Kompleks europejskości? Komentarz powyborczy Francuza Jacky'ego Challot, który w stanie wojennym był kurierem Solidarności

Jacky Jean Etienne Challot
Francuz Jacky Etienne Challot w stanie wojennym był kurierem Solidarności, przemycał do Polski maszyny drukarskie i powielacze, za co trafił do więzienia
Francuz Jacky Etienne Challot w stanie wojennym był kurierem Solidarności, przemycał do Polski maszyny drukarskie i powielacze, za co trafił do więzienia Materiały prasowe
Frapująca jest jedna rzecz: ludzie wykształceni, o wysokim poziomie kultury, zdolni do refleksji, którzy zamiast przytaczać solidne argumenty, wyrażają się jedynie w języku pogardy, a nawet – nienawiści - pisze Jacky Jean Etienne Challot, francuski przyjaciel Solidarności.

Francuz, polonofil od lat 80-tych, chciałbym sformułować kilka uwag po wyborach prezydenckich. Zwracam się szczególnie do moich przyjaciół (znanych i nieznanych), inteligentów, których reakcje śledziłem głównie w mediach społecznościowych. Frapująca jest jedna rzecz: ludzie wykształceni, o wysokim poziomie kultury, zdolni do refleksji, którzy zamiast przytaczać solidne argumenty, wyrażają się jedynie w języku pogardy, a nawet – nienawiści.
Moi przyjaciele, kiedy wyrażacie się o „wrogim” elektoracie, oto co się powtarza: „mają wykształcenie podstawowe, nie czytają, nie mają internetu”. Przytaczam tu najbardziej neutralne uwagi, gdyż szerzenie pogardy lub nienawiści nigdy nie należało do moich wartości. Tak to już jest, moi przyjaciele, że w demokracji parlamentarnej biuletyn wyborczy rolnika ma taką samą wagę jak biuletyn profesora uniwersytetu. I to właśnie wam przeszkadza? W takim razie, zmieńcie system, zaproponujcie nową „demokrację”, w której tylko wy i wam podobni mieliby prawo głosować.
Poza tym, wyjaśnijcie mi, dlaczego wykształcenie miałoby być gwarancją przeciwko fanatyzmowi. Wiecie równie dobrze jak ja, że nazizm zrodził się w Niemczech, kraju uznawanym wówczas jako posiadający najwyższy w Europie poziom intelektualny. Inny przykład: wysoki poziom kultury nie przeszkodził dla Sartre’a (tego oszusta intelektualnego), by stać się zajadłym propagatorem
kryminalnego reżimu sowieckiego.
Powiem wam, że ja - skromny cudzoziemiec - bardzo lubię „Polskę B”, którą tak pogardzacie. Wyobraźcie sobie, że można tam spotkać ludzi normalnych i zawsze zainteresowanych kontaktami z nieznajomymi. Zapewniam was, oni potrafią się wysłowić, czego dowodem jest, że nawet cudzoziemiec może ich zrozumieć. Wystarczy tylko chcieć i nie traktować ich z pogardą. Daję wam słowo, oni też używają komórek (w przeciwieństwie do mnie), a nawet – wisieńka na torcie – prawie każda rodzina posiada połączenie internetowe. Krótko mówiąc – to całkiem normalni i sympatyczni ludzie.
Zamiast próbować „bojkotować” tę Polskę, jak proponują niektórzy, czy nie byłoby bardziej konstruktywne pojechać i zobaczyć, co się tam dzieje? Być może nie lubicie wartości, jakich bronią? A co jest negatywnego w obronie własnej kultury i tożsamości?
Przypomina mi się spotkanie w 2005 roku z moim rodakiem Paulem Thibaud w Warszawie. W przerwach uroczystości, w której uczestniczyliśmy, wyjaśnił mi dlaczego zagłosował przeciw projektowi konstytucji europejskiej podczas referendum w maju 2005 roku. Otóż biurokraci z Brukseli usunęli z preambuły konstytucji wszelkie odwołania do chrześcijańskich korzeni naszego kontynentu. Jeśli powiecie mi, że Paul Thibaud* jest niewykształcony, to co najmniej się uśmieję. Przypuszczam, że wartości jakich bronicie są wartościami Unii Europejskiej, czyli przymusowa globalizacja i obowiązkowa polityczna poprawność. My już to przerabiamy we Francji od czterdziestu lat, w wyniku czego obserwujemy proces systematycznego niszczenia kultury i historii narodowej. Czy taki właśnie narzucony model pragniecie wprowadzić? Mam dla was propozycję: zanim pójdziecie w tym kierunku, zanim zniszczycie wasz piękny kraj, przyjedźcie do tej cudownej nowoczesnej Europy, np. do Francji, do podparyskich przedmieść.
Pospieszcie się zwiedzać obiekty sakralne, zanim spłoną, gdyż po tragedii Notre Dame w Paryżu i katedry w Nantes, prawdopodobnie będą kolejne rzekomo przypadkowe podpalenia.
Zanim skończę, powracam do tego referendum z 28 maja 2005 roku, ażeby dać wam przykład wzorowej demokracji, o jakiej zdajecie się marzyć. W tym głosowaniu prezydent Chirac prosił Francuzów o aprobatę projektu konstytucji europejskiej. „Ciemny” lud odrzucił ten projekt, głosując 54,68 procent przeciw. Zatem możnowładcy z Brukseli uznali, że lud jest głupi (słabo wykształcony) i że należy zignorować ten wynik. Zarządzający prowincją Francja znaleźli rozwiązanie: 4 lutego 2008 roku parlament francuski zebrany jako Kongres zmienił konstytucję. Trzy dni później ratyfikowano traktat lizboński, co otworzyło drogę do przyjęcia „nowego traktatu europejskiego”. A ten traktat powiela podstawowe treści konstytucji, którą wcześniej odrzucił lud
Francji.
Teraz rozumiem dlaczego pragniecie dołączyć do takiej Europy, gdzie akceptuje się taką demokrację, póki lud poczciwy lecz ciemny głosuje tak, jak chcą „elity”.

P.S. Wydaje mi się, że we Francji niektórzy inteligenci przeszli drogę odwrotną do waszej. Niedawno powstało czasopismo pt. „Front populaire / Front ludowy” z inicjatywy filozofa Michela Onfray. Jego główna idea polega na odnowieniu pojęcia suwerenności narodowych.

* Rzecz jasna, nie wyjaśniam kim jest Paul Thibaud, ponieważ zwracam się do ludzi wykształconych.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl