Kołecki i Dołęga medale wreszcie dostali, na nagrody (nie) czekają

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Szymon Kołecki ma dwa medale igrzysk olimpijskich - srebrny (Sydney 2000) i złoty (Pekin 2008).
Szymon Kołecki ma dwa medale igrzysk olimpijskich - srebrny (Sydney 2000) i złoty (Pekin 2008). East News
Szymon Kołecki i Marcin Dołęga odebrali - odpowiednio - złoty i brązowy medal... igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 r. - To dziwne, ale też cieszy - mówi mistrz olimpijski, który w swojej kolekcji ma też srebrny krążek z 2000 r. i igrzysk z Sydney. Z kolei dla Dołęgi to pierwszy medal. Jednak wygląda na to, że na emeryturę olimpijską nie ma co liczyć, bo dwukrotnie był zdyskwalifikowany za doping.

Dziewięć lat temu Kołecki w kategorii 94 kg zajął drugie miejsce. Wygrał Kazach Ilja Iljin. Dopiero w listopadzie rok temu Międzynarodowy Komitet Olimpijski zdyskwalifikował go, bo w próbce krwi wykryto niedozwolone środki (można je badać do 10 lat od zawodów). - Nie byłem zaskoczony, gdy oszustwo wyszło na jaw. Zdawałem sobie sprawę, w jaki sposób przygotowuje się sportowców w krajach byłego ZSRR. Można wtedy było walczyć z nimi własnymi siłami albo wcale - stwierdził Kołecki tuż po tym, jak w we wtorek w Centrum Olimpijskim odebrał złoty krążek.

- Zdążyłem się oswoić z myślą, że go dostanę. Procedura trwała ponad rok. To złoto jest spełnieniem marzeń. I nie żałuję, że stało się to w Warszawie, a nie w Pekinie. Medal wręczyła mi pani Irena Szewińska, legenda polskiego sportu. Przy tym byli też inni wybitnymi sportowcy, których podziwiam albo są mi bliscy - stwierdził Kołecki.

W podobnej sytuacji jest Marcin Dołęga. On w Pekinie rywalizował w kategorii 105 kg. Uzyskał taki sam wynik jak Dmitrij Łapikow. Tyle że Polak był lżejszy od Rosjanina o... 0,07 kg i dlatego zajął czwarte miejsce, a Łapikow trzecie. Jednak po latach okazało się, że Rosjanin brał niedozwolone środki.

- Mimo że minęło dziewięć lat, to pamiętam tamten start. Marzyłem o medalu i w końcu go mam - podsumował Dołęga, dla którego jest to jedyny olimpijski krążek. W 2012 r. podczas igrzysk w Londynie spalił trzy próby.

Brązowy medal teoretycznie powinien zapewnić mu emeryturę olimpijską. Jest wypłacana po 40. roku życia, wynosi mniej więcej 2,5 tys. zł na rękę. Jednak 35-letni Dołęga nie ma na nią co liczyć. W pierwszej połowie września weszła w życie poprawka do ustawy o sporcie z 2010 r. Według niej świadczenie przysługuje osobie, która „nie była karana dyscyplinarnie za doping w sporcie dyskwalifikacją w wymiarze jednostkowym większym niż 24 miesiące lub więcej niż raz bez względu na jej jednostkowy wymiar”.

Tymczasem trzykrotny mistrz świata był dwukrotnie zdyskwalifikowany na dwa lata za stosowanie dopingu. Po raz pierwszy w 2004 r., drugi - w 2014 r. Choć każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie, to przepis jest jasny. Z kolei Kołecki emeryturę zapewnił sobie w 2000 r., gdy w Sydney zdobył srebro.

Natomiast PKOl za złoto w Pekinie wręczał 200 tys. zł i samochód osobowy, za srebrny - 150 tys., a za brązowy - 100 tys. We wtorek w PKOl miała zebrać się komisja, która będzie dyskutować o ewentualnych nagrodach i jej wysokości. Decyzje mają zapaść w ciągu kilku tygodni.

- Nie rozmawiałem z nikim na ten temat. Jeśli PKOl będzie chciał nas dodatkowo wynagrodzić to super, jeśli nie, to nic. Najważniejsze, że mam medal - wzruszył ramionami mistrz olimpijski, który dziewięć lat temu otrzymał 150 tys. zł.

- Zresztą samochodu nie potrzebuję. Niedawno kupiliśmy z żoną bardzo dobre, dla niej i dla siebie - śmiał się Kołecki, który po karierze radzi sobie bardzo dobrze. Był prezesem Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, ale zrezygnował po tym, jak podczas igrzysk w Rio na dopingu wpadli bracia Adrian i Tomasz Zielińscy. Prowadzi własną firmę, a rok temu zaczął rywalizować w mieszanych sztukach walki. Ma na koncie dwa zwycięstwa w federacji PLMMA. 21 października zawalczy w kopalni soli w Wieliczce na gali robionej przez Tomasza Babilońskiego.

- MMA to ogromne widowisko, bardzo popularne i dochodowe. To także taki sport, w którym można zaistnieć na dobrym poziomie, mimo że nie miało się z nim styczności. W poszczególnych dyscyplinach, jak boks czy zapasy, na pewno bym się nie odnalazł - ocenił 35-letni Kołecki.

Z kolei Dołęga sportową karierę zakończył. Jest trenerem ciężarowców w Feliksie Siedlce. - A na co dzień pracuję jako żołnierz zawodowy - dodał.

Na złoty medal z igrzysk w Londynie wciąż czeka Anita Włodarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl