodzą Kościołowi. Atakowanie autorów filmu, dezawuowanie wagi ich dokumentu jest samobójcze. Niewyobrażalne straty Kościołowi wyrządzili ci kapłani, którzy popełnili tak straszny i obrzydliwy grzech jak przestępstwo pedofilii. Skrzywdzili na całe życie niewinne dzieci. Ale nie mniejsza jest wina tych hierarchów, którzy z fałszywego rozumienia solidarności, kryli, przenosili na kolejne parafie pedofilów, bagatelizowali oskarżenia ofiar. Oni bowiem podważyli zaufanie do Kościoła jako instytucji. I na koniec. Ludziom wierzącym trzeba przypomnieć rzecz oczywistą. To nie ze względu na kler, biskupów czy księży jesteśmy częścią Kościoła. Choćby byli oni aniołami na ziemi, czy jak się niestety również zdarza, bardziej diabłami.

POLECAMY:






















od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl