Kompromitacja Kolejorza w Baku. Lech Poznań rozgromiony przez Karabach Agdam odpada z eliminacji Ligi Mistrzów

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Kolejorz został rozgromiony aż 5:1 i żegna się z Ligą Mistrzów. Niebiesko-białym pozostaje już jedynie gra w Lidze Konferencji
Kolejorz został rozgromiony aż 5:1 i żegna się z Ligą Mistrzów. Niebiesko-białym pozostaje już jedynie gra w Lidze Konferencji Adam Jastrzębowski
Lech Poznań rozgromiony! Kolejorz uległ w Baku Karabachowi Agdam aż 1:5 i zakończył tym samym swój udział w Lidze Mistrzów na I rundzie eliminacji. Pomimo najszybciej strzelonego gola w historii Lecha w europejskich pucharach, podopieczni van den Broma nie dali rady wywalczyć sobie awansu do kolejnej fazy Champions League. W tym wyniku swój spory udział miał także arbiter.

John van den Brom na to spotkanie wystawił identyczną jedenastkę, jak przed tygodniem. Na ławce rezerwowych doszło natomiast do kilku zmian. Z powodu urazów w ostatnim meczu Superpucharu Polski do Baku nie polecieli Adriel Ba Loua, Dani Ramirez oraz Afonso Sousa.

Trener Karabachu tymczasem dokonał dwóch poprawek w swoim składzie, w porównaniu do ostatniego pojedynku w Poznaniu. Zamiast Leonardo Andrade na pozycji środkowego pomocnika zagrał Filip Ozobić, natomiast z powodu urazu nie mógł wystąpić Qara Qarayev, a jego miejsce zajął nowy nabytek Azerów Marko Jankovic.

Lech nie mógł lepiej zacząć tego spotkania. Błąd Kevina Mediny wykorzystał Joao Amaral, który doskonale podał do Kristoffera Velde, a Norweg w 19. sekundzie meczu otworzył wynik spotkania. Tym samym jest to najszybszy strzelony gol dla Kolejorza w historii europejskich pucharów.

Radość lechitów nie trwała zbyt długo. W 13. minucie Kady otrzymał piłkę od Mediny. Przez chwilę Brazylijczyk w polu karnym sam się zakiwał, jednak to bardziej mu pomogło, niż przeszkodziło. Na tę "sztuczkę" dał się nabrać Pedro Rebocho, który nie zdążył do gracza Karabachu, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Artura Rudko.

Gospodarze grali podobnie, jak w pierwszym spotkaniu w Poznaniu. Dłużej utrzymywali się przy piłce, szybko doskakiwali do zawodników Kolejorza, nie dając im możliwości na swobodne rozgrywanie piłki. Podopieczni Johna van den Broma nie mieli pomysłu, w jaki inny sposób zagrozić bramce Mahammadalijewa, szukając okazji na grę z kontrataku. Jednak zarówno Skóraś, jak i Amaral, którzy nie imponowali formą w dzisiejszym pojedynku byli szybko.

Tuż przed przerwą było już 2:1 dla Karabachu. Niezbyt fortunną interwencją wykazał się Artur Rudko, który wybił piłkę wprost pod nogi Filipa Ozobicia, a ten bez żadnych problemów umieścił piłkę do pustej siatki.

Warto zaznaczyć, że lechici mogli po pierwszej połowie czuć się pokrzywdzeni, kiedy to w 16. minucie angielski arbiter Andy Madley nie podyktował rzutu karnego za ewidentny faul na Kristofferze Velde.

Druga połowa nie rozpoczęła najlepiej dla niebiesko-białych. W 56. z rzutu wolnego mocnym uderzeniem popisał się Ozobić. Bramkarz Kolejorza "wypluł" piłkę przed siebie, a do niej dopadł niekryty przez nikogo Kevin Medina, który zdobył trzecią bramkę dla Karabachu. W tej sytuacji gospodarzom również pomógł arbiter, nie zauważając ewidentnej pozycji spalonej, na której znalazł się Kolumbijczyk.

Ostatni kwadrans to absolutna bezsilność Kolejorza. W 74. minucie Kady, który bez żadnego problemu wszedł w pole karne, z łatwością pokonał bramkarza Lecha. Gości dobił w 77. rezerwowy Abbas Huseynov ustalając wynik na 5:1.

Poznaniacy kończą swój udział w Lidze Mistrzów na I rundzie i teraz pozostaje im rywalizacja w Lidze Konferencji. Swojego rywala - Slovan Bratysława lub Dinamo Batumi - Kolejorz pozna dopiero jutro.

To nie był zbyt udany wieczór dla blisko 16 tysięcy kibiców, którzy zgromadzili się na Stadionie Miejskim w Poznaniu. Podczas finału Superpucharu Polski, który inauguruje sezon w polskiej lidze, Lech Poznań przegrał z Rakowem Częstochowa 0:2 (0:1)Zobacz zdjęcia z trybun --->

To była jedna z najwyższych frekwencji podczas Superpucharu ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
ana
Od lat ten sam temat. Rodzima piłka klubowa, jest w ogonie wszystkich lig Europejskich. Młodzież wyprzedaje się byle szybko i za bule kasę, byle coś do kieszeni właścicieli wpadło. do klubów przychodzą zagraniczne gwiazdy które mają ogromne problemy aby załapać się gdzieś w 2 lidze duńskiej czy szwedzkiej albo w 3 hiszpańskie no wyczynem jest ich gra w 4 angielskiej czy niemieckiej.

W rodzimych rozgrywkach liczy się kasa. Najlepszym tego przykładem jest to co zrobił PZPN, że można nie wystawiać młodzieżowca jak się wpłaci do związkowej kasy trochę milionów.

Bach, Bach rodzime kluby ligowe to jest piach!

Byli już tacy "spece" od piłki którzy widzieli przy Bułgarskiej Juventusy, Bayerny Reale i inne tuzy. A tu masz lato w pełni po pucharach :)
S
Szczelec
Może za mało zarabiają w tym Lechu? Chyba tak. No i na luksusowe fury trzeba czekać miesiącami. No ale to z powodu braku tych, no, podprzewodników.
G
Gość
Nie można osiągnąć dobrego wyniku jak nie stwarza się sytuacji bramkowych. Samo bieganie nie wystarczy, a i z tym pod koniec meczu był problem kiedy niektórzy zawodnicy z Poznania trzymali się pod boki. No i ten niepewny bramkarz, który dopełnił czarny obraz drużyny.
Wróć na i.pl Portal i.pl