Koniec procesu o zbrodnię miłoszycką. "Powinni resztę życia spędzić w celi śmierci"

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Prokurator domaga się dożywocia i kary 25 lat więzienia dla oskarżonych w tej sprawie
Prokurator domaga się dożywocia i kary 25 lat więzienia dla oskarżonych w tej sprawie Pawel Relikowski / Polska Press
Kary dożywocia oraz 25 lat więzienia zażądała prokuratura dla dwóch mężczyzn oskarżonych o zbrodnię miłoszycką. To zabójstwo 15-letniej Małgosi, do którego doszło w noc sylwestrową 1996/1997 na dyskotece w wiejskiej świetlicy w Miłoszycach koło Wrocławia. - O karę śmierci wnoszę. Tak dla jednego jak i drugiego – powiedziała sądowi matka Małgosi, oskarżyciel posiłkowy w tej sprawie. - Dla sprawiedliwości lepiej by było, aby resztę życia spędzili w celi śmierci. Gwałciciele i mordercy muszą wiedzieć, że dopadnie ich sprawiedliwość. Nie chcemy współczucia. Chcemy sprawiedliwości – dodał ojciec zgwałconego i zamordowanego dziecka.

W tej sprawie wiele lat temu zapadł już wyrok skazujący. Wrocławianin Tomasz Komenda został uznany winnym i odsiedział 18 lat z 25-letniego wyroku. Dziś wiemy, że siedział niewinnie. Nowe ślady, nowe dowody, uzyskane w ostatnich latach wykazały, że nie miał z tą sprawą nic wspólnego. Dziś w trzygodzinnym przemówieniu prokurator Dariusz Sobieski przekonywał, że prawdziwi sprawcy – choć nie wszyscy – siedzą dziś na ławie oskarżonych. To Ireneusz M. oraz Norbert Basiura. Pierwszy to mieszkaniec jednej z pobliskich wiosek, który przypadkiem trafił na sylwestrową dyskotekę. Drugi pomagał w ochronie, sprzedawał bilety wstępu na imprezę.

Prokurator Sobieski punkt po punkcie wykazywał dlaczego – zdaniem oskarżenia – tym razem nie ma pomyłki. Ślady genetyczne. Ślady krwi i nasienia na odzieży ofiary – na sukience, majtkach, rajstopach. Nawet na sznurówkach z butów ofiary, znalezionych na miejscu zbrodni. Eksperci znaleźli 27 próbek z materiałem genetycznym Ireneusza M. Na sukience i rajstopach były też ślady krwi i nasienia Norberta Basiury.

Są też inne dowody. Na miejscu zdarzenia znaleziono czapkę. Na tej czapce był ślad krwi Ireneusza M. Ślady ugryzienia na ciele ofiary zostały prawdopodobnie zostawione przez Ireneusza M. Przed laty i czapka i ślady ugryzienia przypisywano Tomaszowi Komendzie. Ale dziś – dowodzi prokuratura – czapka i ślady badano znacznie dokładniej i znacznie nowocześniejszymi metodami. Poza tym prokuratura znalazła dowody, że Ireneusz M. gryzł inne ofiary innych gwałtów, za które był skazywany. Śledczy porównali też relację jednej z pokrzywdzonych z wynikami sekcji zwłok Małgosi. Relacja ofiary, która przeżyła, jak wobec nie zachowywał się Ireneusz M. , bardzo pasuje do ustaleń sekcji zwłok. - Jak czytaliśmy te zeznania w prokuraturze, odnosiliśmy wrażenie, że ta pokrzywdzona przemawia w imieniu Małgosi. Opisuje to czego Gosia nie mogła powiedzieć – mówił Dariusz Sobieski.

Oskarżyciel wspomniał też o ekspertyzie, która obciąża Norberta Basiurę. Krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych zbadał dwie próbki kodu genetycznego. Jeszcze za nim eksperci ustalili, że to DNA Norberta Basiury. Zdaniem specjalistów jest bardzo prawdopodobne, że to DNA mężczyzny mającego blond włosy i niebieskie oczy. Na zdjęciach z 1996 roku widać, że to szczegóły wyglądu Norberta Basiury.

Prokurator uważa, że Ireneusz M. jest osobą, którą trzeba na stałe izolować od społeczeństwa. Już po zbrodni miłoszyckiej gwałcił wiele razy. Był skazywany, odsiadywał wyrok i od razu po wypuszczeniu znowu gwałcił. Stąd wniosek o najsurowszą możliwą karę. Norbertowi Basiurze oskarżenie chce dać szansę na powrót na wolność. Długoletnie więzienie ma mu dać czas, by przemyślał swoje postępowanie. - Małgosia umierała, a oni wrócili na dyskotekę i dalej się bawili. Ona umierała, słysząc odgłosy niedalekiej zabawy – skończył swoją mowę Dariusz Sobieski.

Za dwa tygodnie – na kolejnej rozprawie – przemówi obrona i oskarżeni. Wtedy też poznamy kiedy zapadnie wyrok.

Być może już dziś dowiemy się jakich kar zażąda prokuratura w procesie dwóch mężczyzn oskarżonych o zbrodnię miłoszycką. To ta, za którą  18 lat niewinnie przesiedział w więzieniu Tomasz Komenda. Teraz śledczy są pewni, że postawili przed sądem właściwych sprawców okrutnego przestępstwa, do którego doszło w noc sylwestrową 1996/1997, podczas dyskoteki w Miłoszycach koło Wrocławia. Oskarżeni Ireneusz M. i Norbert Basiura [wyraził zgodę na publikację nazwiska i wizerunku – M.R.] nie przyznają się do winy. Jakie argumenty ma prokuratura? Czy są wystarczające by udowodnić , że obaj są mordercami? Co wiemy a czego ciągle nie wiemy o tej strasznej zbrodni? Zobacz na kolejnych slajdach. Poruszaj się po galerii przy pomocy strzałek lub gestów na telefonie komórkowym.

Kto zabił Małgosię K? Kończy się proces o zbrodnię, za którą...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koniec procesu o zbrodnię miłoszycką. "Powinni resztę życia spędzić w celi śmierci" - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl