Koronawirus z Chin. Ofiar w Wuhan przybywa, a linie lotnicze już liczą straty [MAPA] [WIDEO]

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
Koronawirus z Chin. Ofiar w Wuhan przybywa, a linie lotnicze już liczą straty
Koronawirus z Chin. Ofiar w Wuhan przybywa, a linie lotnicze już liczą straty Yomiuri Shimbun/Associated Press/East News
Ponad 130 śmiertelnych ofiar groźnego wirusa i kilka tysięcy zarażonych. To dopiero początek epidemii, która może być zabójcza również dla przewoźników lotniczych.

Po tym, jak trzy kolejne osoby zostały zarażone groźnym wirusem w Bawarii, tamtejsze służby sanitarne postawiono w stan najwyższego pogotowia.

U naszych zachodnich sąsiadów zarażone wirusem z chińskiego Wuhan są łącznie cztery osoby. Wszyscy zarazili się od osoby, która przebywała w Chinach.

CZYTAJ TEŻ | Koronawirus coraz bliżej Polski. Eksperci: "Prawdopodobnie nie grozi nam epidemia, z jaką borykają się Chiny". Jakie jest zagrożenie?

British Airways zawiesiły loty do Chin, inni zachodni przewoźnicy też myślą o takim posunięciu. A władze chińskie głowią się, by jak najszybciej opanować epidemię.

Bo najgorsza sytuacja jest w Chinach. Ponad 130 śmiertelnych ofiar wirusa, kilka tysięcy leczonych i dramat mieszkańców odciętego od świata Wuhan, gdzie znajduje się epicentrum epidemii.

Od czasu przejęcia - w ubiegłym tygodniu - przez rząd centralny działań wobec groźnego wirusa w mediach państwowych pojawiły się doniesienia o bohaterskich Chińczykach, którzy jednoczą się, by walczyć z niewidzialnym wrogiem. Rządowi eksperci wciąż powtarzają: Zaufaj nam. Bądź spokojny. Umyj ręce. Zostań w domu.

Ale poza ekranem wojna z wirusem jest ponura. Zatłoczone szpitale, w których uwijają się lekarze i pielęgniarki, brak sprzętu i pomieszczeń dla pacjentów ściśniętych na korytarzach. Na obszarach wiejskich wielu mieszkańców blokuje drogi wjazdowe do miejscowości, zwłaszcza mieszkańcom prowincji Hubei.

W sieci pojawiają się rozpaczliwe posty od ludzi błagających o pomoc, bo chorzy członkowie rodziny nie są przyjmowani do szpitali. Krajowy komisarz ds. Zdrowia Jiao Yahui powiedział na konferencji w Pekinie, że kwestia braku łóżek szpitalnych jest sprawą „wielkiego znaczenia” i „troski krajowej”, dodając, że dwa szpitale w Wuhan są w budowie i powinny zapewnić 2300 nowych łóżek już na początku lutego.

Koronawirus nCoV. Gdzie odnotowano przypadki wirusa z Wuhan | Interaktywna mapa zachorowań

Jiao dodał, że inne szpitale w Wuhan mogą zapewnić 10 tys. łóżek. Jak przekonuje, to więcej niż potrzeba. Ale wirus się rozprzestrzenia błyskawicznie, a mieszkańcy Wuhan, którzy mają w rodzinie chorych, twierdzą, że nie są w stanie poddać ich badaniom ani zapewnić im miejsca w szpitalu, nawet jeśli lekarze mówią, że prawdopodobnie są zarażeni nowym wirusem.

32-letnia Sun, mieszkanka Wuhan, powiedziała, że jej mąż, 34 lata, jest chory od 15 stycznia i nikt mu nie pomógł. A jego stan pogarsza się. - W szpitalu powiedzieli mi tylko, że nic nie mogą zrobić - żaliła się kobieta.

Tymczasem wirus rozprzestrzenia się szybko i może być gorzej niż poprzednio informował rząd. Wirus z Wuhan rozprzestrzenił się na wszystkie prowincje kraju. Oznacza to, że może to dotyczyć każdego centrum handlowego. Oznacza to też, że popyt na latanie samolotami zejdzie do wyjątkowo niskiego poziomu.

ZOBACZ TEŻ | Nie tylko koronawirus z Chin. Największe epidemie ostatnich dekad. Wirusy, które wywołały światową panikę

Nie tylko koronawirus z Chin. Największe epidemie ostatnich ...

Przede wszystkim epidemia wpłynie loty między Chinami i USA, bo przewoźnicy nie będą latać prawie pustymi samolotami. Dotknie to nie tylko amerykańskich i chińskich przewoźników, ale i takie linie jak Korean, Asiana i Japan Airlines, które łączą pasażerów przez swoje azjatyckie porty. Przewiduje się, że do czerwca nastąpi 75-procentowy spadek ruchu pasażerskiego między USA a Chinami.

Mówiąc wprost wielu przewoźników czeka katastrofa finansowa. Kiedy znany będzie prawdziwy obraz epidemii, liczba chcących odwiedzić Chiny spadnie do minimalnego poziomu. Z drugiej strony, chiński już rząd odciął wszystkie podróże zagraniczne.

Przed kryzysem samoloty kursujące między USA i Chinami były wypełnione w 83 proc. Analitycy boją się nawet szacować, jak to będzie wyglądało za kilka tygodni. Wraz ze spadkiem ruchu w Chinach, stracą też amerykańskie lotniska. San Francisco może spodziewać się 344 tys. pasażerów mniej do czerwca, a Los Angeles zanotuje spadek o 700 tys. pasażerów.

CZYTAJ TEŻ | Studenci Politechniki Rzeszowskiej z Wuhan: Czujemy się dobrze, nie panikujemy

Dziś chińskie linie lotnicze przewożą dwie trzecie wszystkich pasażerów między Chinami a USA. Na wielu trasach są one bezpośrednio dotowane przez lokalne lotnisko lub miasto. Nie ma wątpliwości, że wiele obecnych tras bez międzylądowania zanotuje gigantyczne straty.

Można się więc spodziewać, że chińscy przewoźnicy szybko ograniczą liczbę lotów do USA. W szczególności dotyczyć to będzie takich miast jak Wuhan, Fuzhou, Xi'an, Nanjing.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl