Konkubina chce 200 tys. za ból po śmierci 'Człowieka'

Artur Drożdżak
Oskarżyciel posiłkowa chce pieniędzy od oskarżonych, których nazywa "mordercami"
Oskarżyciel posiłkowa chce pieniędzy od oskarżonych, których nazywa "mordercami" Artur Drożdżak
Katarzyna P. doskonale pamięta dzień śmierci swojego partnera. 17 stycznia 2011 r., poniedziałek, początkowo nie różnił się niczym od innych. Wstali rano, Tomasz C. nie zaprowadził 6-letniego syna Norberta do przedszkola, bo malec był chory. Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży, na chwilę poszła do sklepu. Tomasz C. wykonał kilka telefonów i spakował rzeczy na trening kick boxingu. Pożegnał się z konkubiną, wyszedł z domu około godz. 9.30. Po drodze zabrał jeszcze worek ze śmieciami.

- Kiedy zadzwonił po 5-7 minutach, myślałam, że czegoś zapomniał. To mu się często zdarzało - wspominała we wtorek kobieta na sali sądowej.

Jednak ten telefon był inny. - "Umieram! Dopadli mnie, porąbali siekierkami. Leżę na alejkach koło placu zabaw" - tyle zdążył powiedzieć - opowiadała Katarzyna P. Cały czas płakała, chusteczką wycierała łzy.

Katarzyna P. w pierwszej chwili myślała, że 33-latek padł ofiarą napadu rabunkowego. Miał przy sobie około 15 tys. zł, które miał wydać na zakup koszulek sportowych. Próbowała się jeszcze dodzwonić do Tomasza C., ale bezskutecznie. Potem zrozumiała, że jej partnera zaatakowali pseudokibice Wisły Kraków.

Po chwili do mieszkania przyjechała jej mama, by zająć się chorym wnukiem. - Twój samochód stoi rozbity - rzuciła córce.

Katarzyna P. wybiegła i 100 m od bloku ujrzała zniszczone audi. - Gdzie jest kierowca?- pytała obecnych na miejscu policjantów. Nie wiedzieli. Wsadzili ją do radiowozu i pojechali na wskazane przez nią miejsce, gdzie mógł leżeć Tomasz C. Faktycznie tam był, krwawił, umierał. Pomocy udzielał mu kolega, karetka i policja zjawiła się dopiero po kilkunastu minutach.

- Widziałam wszystko z radiowozu, z odległości 20-30 metrów. Nie mogłam wyjść, bo w środku nie było klamki, myślałam, że tam urodzę. Policjanci mnie zamknęli i sobie poszli - zeznawała pokrzywdzona.

Uwolnił ją kolega, ale nie zbliżyła się do miejsca tragedii. - Wtedy bałam się podejść do Tomka, bałam się tego, co zobaczę - nie kryła. Wzruszenie odbierało jej głos, na moment zamilkła.

- Co było dalej? - pytała sędzia Aleksandra Almert.

Katarzynie P. lekarze z karetki udzielili pomocy. Potem kobieta pojechała do szpitala. Tam się dowiedziała, że Tomasz C. nie żyje.

Sąd odczytał jej zeznania ze śledztwa. Wynikało z nich, że Katarzyna P. poznała Tomasza C. kilka lat wcześniej, zostali parą, zamieszkali razem, pół roku pracowali w Anglii.

Urodził się im syn, córka przyszła na świat dwa miesiące po śmierci ojca. - Tomka zna tylko z filmów, zdjęć i opowieści. A syn bardzo tęskni za tatą, był z nim związany emocjonalnie. Wie tylko, że poszedł do aniołków - mówiła kobieta. Tomasz C. utrzymywal też kontakt i płacił alimenty na 10-letnią córkę z pierwszego związku

Katarzyna P. zeznała, że czas przed śmiercią partnera był najlepszym okresem w ich życiu. Planowali ślub, założyli działalność gospodarczą, mieli otworzyć sklep sportowy "Pasiak" na al. Krasińskiego, uruchamiali hotel robotniczy. Tomek dorabiał jeszcze jako trener kick boxingu

- Zostałam sama. Przejęłam prowadzenie interesów po Tomku, mam na utrzymaniu dwójkę małych dzieci i dlatego domagam się teraz zadośćuczynienia, by miały godne życie - stwierdziła.

Była też pytana o środowisko, w którym funkcjonował jej partner. - Był kibicem Cracovii, członkiem klubu. Ja i syn też mieliśmy takie członkostwo, chodziliśmy na mecze, ale nie braliśmy udziału w wyjazdach - opowiadała.

Jak twierdziła, nie miała żadnych informacji, by Tomasz C. handlował narkotykami, miał jakieś długi lub działał w grupach pseudokibiców Cracovii, którzy jeździli na tzw. ustawki. Wiedziała, że jej partner był w przeszłości karany, ale to było zanim się poznali, ponad sześć lat wcześniej.

Powiedziała jeszcze, że sprawiają jej ból napisy na blokach, które obrażają pamięć o jej partnerze, w stylu "Rachu ciachu, Człowiek w piachu". Cieszy się, że jej syn nie umie jeszcze czytać, bo pewnie pytałby, co to znaczy.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Pogryzł kontrolera MPK, nie wiedział, że ma HIV

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Konkubina chce 200 tys. za ból po śmierci 'Człowieka' - Gazeta Krakowska

Komentarze 90

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

I
Ilona
Dobrze się stało że go zabili. To był bezwartościowy człowiek uwikłany w narkotyki, że już nie wspomnę o tym gangu Cracovii. Mieć takiego ojca to już lepiej nie mieć żadnego. Dlatego jego dzieci tylko na tym skorzystają, a jego dupa będzie niestety musiała wziąć się do roboty zamiast korzystać z nielegalnie zarobionych pieniążków. Zalewanie się łzami w sądzie nic jej nie da.
M
Michał
TO CO WY WYPISUJECIE TUTAJ TO JEST MAKABRA /.
JAK MOŻNA K**** KOGOŚ ZABIĆ O KLUB CZY O TEREN ... SŁUCHAJCIE DALEJ STARSZYCH I BIEGAJCIE Z POŁÓWKĘ PALENIA CZY TAK CZEGOŚ ... TO SKOCZYCIE K**** W KRYMINALE CHOCIAŻ WAM TEGO NIE ŻYCZE BO SPIERDOLICIE SOBIE ŻYCIE .... ZACZNIJCIE MYŚLEĆ COS TYMI MÓZGAMI OD TEGO MACIE JE .... /// CIEKAWE JAK BYŚCIE SIE CZULI JAK BY WAM BRATA ZAJEBALI CZY KOGOŚ Z RODZINY ...... BYŚCIE K**** NIE WIEDZIELI CO POWIEDZIEĆ ....
A KOZAKÓW UDAJECIE PRZEZ INTERNET ...
HUJ NIE KIBICE Z WAS ... JESTEŚCIE BEZMÓZGOWCAMI ... PIERDOLONYMI ....
NAWET K**** NIE ZNACIE SKŁADU WŁASNEJ DRUŻYNY .... TYLKO UMICIE SIĘ NAJEBAĆ NAĆPAĆ I NAJEBAĆ KOMUŚ CZY ZABIĆ
SZKODA GADAĆ .... MOŻE JAK Z WAS KTOŚ ZOSTANIE KALEKĄ DO KOŃCA ŻYCIA CHOCIAŻ NIE ZYCZE WAM TEGO TO ZROZUMIECIE ZE ZJEBALIŚCIE SOBIE ZYCIE PRZEZ BIEGANIE ....
A ZYCIE TO JEST TAKIE PIEKNE TYLKO TRZEBA JE SOBIE DOBRZE UŁOŻYĆ ....
Z FARTEM MAŁOLATY ,....
S
SS DK
Pewni jeszcze ze swietym piotrem wódke pije..
W
WARZYWNIAK
A CO SIE DZIEJE Z TYMI GNOJAMI Z OS NA LOTNISKU GABI TERAZ MA FIRME Z BUCZKIEM TERAZ SIEDZA NA D**** KURWU JEBANE PAMIETAJ GABOR TY TEZ MASZ DZIEC
a
aa
A te cw.ele fujin iwan krotki i inne parówki tez sie smaza tylko po co smazyc gowno
S
SRAXA
hahaha chyba smaży się w piekle! Naprawde już nie mogę tego czytać i słuchać jakiego to z niego świętego i prawego obywatela robią. Wzór do naśladowania!
J
JwSK
Przecież oni zgarbieni od klepania komentarzy nawet się nie wyprostują do walki... Skazani są na wieczne pokłony i obciąganie... taki wasz śmieszny los zapchlone wiślackie psy...
Jest jeszcze szansa zrekrutować nową bojówkę w skotnika, myślenicach, jerzmanowicach, sidzinie, opatkowicach i całej masie podkrakowskich wioch... wkońcu lubicie biegać z widłami, to będziecie mieć bande jak te lale...
I tu jest pies wiślacki pogrzebany...
G
Gosc
.... wypowiada , co to sie teraz w Polsce wyprawia ? Domyslam sie, ze to wypowiedzi wykolejonej, straconej juz dla spoleczenstwa mlodziezy. Te porachunki, kryminal itd. ... czy to chore bractwo ktos kiedys wychowywal, czy tylko slamsy....
G
Gosc
.... wypowiada , co to sie teraz w Polsce wyprawia ? Domyslam sie, ze to wypowiedzi wykolejonej, straconej juz dla spoleczenstwa mlodziezy. Te porachunki, kryminal itd. ... czy to chore bractwo ktos kiedys wychowywal, czy tylko slamsy....
.....
poszukiwania to ściema, chłopak chodzi po krakowskich knajpach, został wpuszczony do kraju bo jego stary załatwił mu status koronnego podobnie jak stara alana
!!!!
Nie to nieprawda.Obaj są poszukiwani.
!!!
Nie prawda.Obaj są poszukiwani
.
bo ponizej tak ktos pisze, zreszta o tych 3 bylo pisane ze jest udowodnione (z tad bardzo ciekawe jak to alanik syn asesor sadowej wyszed za poreczeniem skoro ktos go ewidentnie daje ze zadawal ciosy) ryba to pewne chcial sie zemscic, gurz i zibi pewnie tez ladowali a reszta niby co ? kazdy tam dolozyl cos od siebie na pewno
????
Ta tłusta świnia maniek jest szarkiem?
????
A czy to prawda że guzik i zibi są świadkami koronnymi i policja zapewnia im schronienie? W końcu ten pierwszy to syn dzielnicowego.
Wróć na i.pl Portal i.pl