Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komu braknie w Łodzi ''Veny''?

Łukasz Kaczyński
Ewelina de Tusch-Lec jeszcze wierzy, że Vena Music Festival się odbędzie
Ewelina de Tusch-Lec jeszcze wierzy, że Vena Music Festival się odbędzie Jakub Pokora
Łódzka ''kulturalna strategia'' powtarza się w sprawie kolejnego festiwalu - tym razem Vena Music, którego tegoroczna edycja stanęła pod znakiem zapytania.

Ewelina de Tusch-Lec, nowa prezes organizującej festiwal Fundacji Kultury i Sportu ''Vena'', dwa tygodnie czekała na informacje z Urzędu Miasta Łodzi czy ''odmrożone'' zostaną fundusze przeznaczone na organizację festiwalu Camerimage, a dopiero w poniedziałek - i to od nas - dowiedziała się, że miasto w żaden sposób jej nie wesprze.

- W rozmowie z wiceprezydent Wiesławą Zewald 20 września usłyszałam zapewnienie, że otrzymam pomoc. Poproszono, bym poczekała dwa dni na dalsze decyzje - opowiada Lec. Po dwóch tygodniach milczenia ze strony władz miasta prezes Veny przyjechała do Łodzi (jest warszawianką) i stanęła pod gabinetem wiceprezydent.

- Dopiero wtedy dowiedziałam się, że nie mam co liczyć na środki z Camerimage. Według opinii prawnej nie można ich ruszyć. Chciałam zobaczyć tę opinię, ale nikt nie mógł mi jej pokazać - opowiada Lec. W poniedziałek prezes fundacji miała zostać telefonicznie poinformowana o uzasadnieniu prawnym. Przyjechała jednak rano z Warszawy do Łodzi, licząc, że uda jej się porozmawiać z kimś w urzędzie.

- Asystentka prezydenta Sadzyńskiego obiecała, że prezydent na pewno spotka się ze mną albo zadzwoni. Próbowałam dotrzeć do kogoś z rządzących na gali wręczenia tytułu honoris causa Jose Barroso. Nie powiodło mi się, więc wróciłam do magistratu, ale on był już zamknięty - żali się Lec. - Nikt do mnie nie zadzwonił, nawet po to, bym wiedziała, że nici z rozmowy. To spychologia i brak kultury.
- Rozmowy z panią Lec miały charakter warunkowy. Przyznanie jej środków było rozważane, gdyby ''odmrożono'' pieniądze z festiwalu Camerimage - tłumaczy Wojciech Janczyk, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Tej decyzji do tej pory nie ma, gdyż zgodnie z opinią prawników na zmiany w budżecie miasta musi się zgodzić Rada Miejska.

Poprosiliśmy o udostępnienie owej opinii, ale usłyszeliśmy, że była ona wydana ustnie przez szefa biura prawnego magistratu. I że jest tak samo wiążąca.

- Wszystkie środki w tegorocznym budżecie na organizację festiwali zostały rozdysponowane. Pani Lec wiedziała o tym od wiceprezydent Zewald - odpowiada Janczyk. - Prezydent nie zamierza wnioskować o uruchomienie środków z Camerimage na organizację innych imprez, bo miasto boryka się z problemami finansowymi wynikającymi z realizacji budżetu.

Według słów Janczyka, projekt Veny nie otrzymał także pozytywnej opinii komisji promocji, a poza tym nie przedstawiono miastu kosztorysu festiwalu, trudno więc jego zdaniem mówić o rozmiarach pomocy.

- Projekt dla komisji promocji przygotował pan Jezierski, który przede mną krótko był prezesem fundacji. Znacznie różni się on od mojej oferty. Przyjechałam do Łodzi, bo wydaje mi się, że panuje dezinformacja na temat obecnego kształtu Veny - mówi prezes festiwalu. - Gdy przedstawiałam dyrektorowi wydziału promocji, Tomaszowi Bartosiakowi, dokumenty związane z Veną, nie było mowy o żadnym kosztorysie. Prezesem fundacji jestem od miesiąca. Łatam sprawy po poprzednim kierownictwie i zabiegam o tegoroczną edycję. Ustalenie sztywnego kosztorysu w takiej sytuacji nie jest możliwe. Poza tym, jeśli miasto w ogóle nie może mi pomóc, to po co mowa o kosztorysie? Próbuję przekonać sponsorów. Brak wiedzy o stanowisku władz Łodzi stawia mnie w niepewnej sytuacji.

Prawdopodobnie nie będzie już transmisji finałowego koncertu w Polsacie. Jak przekonuje prezes fundacji, w ''prime time'', bowiem oglądalność stacji w piątkowy wieczór (a na taki dzień przypadał finał) to 2 mln widzów. Także we wtorek ruszyć miała produkcja emitowanych przez Polsat zapowiedzi festiwalu.
Rzecznik prezydenta mówi, że oczekiwania prezes Veny opiewają na kwotę miliona złotych.

- To nieprawda - odpowiada Lec. - Od początku mówiłam o jakiejkolwiek kwocie. Transmisja kosztuje milion. Wiem, że ciężko jest pod koniec roku zdobyć dofinansowanie, dlatego każda kwota od miasta, byłaby niezmiernie ważna. Jak ma się choćby pół roku na przygotowanie wszystkiego, to już jest coś. Ja staram się ogarnąć festiwal od miesiąca.

- W tym roku festiwal Vena nie otrzyma wsparcia z budżetu miasta. Jestem przekonany, że pani Lec była o tym poinformowana- mówi Janczyk.

- To wszystko może człowieka zniechęcić - odpowiada Lec. - Ale zorganizuję festiwal, choćby miał się odbyć w małym klubie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki