1/6
Wydawało się, że epidemię mamy już za sobą. Zdjęliśmy...
fot. Dariusz Piekarczyk

Wydawało się, że epidemię mamy już za sobą. Zdjęliśmy maseczki, ruszyliśmy na zakupy i do pracy. Nowych zakażeń prawie nie było. Ale wirus uderzył znowu. Dziś atakuje kolejne miasta regionu: Działoszyn, Sieradz, Tomaszów. Sieje panikę i przywraca znienawidzone obostrzenia. Kiedy to wszystko się skończy? Nikt tego nie wie...

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

2/6
Radość z otwarcia zakładów fryzjerskich w Wieluniu trwała...
fot. Powiat Pajęczno

Radość z otwarcia zakładów fryzjerskich w Wieluniu trwała bardzo krótko. Tydzień po otwarciu salonów okazało się, że jedna z fryzjerek jest zakażona koronawirusem. Sanepid szybko ustalił, że kobieta w ciągu tygodnia mogła przyjąć około 60 klientów. Odnalezienie ich nie było problemem. Wraz z rodzinami zostali objęci kwarantanną i nadzorem epidemiologicznym. To zepsuło jednak nastroje w mieście.

- Nie miałem wyjścia, musiałem pójść do fryzjera, bo już wstyd było się pokazać ludziom – mówi jeden z klientów, który strzygł się w pechowym zakładzie. - Nie myślałem o ryzyku. Fryzjerka miała na sobie maseczkę, ja też oczywiście założyłem, ale już do zabiegu musiałem ją zdjąć, bo nie dałoby się obciąć włosów - mówi klient. Potem odsiedział w domu półtora tygodnia. Wyniki badań na koronawirusa na szczęście wyszły negatywne.

Zakład fryzjerski w Wieluniu jest tylko jednym z ognisk długiego łańcucha zakażeń, który zaczął się w drugiej połowie maja w fabryce mebli w Jankowach koło Kępna.W sumie w fabryce mebli zakażonych zostało 297 z niemal tysiąca pracowników. Wirus trafił tam prawdopodobnie z bardzo mocno dotkniętych epidemią Kalisza lub Krotoszyna.

Choć Jankowy leżą na terenie Wielkopolski, dzieli je tylko 9 kilometrów od Wieruszowa i 40 od Wielunia. Wiele osób z regionu łódzkiego dojeżdża tam do pracy, podobnie jak mąż zakażonej fryzjerki. Wkrótce po wybuchu epidemii w fabryce koło Kępna, także w powiecie wieruszowskim i wieluńskim liczba zakażeń SARS-CoV-2 zaczęła drastycznie rosnąć. W Wieruszowie wirus zaatkował stację sanepidu. Po wykryciu zakażenia u jednego z pracowników, pozostałe osoby wysłano na kwarantannę i na ponad tydzień zamknięto stację. Sytuacja była niepokojąca, ale jeszcze nie dramatyczna.

CZYTAJ WIĘCEJ >>>>




3/6
Panika wybuchła dopiero w ubiegłym tygodniu, gdy w odległej...
fot. brak

Panika wybuchła dopiero w ubiegłym tygodniu, gdy w odległej o 25 km od Wielunia fabryce mrożonek Anita w Działoszynie wykryto ogromne ognisko choroby. Najpierw zakażenie stwierdzono u jednego pracownika zakładu, potem u 56 osób z jego stuosobowej zmiany. Po przebadaniu wszystkich 500 pracowników zakładu liczba zakażonych osiągnęła 94. Okazało się, że wprowadzone w fabryce ostre środki bezpieczeństwa, takie jak: mierzenie temperatury, wywiady z pracownikami, czy częsta dezynfekcja nie były wystarczające. Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński powiązał ognisko w Anicie z zakażeniami z Wieruszowa i Wielunia.

Kilka dni później kolejne ognisko wybuchło w Sieradzu, 44 km na północ od Wielunia. W Szpitalu Wojewódzkim im. Kard. St. Wyszyńskiego doliczono się wkrótce aż 88 zakażeń. Tak dużego szpitalnego ogniska choroby do tej pory w regionie nie było. Najprawdopodobniej wirusa przywiózł chory z powiatu wieluńskiego.

To na razie koniec łańcucha zakażeń, ale koronawirus atakuje też w innych miejscach. W Łodzi także pojawiły się spore ogniska w zakładach pracy. Aż 11 przypadków odnotowano w fabryce słodyczy, zachorowania odnotowano też w jednej z firm montażowych. Do tego w domu pomocy społecznej przy ul. Przybyszewskiego doliczono się 25 przypadków, w tym 17 zakażeń u podopiecznych i 5 u pracowników. Urszula Jędrzejczyk, powiatowy inspektor sanitarny w Łodzi, uznała sytuację w mieście za „niepokojącą”.

CZYTAJ WIĘCEJ >>>>


4/6
Niemal jednocześnie pojawiły się ogniska na południu...
fot. Pawel Relikowski / Polskapress

Niemal jednocześnie pojawiły się ogniska na południu regionu. W Tomaszowskim Centrum Zdrowia było ubiegłym tygodniu ponad 50 zakażeń, w Drzewicy zachorowało pięciu pracowników ośrodka pomocy społecznej. W wielu miejscowościach są też przypadki niezwiązane z ogniskami. To osoby, które nagle czują się źle, a po zbadaniu mają pozytywne wyniki testów. Często nie wiadomo, gdzie i od kogo się zaraziły.


Wraz z wybuchającymi ogniskami choroby rosną też statystyki zakażeń, osiągając poziomy, które w kwietniowym „szczycie” epidemii byłyby nie do pomyślenia. Rekord padł w niedzielę, gdy służby sanitarne zanotowały 119 nowych zakażeń. To największy dzienny przyrost od początku epidemii. Tymczasem w kwietniu liczba przypadków dziennych nie przekroczyła 70, zwykle zaś było ich około 20-30 dziennie. Dziś norma to około 40 zakażeń dziennie.

Niestety rośnie też liczba zmarłych. W ciągu pierwszych 10 dni czerwca na chorobę COVID-19 zmarło w regionie 27 osób, podczas gdy w ciągu ostatnich 10 dni maja – jedynie 15.

Na wykresie widać, jak liczba zakażeń w regionie łódzkim w marcu rośnie, w kwietniu utrzymuje się na stałym poziomie, a z początkiem maja spada do zaledwie kilku przypadków dziennie. I gdy pod koniec maja wydaje się już, że epidemię mamy za sobą, zakażenia ostro idą do góry. Końca tego wzrostu na razie nie widać.

O tym, że łódzkie jest jednym z trzech województw w kraju, obok Śląska i Wielkopolski, gdzie epidemia nie wygasa, wiadomo było już w maju. Współczynnik reprodukcji wirusa „R” wynosił w tych miejscach więcej niż 1. To oznaczało, że jeden chory średnio zaraża więcej niż jedną osobę i epidemia się rozwija. Minister Łukasz Szumowski początkowo chciał w tych trzech województwach zachować obowiązek noszenia maseczek, ale zmienił zdanie. Okazało się jednak, że przewidywania ministra były słuszne. Epidemia w regionie łódzkim zaczęła przyspieszać.
Od województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie w czerwcu zanotowano zaledwie... dwa przypadki zakażeń, dzieli nas przepaść. Choć nadal jest u nas trzy razy mniej zakażeń niż na Śląsku.

CZYTAJ DALEJ >>>>

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Tragiczny wypadek. Nie żyje nastolatka potrącona przez tramwaj

Tragiczny wypadek. Nie żyje nastolatka potrącona przez tramwaj

Oni mają polskie korzenie! Amerykańscy celebryci powiązani z Polską

Oni mają polskie korzenie! Amerykańscy celebryci powiązani z Polską

Słynny samochód z Łodzi bohaterem... niemieckiego teleturnieju

Słynny samochód z Łodzi bohaterem... niemieckiego teleturnieju

Zobacz również

Program Lexus Select. 60 procent klientów wybiera hybrydy

Program Lexus Select. 60 procent klientów wybiera hybrydy

Oni mają polskie korzenie! Amerykańscy celebryci powiązani z Polską

Oni mają polskie korzenie! Amerykańscy celebryci powiązani z Polską