Kontrowersyjny projekt MEN i sprawa dojazdów do szkół. Byli już wędrujący nauczyciele, czas na wędrujących uczniów

Maciej Wijatkowski
W Lublinie znajdzie się też miejsce dla uczniów spoza miasta
W Lublinie znajdzie się też miejsce dla uczniów spoza miasta Małgorzata Genca
W 2019 r. o miejsce w pierwszej klasie szkół średnich będzie walczyć dwa razy więcej uczniów niż w tym roku. Ministerstwo znalazło na to sposób i zwiększa nakłady na szkoły w małych miejscowościach. Dlaczego? Młodzież może do nich dojeżdżać.

- Mój syn wcale nie jest najgorszy w nauce, ale może się zdarzyć, że będą lepsi od niego w naborze do szkoły, którą sobie wymarzył - niepokoi się ojciec tegorocznego ósmoklasisty. - Już wtedy będzie problem z motywacją, a jeśli i w liceach „następnych w kolejce” już będzie pełno, to co? Mam go wozić do Łęcznej czy Milejowa? - pyta, zirytowany. Skąd te obawy?

Chodzi o to, że w roku szkolnym 2019/2020 o miejsca w szkołach średnich będą się ubiegać uczniowie kończący gimnazja i podstawówki. Minister edukacji Anna Zalewska do tej pory nie widziała problemu w kumulacji roczników. Teraz go dostrzegła. W projekcie podziału subwencji oświatowej zostały zwiększone nakłady na placówki w małych miastach. Zdaniem ministerstwa, uczniowie, którzy się nie dostaną do szkół blisko domu, mogą dojeżdżać do innych miejscowości.

W uzasadnieniu projektu sposobu podziału pieniędzy dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2019 czytamy, że wydatki na działalność szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych zwiększą się średnio o 10 proc. „Zakłada się, że w powiatach ziemskich nastąpi wyższy wzrost liczby uczniów niż wynikający z rekrutacji dwóch roczników, związany z dysponowaniem przez te szkoły wolnymi miejscami” - pisze MEN w uzasadnieniu, co oznacza, że planuje, by to właśnie te szkoły przyjęły uczniów, dla których nie wystarczy miejsc w dużych miastach.

- Rozmawiam z władzami w powiatach - informuje dyr. Jolanta Misiak z Lubelskiego Kuratorium Oświaty. - Mówią, że mają mieszkańców, ale nie mają uczniów.

Potwierdza to Dariusz Szafranek, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Milejowie: - Nie mamy problemów lokalowych z przyjęciem większej liczby chętnych - zapewnia. - Lublin wręcz podbiera nam uczniów. Obniżamy poziom rekrutacji, żeby to powstrzymać.

Jak Lublin radzi sobie z kumulacją roczników

11 grudnia odbędzie się w Lublinie spotkanie w sprawie naboru 2019/2020. Powstanie wtedy arkusz symulacyjny przyjęć.

- W lubelskich szkołach nie mamy problemu z brakiem miejsc - uspokaja Mirosław Jarosiński, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty UM w Lublinie . - Mamy nowe licea, w niektórych wstrzymano nabór, by zapewnić miejsca na ten rocznik. Zaproponowaliśmy kalendarz zamknięty rekrutacji, by móc utworzyć jeszcze, w razie potrzeby, dodatkowe liceum - wyjaśnia dyr. Jarosiński.

I Liceum im. Stanisława Staszica w Lublinie utworzy 7 oddziałów przeznaczonych dla absolwentów gimnazjów i podstawówek.

- Gdyby mieli cztery oddziały dla absolwentów gimnazjów i cztery dla podstawówek, byłoby idealnie. Technicznie jesteśmy przygotowani na nowe roczniki - uważa dyr. Jarosiński i zapewnia, że w szkołach znajdzie się też miejsce dla uczniów spoza miasta. - Nie dzielimy dzieci na te z Lublina i te spoza niego - stwierdza dyrektor Jarosiński. - O wszystkim decydują przecież wyniki ucznia. Ci najlepsi bez problemów dostaną się do najlepszych szkół.


Zobacz także:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kontrowersyjny projekt MEN i sprawa dojazdów do szkół. Byli już wędrujący nauczyciele, czas na wędrujących uczniów - Kurier Lubelski

Wróć na i.pl Portal i.pl