Kolejna koszmarny mecz Lorisa Kariusa. Pech nie opuszcza byłego bramkarza Liverpoolu, a Besiktas już chce z niego zrezygnować

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Loris Karius z pewnością nie tak wyobrażał sobie grę w Besiktasie
Loris Karius z pewnością nie tak wyobrażał sobie grę w Besiktasie LUDVIG THUNMAN/Imago Sport and News/East News
Wypożyczenie do Besiktasu miały pomóc Lorisowi Kariusowi w powrocie do równowagi po koszmarnych błędach w przegranym w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Niestety, w Turcji były bramkarz Liverpoolu zdążył już kilkakrotnie podpaść kolegom z drużyny i kibicom. Po raz kolejny w czwartek, w wyjazdowym meczu i Ligi Europy z Sarpsborgiem.

Pierwszy koszmarny błąd Kariusa miał miejsce już w pierwszej minucie spotkania, gdy lekkomyślnie wybiegł poza pole karne i został minięty przez rywala.

Nie był to koniec, bo w 6. minucie Niemiec zrobił to:

A później jeszcze to: Tym razem na szczęście dla siebie, bez konsekwencji.

Na szczęście dla Kariusa koledzy z pola nie zamierzali załamywać się jego wpadkami, tylko sami wzięli się za strzelanie bramek i wygrali ostatecznie wygrali 3:2. Notowań niemieckiego bramkarza to jednak z pewnością nie poprawi.

Tym bardziej, że nie jest to jego pierwsza wpadka w Besiktasie. Na początku października "popisał" się taką oto interwencją, w meczu Ligi Europy pomiędzy z Malmo. Tym razem nie było happy endu, bo Turcy przegrali 0:2.

Koszmar Niemca zaczął się w maju, w finale Ligi Mistrzów. Liverpool przegrał w nim 1:3 z Realem Madryt, a dwie bramki dla Królewskich padły po jego błędach. Najpierw wyrzucił piłkę wprost na nogę Karima Benzemy, a potem tak niefortunnie interweniował po strzale Garetha Bale'a, że wbił sobie piłkę do własnej bramki.

Po meczu spadła na niego lawina krytyki. Później okazało się jednak, że być może nie była to do końca wina Kariusa, który nawiązał do tego w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Bild". - Badania, które na mnie wykonano, potwierdziły, że miałem zaburzenia wzroku. W normalnych warunkach nie popełniłbym takich błędów - powiedział, nawiązując do diagnozy amerykańskich lekarzy, których zdaniem doznał w trakcie gry wstrząśnienia mózgu.

Miało to nastąpić po faulu Sergio Ramosa, który tuż przed stratą przez Liverpool pierwszej bramki ostro zaatakował Niemca w polu karnym The Reds. UEFA wszczęła nawet dochodzenie w tej sprawie, ale ostatecznie nie wyciągnięto konsekwencji wobec Hiszpana. Karius do dziś nie doczekał się przeprosin ze strony Ramosa. Po tym, co wyprawia w Besiktasie można się jednak zastanawiać, czy aby na pewno Hiszpan ma za co przepraszać...

Dwuletnie wypożyczenie może zakończyć się już po kilku miesiącach. Besiktas Stambuł chce odesłać Kariusa z powrotem do Liverpoolu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl