Koreańska Flaga Zjednoczenia nie zasłoni rakiet

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Pomysł z przemarszem pod jedną flagą sportowców z Korei Północnej i Południowej nie wszystkim się spodobał.
Pomysł z przemarszem pod jedną flagą sportowców z Korei Północnej i Południowej nie wszystkim się spodobał. AFP/EAST NEWS
Sportowcy z Korei Południowej i Północnej podczas ceremonii otwarcia 23. Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu przemaszerują pod wspólna flagą. Sytuacja bez precedensu. Międzynarodowy Komitet Olimpijski pęka z dumy. Można śmiało głosić hasła, że sport olimpijski łączy, jest ponad podziałami. Ale jest też druga strona medalu - większość Koreańczyków z Południa szczęśliwa z tego powodu nie jest.

"Pokój" to jedna z myśli przewodnich ceremonii otwarcia igrzysk, która odbędzie się na Stadionie Olimpijskim 9 lutego. Wobec porozumienia między przedstawicielami obu Korei, ma ona mieć głębszy sens niż tylko piękną choreografię i efektowny pokaz sztucznych ogni. W końcu Korea Północna i Południowa od ponad 60 lat są w konflikcie.

Władze tej drugiej mają nadzieje, że igrzyska będą przełomem w stosunkach dyplomatycznych z sąsiadem. Zwłaszcza w walce z ich programem nuklearnym i rakietowym. Oficjalnie nikt o tym nie mówi, ale komentatorzy nie mają złudzeń, że najpierw potwierdzenie udziału w imprezie Koreańczyków z Północy, a teraz przemarsz pod wspólną flagą mają być też zwiększeniem gwarancji, że w czasie igrzysk nie będziemy świadkami jakiejkolwiek próby broni.

Sielanka między państwami, a najlepiej połączenie, to idea prezydenta Korei Południowej Moon Jae-ina. Mnóstwo osób ją podziela. Tak w Korei Południowej jak i na świecie. Tyle tylko, że w kraju wciąż są osoby, które tej wizji sobie nie wyobrażają. Także wśród zwolenników Moon Jae-ina. Według badań przeprowadzonych przez południowokoreański Realmeter, sześć na dziesięć pytanych osób jest przeciwnych gestom pojednania przy okazji igrzysk. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy. "Igrzyska w Pjonczangu stały się igrzyskami w Pjongjangu [stolica Korei Północnej - red.]" - kpią internauci, a wspólną flagę nazywają "przeklętą".

- Reakcje są odzwierciedleniem rosnącego nacjonalizmu i tożsamości południowokoreańskiej wśród młodszych pokoleń. Z kolei starsze jest po prostu przeciwne antykomunizmowi - tłumaczył w rozmowie z serwisem "Global News" Andray Abrahamian, pracownik naukowy Pacific Forum CSIS.

Inni dodają, że cała sytuacja jest robiona pod publiczkę i w to, że coś zmieni, mogą wierzyć tylko naiwni. Głównie dlatego, że podobna historia miała miejsce podczas letnich igrzysk w Sydney w 2000 r. Wtedy również sportowcy z obu Korei zaprezentowali się światu pod jedną flagą. Wtedy także przed, w trakcie i po zmaganiach wielu miało nadzieję, że porozumienie jest blisko. Już widać je na horyzoncie. "To tylko polityka" - skomentował decyzję na Twitterze jeden z Koreańczyków z południa. Inny dodał, że maszerowanie pod wspólną flagą nie zapewni pokoju na Półwyspie Koreańskim. "18 lat temu też byliśmy świadkami takiej sytuacji. Od tamtego czasu Korea Północna wystrzeliła pociski, przeprowadziła testy jądrowe i zabiła mnóstwo naszych obywateli" - podkreślił kolejny.

- Jesteśmy dwoma oddzielnymi krajami, różnymi narodami i to nie ulega wątpliwości. Nikt tego nie kwestionuje zarówno w Korei Południowej, jak i Północnej. Dlatego udział w igrzyskach jako jeden kraj nie ma logicznego sensu - przytacza słowa 26-letniego biznesmena z Korei Południowej agencja Reuters.

- W poprzednim roku wystrzeliwali w nas rakiety, a w tym chcą przyjechać na igrzyska? Kto o tym zadecydował? - miał powiedzieć jeden z tłumaczy w państwowym urzędzie.

W każdym razie 9 lutego sportowcy jednej i drugiej Korei mają nieść "Koreańską Flagę Zjednoczenia". Przedstawia ona Półwysep Koreańskim w niebieskim kolorze i na białym tle. Powstała w 1989 r. Miała zostać zaprezentowana rok później podczas Igrzysk Azjatyckich. Jednak plan wspólnego startu nie powiódł się. Zaprezentowana została dopiero w 1991 r. podczas mistrzostw świata w tenisie stołowym w Japonii. Gdy drużyna kobiet zdobyła złoty medal, zamiast hymnu jednej z Korei została zagrana pieśń ludowa. W kolejnych latach flaga była używana przy okazji różnych imprez. W 2008 r. została wycofana przez konserwatywne władze Korei Południowej. Dwa lata później, po zatonięciu południowokoreańskiego okrętu wojennego, o co Południe obwiniało Północ, flaga została schowana jeszcze głębiej. O tym, że zostanie wyjęta i zaprezentowana powinni zadecydować przedstawiciele obu krajów i MKOl, gdy spotkają się w sobotę w Lozannie w Szwajcarii.

Kwestia wspólnej flagi to nie jedyna kość niezgody. Kolejnym pomysłem władz Korei Południowej jest wystawienie jednej drużyny w hokejowym turnieju. To nie spodobało się zwłaszcza trenerowi i zawodnikom z południa. Zwłaszcza dlatego, że część z nich będzie musiała odstąpić miejsca sąsiadom. Nawet mimo tego, że są słabsi.

Według korespondencji Reutersa prezydent Moon spotkał się z hokejową reprezentacją. Tłumaczył, że pokazanie jedności może być ważniejsze niż zwycięstwo, a integracja z Koreą Północną da więcej korzyści.

- Ci, którzy głosowali na Moon Jae roku temu pragną kraju, w którym uczciwość i ciężka praca są cenione i nagradzane. Obecna sytuacja rozczarowała wielu ludzi - skomentował w serwisie "Global News" Nam Sung-wook, profesor z Uniwersytetu Koreańskiego.

- Niechęć wynika z przekonania, że za kilka miesięcy wrócimy do miejsca, w którym byliśmy przed tym całym pomysłem - dodał Michael Breen, brytyjski pisarz, który od lat mieszka w Korei Południowej.

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl