Kolejny odcinek nowej zakopianki otwarty. Naszym zdaniem... ułatwi życie kierowcom [ZDJĘCIA]

WIDEO: Krótki wywiad

Cała operacja, także dzięki pomocy policji, przebiegła nad wyraz sprawnie. Wbrew wcześniejszym obawom nie utworzyły się na niej korki. Wydaje się też, że nowa szosa bardzo ułatwi życie kierowcom nawet pomimo faktu, ze kierowcy do czerwca przyszłego roku będą jeździć tu tylko jednym pasem.

Reporter "Gazety Krakowskiej" nowym odcinkiem przejechał dosłownie kilkanaście minut po jego otwarciu. Choć wcześniej pojawiały się głosy, że otwarcie tylko jednego pasa nowej drogi (na drugim cały czas trwa budowa) może być bezsensu (bo będą tu tworzyć się korki większe jak na starej drodze), obawy te na razie okazały się bezpodstawne.

- Nową szosą po prostu bardzo wygodnie się jedzie - mówi Bartłomiej Stachoń, taksówkarz z Zakopanego, który pokonał nowy odcinek wraz z nami. - Trasa jest bardzo malownicza, ale to nie jest dla mnie tak ważne ja fakt, że ma szerokie łuki i idealny równiuteńki asfalt. Podjazd pod górę, który na tym odcinku utrzymuje się niemal cały czas, też jest łagodnie wyprofilowany tak, że nie trzeba tu redukować biegów - podkreśla kierowca, którzy dodaje, że nowa szosa ma oprócz zwykłych pasów ruchu bardzo szerokie pobocza.

- To dobra wiadomość, bo zimą gdy pojawią się opady śniegu, będzie gdzie ominąć tiry, które utkną na podjeździe - uważa mężczyzna. - Najfajniejsze w nowej trasie jest jednak to, że jako szosa (w przyszłości ekspresowa) nie ma ona żadnych skrzyżowań bezpośrednich. Żadna droga do niej nie dochodzi ani od niej nie odchodzi. Nie ma więc miejsc, gdzie zwalniałby się ruch. Dzięki temu jedzie się szybko, bo nie trzeba co chwilę hamować, bo ktoś przed nami skręca. Tak było na równoległym odcinku "starej zakopianki", która prowadziła przez wsie.

Na nowy odcinek drogi (jadąc od Krakowa) kierowcy wjeżdżają wygodnie z ekspresowej obwodnicy Lubnia. Dwa pasy ruchu zwężają się tu w jeden, ale jest to na tyle dobrze zorganizowane, że operacja nawet przy dużym ruchu nie powinna wymuszać na kierowcach zmniejszenia prędkości, co w konsekwencji prowadziłoby do powstania korka.

Również koniec nowego odcinka (przy budowanym tunelu w Naprawie) zaprojektowano komfortowo. Nie ma tu żadnego skrzyżowania z drogą podporządkowaną, więc jadący zakopianką nie muszą zwalniać, by kogoś przepuszczać. Ruch co prawda jest tu troszkę zwolniony, ale to sutek tego, że wielu kierowców podświadomie zwalnia, by popatrzeć z oddali na budowany tunel. Gdy tak zwany "efekt nowości" minie nie powinno tu być już żadnych problemów.

Odcinek ekspresowej zakopianki nie JEST gotowy w całości z dwóch powodów. Po pierwsze - drogowcy nie zbudowali jeszcze w całości jednego z wiaduktów (mniej więcej w środku fragmentu trasy widocznego na zdjęciu). Stało się tak, bo wykryto tam osuwisko, które wcześniej trzeba było zabezpieczyć. Estakada ta będzie gotowa dopiero wiosną.

Innym problemem jest połączenie istniejącej już ekspresówki (obwodnica Lubnia) z nowym odcinkiem S7. To jest obecnie możliwe tylko jednym pasem ruchu. By możliwe było wybudowanie połączenie drugiego pasa, trzeba najpierw przełożyć ruch na nową zakopiankę, a następnie zamknąć starą drogę, czyli zwykła DK 7, która przebiega pod estakadą.

Przed wakacjami w 2020 r. nowy odcinek powinien już być w pełni funkcjonalny i bez ograniczeń oddany kierowcom.