Kolejny polityczny przewrót w Śląsku Wrocław. Klub znów jest narzędziem do wygrania wyborów

Piotr Janas
Piotr Janas
Śląsk Wrocław w rękach polityków stał się narzędziem do wygrania wyborów
Śląsk Wrocław w rękach polityków stał się narzędziem do wygrania wyborów
Śląsk Wrocław w piątek ma ogłosić Marcina Torza wiceprezesem zarządu. Będzie odpowiadał m.in. za kontakt z kibicami, wraz z Michałem Sałkowskim zagorzałym - przynajmniej do niedawna - kibicem Zagłębia Lubin. W poniedziałek prezesem klubu został dotychczasowy spec od wizerunku. Czy w Śląsku wszystko zostało postawione na głowie? Skłaniałbym się raczej w stronę chłodnej, politycznej kalkulacji.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jako dziennikarz sportowy z zawodu i zamiłowania nie param się polityką. Niestety obie te dziedziny od lat są ze sobą nierozerwalnie złączone, a we Wrocławiu mamy najdosadniejszy tego przykład: największy klub piłkarski w mieście jest niemal w 100 proc. własnością gminy, a jego los leży w rękach lokalnych polityków.

Przez ostatnie lata debatowano czy dotychczasowy prezes Piotr Waśniewski i jego najbliżsi współpracownicy - Wojciech Bochnak i Dariusz Sztylka - to ludzie Grzegorza Schetyny, po prostu Platformy Obywatelskiej czy jeszcze kogoś innego. Był wiceprezes z Nowoczesnej, byli i będą inni. Klub w rękach miasta zawsze będzie wykorzystywany do przeróżnych gierek, a część stołków będzie obsadzana ludźmi z politycznego nadania. Wrocław nie jest tutaj żadnym wyjątkiem, co oczywiście nie oznacza, że tak powinno być, a my mamy się z tym zgadzać.

Pierwszy raz mamy jednak do czynienia z sytuacją, kiedy w roku wyborczym urzędujący prezydent stolicy Dolnego Śląska i jego ludzie przeciągają na swoją stronę dziennikarza, który najmocniej w nich uderzał. Nie ma na lokalnej scenie dziennikarza, który w ostatnich miesiącach były większym krytykiem polityki Jacka Sutryka niż Marcin Torz. Afera w TBS, afera związana z ZOO, Rady Programowe miejskich spółek i tak dalej. Wszystko można w kilka minut znaleźć w internecie. Skandale ujawniane przez Torza przyczyniły się do powstania segmentu o nazwie „Sutrykalia” w programie „Mazurek&Stanowski” emitowanym na bardzo popularnym „Kanale Sportowym”. Torz swoimi ujawnieniami regularnie dostarczał prowadzącym paliwa.

Nie ma też dziennikarza kręcącego się wokół Śląska Wrocław, który w ostatnich latach polaryzowałby mocniej, co widać zwłaszcza na Twitterze. Ma tam grono zwolenników i zapalonych przeciwników, jedni i drudzy twierdzą, że jest ich więcej, a prawda leży gdzieś pośrodku.

Czy Marcin Torz ma doświadczenie i wiedzę, która predestynuje go do pełnienia tak odpowiedzialnej funkcji? Czy zna się na funkcjonowaniu spółek akcyjnych? Czy to najlepszy możliwy kandydat na wiceprezesa klubu piłkarskiego, mającego grać o coś więcej niż utrzymanie w PKO Ekstraklasie? Czy jest piłkarskim ekspertem z niespożytą wiedzą? Moim zdaniem nie.

Z red. Torzem znam się jednak od 2013 roku, i jednego w tym wszystkim odebrać mu nie można: jest oddanym kibicem Śląska Wrocław, a dobro tego klubu leży mu na sercu. Jest na niemal każdym domowym meczu, często przychodzi razem z synami i kibicuje. Po prostu kibicuje. Na pewno ma pomysły, które będzie chciał wdrożyć, a czy będą dobre? Po owocach poznamy.

Kończąc temat chciałbym jedną rzecz oddać prezydentowi Sutrykowi i jego ludziom. Przeciągniecie na swoją stronę - bo de facto Sutryk będzie najwyższym przełożonym wiceprezesa Torza - największego krytyka swojej polityki, to prawdziwy game changer w roku wyborczym. Wprawdzie we wrocławskim ratuszu nie wynaleziono koła, bo w historii tego typu przypadków było na pęczki, ale odkładając emocje na bok, ze strategicznego punktu widzenia doceniam ten ruch. Zafiksowany na punkcie własnego wizerunku prezydent tym posunięciem wygrał tę grę.

Samego Torza trudno mi winić za to, że przyjął coś, co można nazwać ofertą marzeń. Tak oceniam pracę na eksponowanym stanowisku, za niemałe pieniądze, dla klubu, z którym identyfikuje się od dziecka. Często jest tak, że „złoty pociąg” podjeżdża tylko raz. Trzeba wtedy wyczuć moment i zaryzykować. Winię za to ludzi z ratusza, którzy dla własnych korzyści go tam umieścili.

Paradoksalnie dużo większy problem mam z nominacją dla Michała Sałkowskiego. W redakcji „Gazety Wrocławskiej” nigdy się nie spotkaliśmy, ale mamy wielu wspólnych znajomych. Nie jest tajemnicą, że jest z Lubina i kibicuje Zagłębiu. Absolutnie nie twierdzę, że to coś złego, ale kiedy ktoś taki obejmuje funkcję związaną z wizerunkiem i komunikacją z kibicami w obozie największego wroga, to jednak odczuwam absmak. Tak się po prostu nie robi…

Tak jak Torz od lat był zagorzałym fanem Śląska, tak Sałkowski wspierał swoje Zagłębie. Nawet w naszym przepastnym archiwum łatwo znaleźć wymowne zdjęcia, zrobione dwóm ówczesnym dziennikarzom działu sportowego „Gazety Wrocławskiej” przed jedną z derbowych potyczek. Popularny „Sałek” z prawej:

Michał Sałkowski (z prawej). Zdjęcie z lat jego pracy w "Gazecie Wrocławskiej", przed jednym z pojedynków derbowych
Michał Sałkowski (z prawej). Zdjęcie z lat jego pracy w "Gazecie Wrocławskiej", przed jednym z pojedynków derbowych

Trzeba mu oddać, że w przeciwieństwie do prezesa Załęcznego i (potencjalnego) wiceprezesa Torza, ma największe doświadczenie na stanowisku, które będzie zajmował. W kuluarach można usłyszeć, że to sumienny pracownik. Mało tego - choć klub głośno o tym nie mówił, Sałkowski już od kilku tygodni pracuje w klubie i pewnie w jakimś stopniu przyczynił się do poprawy frekwencji na domowych meczach Śląska.

Sęk w tym, że dla mnie - choć nie wykluczam, że jestem staroświecki - praca w klubie piłkarskim to nie to samo, co praca w zwykłej firmie. W piłce nożnej trzeba umieć zarządzać emocjami, nastrojami społecznymi, często współpracować z nieszczególnie dobrze nastawionymi na współpracę kibicami. Być może przez to nie godzi się we mnie praca dla klubu, któremu - przynajmniej do niedawna - po prostu źle się życzyło. Praca, która ma na celu de facto zachęcać ludzi do kibicowania temuż klubowi i to w sposób czynny.

Michale, nie znamy się osobiście, źle Ci nie życzę - wprost przeciwnie, bo słyszę, że jesteś profesjonalistą. Niemniej pytam głośno o Twój kręgosłup moralny i stosunek do kibiców obu klubów. Zastanowiłeś się, jak patrzą na to fani Zagłębia, z którymi tak się identyfikowałeś? Być może przesadzam, ale mam nieodparte wrażenie, że właśnie przekraczasz Rubikon. Pytanie, czy warto, bo twarz ma się jedną.

Zatrudnienie dwóch tak kontrowersyjnych postaci na wysokich stanowiskach pachnie mi chłodną polityczną kalkulacją. Jeżeli - odpukać - nie będzie szło, to Sałkowski i Torz będą naturalną, żywą tarczą dla niedoświadczonego prezesa, a może nawet władz miasta. Tarczą, w którą niezadowoleni kibice będą walić jak w bęben. Obaj już teraz sporo przyjmują. Być może dzięki nim prezes Załęczny zyska potrzebny mu do nauczenia się zarządzania dużym klubem spokój, ale czy to tłumaczy decyzje o zatrudnieniu ich w Śląsku?

Całej trójce życzę jak najlepiej, choć powiedzieć, że targają mną wątpliwości, to nic nie powiedzieć.

Ryszard Pietraszewski, trener juniorów Śląska Wrocław U19

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kolejny polityczny przewrót w Śląsku Wrocław. Klub znów jest narzędziem do wygrania wyborów - Gazeta Wrocławska

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
13 września, 11:17, rsz:

tylko żyleta nie daje sobie w kaszę dmuchać

13 września, 14:27, nell:

Śląskiem zawsze rządziła junta, WSI albo różowa pantera z Platformy.

https://www.tysol.pl/a109931-jak-wladze-wroclawia-probowaly-mnie-skorumpowac-dziennikarz-publikuje-screeny

W
Wolne media
Nie jesteście dziennikarzami, tylko propagandystami ideologii PiS. Wszystko co we Wrocławiu jest nie PiSu to złe. A że Wrocław nie jest PiSowski to w swojej PiSowskiej gazecie wylewacie codziennie na miasto pomyje. O aferach PiS nie piszecie, bo wam nie wolno. Nie jesteście dziennikarzami tylko szmatławy mi propagandystami.
B
Bogdan
13 września, 13:24, Bartolomeo:

śląsk wrocław to ostoja dla wszystkich spadów popierających PO. Sutryk ich tam zawsze gdzieś upcha, w tym jest najlepszy. Malinowe nosy na trybunach głoszą patriotyczne hasła, a ich ukochanym klubem zarządza banda kolesi z PO obnosząca się swoim lewactwem i potępiająca np. patriotyczne marsze w mieście. To klub typowo przyjazny dla schizofreników z rozdwojeniem jaźni.

13 września, 13:58, Andrzej Kędzior:

W punkt...A Sutryk za błazna w cyrku by mógł robić taki zabawny "inaczej" jest...

Ty jesteś zabawny,ale do cyrku się nie nadajesz.Pozdrawiam.

B
Bogdan
Nawet teraz obajtkowcom zależy na Śląsku.PiSowska gazeto

to wam zależy na wyborach.W Polsce co najgorsze to Tusk,

a we Wrocławiu Sutryk.O fikołkach PiS macie zabronione

pisać.O aferach z Sutrykiem już tyle pisaliście,opiszcie choć

jedną aferę PiS(szpitale cov) proszę!!??.Pozdrawiam.
n
nell
13 września, 11:17, rsz:

tylko żyleta nie daje sobie w kaszę dmuchać

Śląskiem zawsze rządziła junta, WSI albo różowa pantera z Platformy.

f
fang
A lud roboczy (kibicowski) wytrzeszcza oczy.
A
Andrzej Kędzior
13 września, 13:24, Bartolomeo:

śląsk wrocław to ostoja dla wszystkich spadów popierających PO. Sutryk ich tam zawsze gdzieś upcha, w tym jest najlepszy. Malinowe nosy na trybunach głoszą patriotyczne hasła, a ich ukochanym klubem zarządza banda kolesi z PO obnosząca się swoim lewactwem i potępiająca np. patriotyczne marsze w mieście. To klub typowo przyjazny dla schizofreników z rozdwojeniem jaźni.

W punkt...A Sutryk za błazna w cyrku by mógł robić taki zabawny "inaczej" jest...

B
Bartolomeo
śląsk wrocław to ostoja dla wszystkich spadów popierających PO. Sutryk ich tam zawsze gdzieś upcha, w tym jest najlepszy. Malinowe nosy na trybunach głoszą patriotyczne hasła, a ich ukochanym klubem zarządza banda kolesi z PO obnosząca się swoim lewactwem i potępiająca np. patriotyczne marsze w mieście. To klub typowo przyjazny dla schizofreników z rozdwojeniem jaźni.
r
rsz
tylko żyleta nie daje sobie w kaszę dmuchać
Wróć na i.pl Portal i.pl