Kolejne ofiary dopalaczy. Na rynku pojawił się nowy środek?

Mikołaj Woźniak
Mikołaj Woźniak
Wystarczył tydzień, by w wyniku zażycia dopalaczy zginęło niemal dziesięć osób. Jedną z nich był mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego. Pozostałe przypadki odnotowano w Łodzi i Bełchatowie. Lekarze nie wykluczają, że na rynku jest nowy dopalacz, a politycy zapowiadają, że te substancje będą traktowane na równi z narkotykami.

Zaczęło się 25 lipca w jednej z restauracji w Ostrowie Wielkopolskim. U 24-latka zatrzymało się krążenie. Mężczyzna zmarł. U dwóch jego niepełnoletnich koleżanek zdiagnozowano zatrucie. Choć policja nie potwierdza, że śmierć mężczyzny spowodowały dopalacze i radzi poczekać do wyników sekcji zwłok, to wiadomo dwie rzeczy. Mężczyzna zażył środki psychoaktywne, a jego koleżanki wskazały właśnie na dopalacze.

Od tamtego dnia, niemal codziennie słyszymy o kolejnej śmierci, w tle której przewijają się te używki. Do ośmiu śmierci doszło już w Bełchatowie i Łodzi. Często towarzyszyły im ciężkie zatrucia innych osób. Do tragedii doszło m. in. w łódzkim mieszkaniu przy ul. Kilińskiego w ubiegły weekend. Akurat odbywała się tam impreza. Rano gospodarz zauważył, że jedna z uczestniczek nie żyje, a partner, z którym przyszła - czuje się fatalnie.

Szybko doszło też do zatrzymania osoby podejrzanej o to, że sprzedała parze dopalacze. Zresztą nie tylko jej, bo w mieszkaniu 34-letniego mieszkańca Łodzi było wiele innych substancji w postaci proszków i kryształków. Mężczyzna na widok policjantów rzucił się do ucieczki, ale szybko został obezwładniony. Policjanci do jego mieszkania weszli z użyciem strażackiego wysięgnika.

Podejrzanych o rozprowadzanie dopalaczy policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali także w Kaliszu i Rzeszowie. Łącznie - trzy osoby, które prokuratura podejrzewa o współpracę i chęć sprzedania kolejnych 41 kilogramów zakazanych substancji. Tyle znaleziono w ich mieszkaniach. Teraz grozi im do 12 lat więzienia.

Tymczasem przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia zapowiadają, że jeszcze do końca wakacji w życie wejdzie prawo, które zrówna ze sobą dopalacze i narkotyki. To może dać policji jeszcze skuteczniejsze środki, do walki z dilerami. Istnieje podejrzenie, że ci w obawie przed nowym prawem - wyprzedają teraz wszystkie swoje „zapasy”. W ten sposób powstają śmiercionośne mieszanki.

- Teraz w Poznaniu nie ma żadnego stacjonarnego sklepu z dopalaczami. Handel nimi przenosi się do podziemi, jak rynek narkotykowy. Są też dostępne w internecie, a do osób, które chcą zażywać te środki, dopalacze trafiają pocztą. Nieustannie pracujemy nad wyeliminowaniem tego procederu

- mówi mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Pod koniec lipca policjanci Centralnego Biura Śledczego zatrzymali w Kaliszu mężczyznę podejrzanego o rozprowadzenie dopalaczy. Dwóch innych, którzy mieli z nim współpracować zatrzymano w Rzeszowie. W ich mieszkaniach znaleziono ponad 40 kilogramów szkodliwych substancji.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim. To właśnie w tym mieście w ubiegłą środę zmarł 24-letni mężczyzna, a do szpitala trafiły jego dwie znajome. Dziewczyny były niepełnoletnie. U 24-latka zatrzymało się krążenie, kiedy akurat był w restauracji. W oficjalnym komunikacie policja nie potwierdza, że do jego śmierci doszło przez zażycie dopalaczy. Ostateczną odpowiedź ma dać sekcja zwłok. Pewnym jest jednak, że mężczyzna zażył środki psychoaktywne, a jego koleżanki wskazały właśnie na dopalacze.

Działania kaliskiego wydziału CBŚ zdają się potwierdzać, że w Kaliszu i jego okolicach (a więc także Ostrowie Wielkopolskim) prężnie działało co najmniej trzech dilerów. Jednym z nich miał być 32-letni mieszkaniec Kalisza. Według prokuratury i policji współpracował z dwoma innymi mężczyznami, których zatrzymano w Rzeszowie. Jeden z nich ma 25 lat, drugi - 20. Śledztwo przeciwko wszystkim prowadzi ostrowska prokuratura, a 28 lipca sąd na trzy miesiące zatrzymał wszystkich w areszcie.

Łącznie u mężczyzn znaleziono ponad 40 kilogramów dopalaczy. - 32-letniemu mieszkańcowi Kalisza prokurator zarzucił, że w okresie pomiędzy 2 a 25 lipca 2018 r. sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób, przez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji w ilości 41, 1 kg - informuje Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Mężczyznom grozi do 12 lat więzienia. Co z resztą Wielkopolski? Dr Eryk Matuszkiewicz z oddziału toksykologicznego Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu informuje nas, że w ostatnim czasie nie było w naszym regionie innych poważnych zatruć dopalaczami.

- Jednak osoby po spożyciu środków psychoaktywnych trafiają do nas regularnie. Co dwa, trzy dni. To pacjenci nienaturalnie pobudzeni, niespokojni

- dodaje dr Matuszkiewicz.

Z kolei Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji zapewnia, że w tym momencie w Poznaniu nie działa żaden stacjonarny sklep z dopalaczami. - Ten, który jakiś czas temu próbował wznowić działalność na Wildzie, zlikwidowaliśmy na drugi dzień - mówi Borowiak, wspominając sprawę, o której pisaliśmy na łamach „Głosu” w marcu.

Rzecznik policji zaznacza, że działania operacyjne stale są skoncentrowane na tym, żeby ustalić, kto może rozprowadzać dopalacze w regionie. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że dopalacze są na rynku. Handel nimi schodzi do podziemi, jak rynek narkotykowy. Nikt nie sprzedaje już tych środków pod peleryną przedmiotów kolekcjonerskich - tłumaczy Borowiak. Zaznacza, że handlarze są też w internecie, a dopalacze trafiają do odbiorców pocztą. Policja stara się wyeliminować taki handel.

Współpraca: Sandra Perlińska

KOMENTUJE MIKOŁAJ WOŹNIAK:

Walka nie do wygrania. Kiedy zmiany?

Kolejne ofiary dopalaczy. Na rynku pojawił się nowy środek?

Trudno ocenić do ilu głupich śmierci jeszcze dojdzie, zanim wejdą w życie przepisy, skutecznie pozwalające na walkę z dopalaczami. Walkę, która toczy się od niemal dziesięciu lat i wydaje się, że nadal stoimy w niej na straconej pozycji.

Były już nieskuteczne próby batalii i mnóstwo nieżyciowych uregulowań. Miesiącami trzeba było czekać, aż w drodze zmiany ustawy uda się dodać do listy zakazanych substancji konkretny, wykorzystany w danej używce składnik. Tymczasem powstawały dziesiątki, jeśli nie setki kolejnych.

A właśnie w ostatnich dniach, przez Polskę przetacza się kolejna fala zgonów związanych z zażywaniem dopalaczy. Zbiegła się w czasie z zapowiedziami ministra zdrowia, że jeszcze do końca wakacji prawo znów się zmieni, a kary za posiadanie i sprzedawanie dopalaczy będą zrównane z tymi za narkotyki. To wywołało oczywiście podejrzenia, że dilerzy próbując się pozbyć zalegających im używek, tworzą nowe mieszanki, jeszcze bardziej zabójcze od poprzednich. Być może niektórzy tak, i być może na rynku faktycznie pojawił się specyfik mocniejszy niż inne do tej pory. Jednak na pewno nie wszyscy dilerzy przejmują się nadchodzącą nowelizacją. W końcu niektórzy z nich na pewno mają doświadczenie, a w swoim „asortymencie” także tradycyjne narkotyki.

Analogia nasuwa się sama. Skoro dopalacze będą traktowane tak samo jak one, to co się zmieni? Kary dla złapanych przestępców będą wyższe. I bardzo dobrze. Tylko czy to wyeliminuje istnienie tej trucizny? Absolutnie nie. Bo wysokie kary nie sprawiły, że narkotyki przestały istnieć. Tak długo, jak będą chętni, żeby igrać ze swoim życiem, tak długo problem będzie i diler się znajdzie. Oby finalnie w więzieniu, najlepiej na długie lata.

Bo dopalacze może zwalczyć tylko strach. Dilerów przed nieuchronnością kary (duża w tym rola policji), a użytkowników przed śmiercią. Na to, że zmienia się prawo niewielu z głównych zainteresowanych zwróci uwagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kolejne ofiary dopalaczy. Na rynku pojawił się nowy środek? - Plus Głos Wielkopolski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl