Koncert Stinga w Atlas Arenie w Łodzi [ZDJĘCIA]

Dariusz Pawłowski
W środę, 21 listopada w łódzkiej Atlas Arenie wystąpił z zespołem Sting.
W środę, 21 listopada w łódzkiej Atlas Arenie wystąpił z zespołem Sting. Grzegorz Gałasiński
To był koncert z gatunku tych, które muszą się podobać. Same przeboje, doskonale ułożony program, znakomite tempo i odpowiednio budowany nastrój. No i Sting, którego trudno nie lubić. Artysta z pięcioosobowym zespołem zagrał w środę wieczorem wielce udany koncert w łódzkiej Atlas Arenie w ramach trasy "Back To Bass".

Koncert rozpoczął się kilka minut po godz. 20 i od początku było wiadomo, że Sting nie będzie miał problemów z "kupieniem" łódzkiej publiczności. Wieczór rozpoczął się od "If I Ever Lose My Faith With In You", a za chwilę popłynął "Every Little Thing She Does Is Magic" z repertuaru The Police (czasy tej grupy Sting przypominał jeszcze kilka razy). Od trzeciego w kolejności "Englishman in New York" z artystą śpiewała już cała sala.

Sting doskonale bawił się koncertem (pijąc wodę z butelki zapewniał, że to "polish vodka") i hitami ze swojego przepastnej kariery. Zaproponował m.in. "Demolition Man", "I Hung My Head", "Heavy Cloud No Rain" (wykrzyczane z widownią), "Message In A Bootle", porywającą wersję police'owskiego "De Do Do Do, De Da Da Da", "Roxanne", "Desert Rose", "Every Breath You Take". W dobrze nagłośnionej Atlas Arenie każdy utwór wybrzmiał fantastycznie, co rusz podrywając widzów do zabawy.

Sting dał fanom oczekującym tego, co dobrze znają, to, czego pragnęli, ale też dużo przyjemności tym, którzy poszukują "smaczków" i niespodzianek. Nowe aranżacje, wyśmienicie wykorzystane skrzypce, świetne popisy instrumentalistów, rozbiegane rytmy w trakcie wykonywania utworu schodzące się w porywający finał. To świadczy o klasie artysty - dla każdego ucha coś miłego. No i ten znakomity kontakt z widownią oraz uśmiech sprawiające, że Sting wzbudza niekłamaną sympatię... Dawno nie było dane w jednym miejscu w Łodzi spotkać tylu zadowolonych ludzi.

A ci którzy chcieli ponieść ten koncert do domu, mogli się zaopatrzyć w pamiątkowe koszulki (po 80 zł), czapki (100 zł) lub bluzy (300 zł).

Teraz czekamy na piątkowy występ zespołu Muse w Atlas Arenie... Ale to będzie zupełnie inny klimat.

ZOBACZ TAKŻE:
Koncert Stinga: przed Atlas Areną [ZDJĘCIA]

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Koncert Stinga w Atlas Arenie w Łodzi [ZDJĘCIA] - Dziennik Łódzki

Komentarze 22

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

f
fan
najważniejsze to mieć marzenia
F
Foka
stary dziad, starym dziadom. Zapewne z okazji dnia dziadka był ten występ ;O
D
Dessdemonna
Podzielam Twoje zdanie!!!!!!!!! Mi tez było wstyd za ludzi stojacych dookoła, którzy tylko gadali, nie znali piosenek lub ciagle krecili filmiki na swoich telefonach. Wstyd, ze ludzie przychodza tylko dlatego, ze TO STING i warto tam sie pokazac. Zenada! No i to zniecierpliwienie przy Demolition Man czy solówce Stinga na gitarze:( Czy 3/4 naszego społeczeństwa myśli, ze Sting to tylko Fields of gold i Every breath you take??? Nie, to także super rock i zabawa z muzyką no i ten rewelacyjny głos! Inni artyści moga mu tylko pozazdrościć, ze w wieku 61 lat ma tak samo piękny głoś co 30 lat temu i tak samo dobra kondycję! OGROMNE BRAWA DLA STINGA! Ja bawiłam się rewelacyjnie - pośpiewałam i potańczyłam no i przede wszystkim całość sprawiła mi ogromną przyjemność!
J
Jola
A ja poznałam dzień wcześniej muzyków Stina w Łódzkim barze, na koncert weszłam przejściem dla zespołu i obsługi- oczywiście nie płacąc za bilet- bo byłam ich gościem , spędziłam godzinę przed koncertem w garderobie zespołu popijąjąc piwo którym mnie poczęstowano. Mam zdjęcie ze Stingiem i jego autograf.
Koncert był niesamowity to fakt, jak zwykle zresztą, ale do tej pory trudno mi uwierzyć w to, co przeżyłam przed koncertem.
J
Jim
Przepiękny koncert z rewelacyjną setlistą i bardzo dobrym nagłośnieniem.
F
Foka
Ja akurat nie lubię twórczości tego starszego Pana więc nie wypowiadam się na temat muzyki itp. Generalnie to zastanawia mnie oferta pamiątek...?

t-shirt 80zł tańczy od czapki? :O
no i ta super tania bluza za jedyne 300zł

czy to są super promocje?

no nic, to ja z takiego koncertu wolę tylko wynieść darmowe wspomnienia i ewentualnie bilet ;)
I
Ina
Na koncertach Stinga nie ma show, koncertu świateł, fajerwerków, tancerzy itp.
Scena zawsze jest skromna, TU STAWIA SIĘ NA MUZYKĘ I TO BYŁO - jak zwykle wystarczyło paru genialnych muzyków, którzy sprawią że koncert będzie niezapomniany i bez scenicznego show...
J
JAM
Pretensje możecie mieć tylko do siebie! Wstyd! Kiedy po pierwszym zejściu ze sceny bydło rzuciło się do wyjścia bo "nie mam czasu na czekanie w kolejce do szatn"i. Powinni Was nie wpuścić z powrotem. Zero szacunku dla muzyka. Żal d*** ściska bo nie było fajerwerków na koniec?! To nie jest festyn z lokalnym zespołem w składzie "ja i mój pijany szwagier". Inżynieria z finezją - tak można ocenić poziom muzyczny Stinga i instrumentalistów w połamanych rytmicznie (dla niektórych to błędy ;)) utworach ukoronowanych solówkami. Wokal przeszło 60-letniego Gordona praktycznie nietknięty duchem czasu (Rynkowski, Kora, Panasewicz, R.I.P. Whitney etc. mogą/mogli w tym wieku pomrukiwać pod nosem swoje utwory bo na pewno nikt już ich na żywo nie potrafi zaśpiewać). Jeśli ktoś wydaje pieniądze na bilet to niech pomyśli najpierw na czyj koncert chce się wybrać. Cena (fakt) nie była niska, ale za 30 zł możecie sobie posłuchać podpitych Polaczków. Jeszcze raz! Wstyd mi za Was malkontentów (narzekających - gdyby ktoś nie zrozumiał).
W
Woda
Skąd autor wiedział co Sting miał w butelce? Ponieważ artysta sam mówił publiczności, że to polish vodka. Po angielsku mówił, więc może Pan siwyrychu nie zrozumiał...
P
Podatnik
Gratulacje po koncercie dla łódzkich służb i magistratu! Sprzedano w Atlas Arenie hektolitry piwa Carlsberg (6 pln za 0,4 l.), mnóstwo innych napojów i jadła (pajda chleba ze smalcem też 6 pln, sałatka 15 pln). Nieliczne, ustawione na stoiskach firmy prowadzącej tam restaurację META (rezydent na terenie obiektu) kasy fiskalne, służyły tylko do ozdoby, a personel nawet nie umiał ich obsługiwać. Prośba o paragon fiskalny wywoływała najpierw wesołość, potem konsternację. Jeśli nie poprosiłeś, paragonu nie dostałeś... Wszystko to działo się w obecności miejskiego magistratu, który jednak widzieć nie mógł, zgromadzony przy suto zastawionych stołach w loży dla VIP-ów. Przytoczę rozmowę z klientem (ja), zamawiającym dwa piwa (12 pln). Panienka przy nalewaku (już po wydaniu reszty i nalaniu piwa):"Coś jeszcze?" Klient: "Jasne. Paragon". Panienka: "Ja nie wiem. Kolega chyba nabija". Klient:" Chyba raczej się nabija. Z Ministra Finansów". Wstyd dla Łodzi! Kto ma finansować ten burdel?! Ja sam?!
P
Podatnik
Gratulacje po koncercie dla łódzkich służb i magistratu! Sprzedano w Atlas Arenie hektolitry piwa Carlsberg (6 pln za 0,4 l.), mnóstwo innych napojów i jadła (pajda chleba ze smalcem też 6 pln, sałatka 15 pln). Nieliczne, ustawione na stoiskach firmy prowadzącej tam restaurację META (rezydent na terenie obiektu) kasy fiskalne, służyły tylko do ozdoby, a personel nawet nie umiał ich obsługiwać. Prośba o paragon fiskalny wywoływała najpierw wesołość, potem konsternację. Jeśli nie poprosiłeś, paragonu nie dostałeś... Wszystko to działo się w obecności miejskiego magistratu, który jednak widzieć nie mógł, zgromadzony przy suto zastawionych stołach w loży dla VIP-ów. Przytoczę rozmowę z klientem (ja), zamawiającym dwa piwa (12 pln). Panienka przy nalewaku (już po wydaniu reszty i nalaniu piwa):"Coś jeszcze?" Klient: "Jasne. Paragon". Panienka: "Ja nie wiem. Kolega chyba nabija". Klient:" Chyba raczej się nabija. Z Ministra Finansów". Wstyd dla Łodzi! Kto ma finansować ten burdel?! Ja sam?!
K
Kama
Byłam na tym samym koncercie w Koszycach i dokładnie taka sama była oprawa świetlna więc myślę że to należy do założeń całej trasy. Mnie osobiście ta gra świateł w zupełności wystarczyła i idealnie harmonizowała z muzyką szczególnie podczas Wrapped Around Your Finger. Po co efekty specjalne na koncercie kogoś, który samym głosem sprawi że przechodzą po plecach ciary. A co do nagłośnienia -zależy w którym miejscu siedzisz czy stoisz. Pod samą sceną widok lepszy ale nagłośnienie jest najlepsze z tyły. Pozdrawiam
m
meg
Pamiętajcie, że dziś na dokładkę w Szafie na Rewolucji 10 świetne jam session z Norwegian Jazz Trio w roli głównej. Wstęp bezpłatny
K
Kama
Z twojego komentarza wynika że byłeś na koncercie? Zatem moje pytanko- po co na niego poszedłeś? Wiedziałeś przecież że Sting nie zagra,żadnego nowego kawałka tylko stare, dobre piosenki sprzed 25-30 lat.
"Uwielbiam" takich ludzi którzy są w stanie wydać ponad dwie stówy na coś co ich nie interesuje-żeby tylko ponarzekać.
Ł
Łukasz
Jeden z najgorzej zorganizowanych koncertów na jakich byłem! Pani przy bramce nie potrafiła zczytać kodu kreskowego z mojego biletu. Musiałem więc odestać swoje w kolejce do przedrukowania biletu. Jak już doszedłem do okienka, dowiedziałem się, że stoję w złej kolejce. Bo powinienem stać do okienka "Clearing point" (cokolwiek to znaczy). Potem musiałem panu w okienku długo tłumaczyć całą sytuację - żenada. Następnie musiałem zapłacić 2 zł za szatnię (przecież bilet kosztował tylko niecałe 250zł). Potem okazało się, że wejście opisane jako na płytę nie jest tym wejściem na płytę. A na koniec mimo, iż nie stałem bardzo daleko od sceny okazało się, że nic nie widzę, bo scena jest bardzo niska, a telebimów nie zamontowano, bo znów - zbyt mało kasy za bilet. Żenada!!!
PS. Sam Sting dał radę :) - szkoda, że przy okazji było tyle fatalnych wpadek.
Wróć na i.pl Portal i.pl