Kolarstwo: "Zgred", "Zebra" i "Bodi", czyli polski silnik w rosyjsko-duńskiej drużynie

Arlena Sokalska
Arlena Sokalska
Rafał Majka
Rafał Majka Andrzej Banas
Rafał Majka wskoczył na podium wielkiego touru po raz pierwszy w karierze. Nie udałoby się to, gdyby nie jego koledzy z drużyny: Maciej Bodnar i Paweł Poljański. Razem tworzą silną ekipę.

Ledwo skończyła się Vuelta Espana, historyczna dla polskiego kolarstwa, bo to przecież dopiero drugie podium Polaka w 103-letniej historii wielkich tourów, a właściciel ekipy Tinkoff-Saxo Oleg Tińkow (Tinkov) już wyznaczył Rafałowi Majce kolejny cel: wygrać Giro d'Italia. Największej gwieździe kolarstwa ostatniej dekady Alberto Contadorowi wskazał jeszcze bardziej ambitne zadania: zwyciężyć w Tour de France i Vuelta Espana. W niepamięć poszedł bowiem rok 2013, gdy podczas Wielkiej Pętli ekscentryczny Rosjanin zarzucił mu, że za dużo zarabia w stosunku do osiąganych wyników (4. miejsce w klasyfikacji generalnej). Wszystko się od tamtego czasu zmieniło, dziś Hiszpan jest oczkiem w głowie Tińkowa, prawie przybranym synem. Może dlatego, że utytułowany Contador zapowiedział, że rok 2016 będzie ostatnim w jego zawodowej karierze. Jak powtarza, od decyzji o sportowej emeryturze nie ma właściwie odwrotu. Tińkow będzie musiał szukać więc nowej gwiazdy. Albo postawić na tę, którą już ma.

Właściwie Rafał Majka swoim pierwszym podium w karierze powinien cieszyć się już w maju 2014 r. Tamto Giro d'Italia od początku jechał znakomicie. Po ósmym etapie zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, a po trudnej, 42-kilometrowej czasówce, którą pokonał w znakomitym tempie, wszystko wskazywało na to, że to Giro zakończy się sukcesem. Ale jak to bywa w kolarstwie, zwłaszcza w wielkich tourach, które trwają aż trzy tygodnie, fortuna kołem się toczy. Majka się rozchorował, a szczyt zatrucia przypadł na najtrudniejszy, 19. etap, górską czasówkę. I tak podium odpłynęło. Co ciekawe, Oleg Tińkow nigdy publicznie nie zganił go za tę utraconą szansę. A w czasie Tour de France, już po drugim etapowym zwycięstwie, zaproponował mu nowy, znacznie bardziej lukratywny kontrakt, choć stary jeszcze nie wygasł.

I wcale nie dlatego, że lubi Polaków, raczej zwietrzył pismo nosem (a podpowiadał mu jeszcze wtedy Bjarne Riis, który jako pierwszy w świecie zawodowego kolarstwa poznał się na Majce). Obaj panowie wiedzieli, że to zawodnik, na którego warto stawiać. A że Tińkow lubi Polaków, to inna sprawa. Może dlatego, że w czasach, gdy rozkręcał swój biznes, sieć sklepików z elektroniką, miał liczne kontakty z Polską, jak sam kiedyś przyznał, handlował nawet na warszawskim bazarze Różyckiego. Do dziś trochę rozumie po polsku, potrafi w naszym języku napisać kilka słów na Twitterze, a zagadnięty przez dziennikarzy z Polski zawsze znajdzie chwilę, by porozmawiać.

W jednej z takich rozmów już kilka miesięcy temu, podczas Giro d'Italia, zagadnięty przeze mnie, żartował, że Majka obiecał mu zwycięstwo w Vuelcie. Martwił się wtedy o zdrowie Macieja Bodnara, który uległ poważnej kraksie na wyścigu w Stanach Zjednoczonych. A jak opowiadał kolarz, autentycznie się o niego troszczył, pisał SMS-y i zapewnił mu przelot do kraju własnym samolotem. Bo, jak podkreślają Polacy w Tinkoff-Saxo, ich szef właśnie taki jest: ambitny, ale emocjonalny. Ale to, że akurat ta ekipa z rosyjską licencją World Tour będzie w przyszłym sezonie najbardziej polskim teamem, to całkowity przypadek.

Bo jest ich trzech: Rafał Majka, Paweł Poljański i Maciej Bodnar. Pierwszy do ekipy trafił Majka, ściągnął go Bjarne Riis po testach na Teneryfie. Z kolei Majka zarekomendował Poljańskiego, który miał kłopoty z włoskim teamem Vini Fantini. Młody kolarz w połowie 2013 r. został zatrudniony jako stażysta, pół roku później podpisał pierwszy kontrakt. Z Bodnarem było inaczej. Przyszedł do Tinkoff-Saxo niejako "w pakiecie" z Peterem Saganem, który nie wyobrażał sobie, że jakikolwiek inny zawodnik będzie jego pomocnikiem na wyścigach.

Na Vuelta Espana po raz pierwszy w sezonie 2015 wszyscy pojechali w jednym wyścigu. "Nasz polski silnik" albo "polska mafia" - mówiono o nich w drużynie. W słowie "mafia" nie należy doszukiwać się drugiego dna - w peletonie właśnie takim słowem żartobliwie określa się grupy związane przynależnością narodową. Zresztą ogólnie ta "polska mafia" jest dziś znacznie szersza - w worldtourowych ekipach jeździ dziś siedmiu kolarzy, ale co najmniej drugie tyle jest masażystów, mechaników i kierowców. Również w Tinkoff-Saxo jest polski masażysta Arkadiusz Wojtas. "Mafia" pokazała się jednak na Vuelcie i osiągnęła wielki sukces. To oni pomogli Majce zdobyć wymarzone podium.
Może pracy Macieja Bodnara nie było widać. On najczęściej ma moc roboty wtedy, gdy jeszcze nie ma transmisji. I działa tam, gdzie szczupłemu i lekkiemu Majce jest najtrudniej, na płaskim. - Jak się schowam za plecami Maćka i Daniele Benattiego, to tak jakbym za samochodem jechał - mówił nam Majka jeszcze podczas wyścigu.

Bodnar liczył też na osobisty sukces - wygraną na czasówce. Nie udało się, ale szybciej pojechał tylko Tom Dumoulin. Teraz spróbuje powalczyć o medal na mistrzostwach świata w Richmond.

Z kolei Paweł Poljański dzięki Vuelta Espana przestał być kolarzem anonimowym. Pracował dla Majki na podjazdach w taki sposób, że został okrzyknięty najlepszym obok Mikela Landy pomocnikiem wyścigu. - Na Giro w 2014 nie dawałem rady. Jechałem ze wszystkimi i na ostatnim podjeździe nie miałem już siły. Jako młody zawodnik jeszcze pięć lat temu tych wszystkich najlepszych kolarzy oglądałem w telewizji. Teraz jeżdżę z Valverde czy Rodriguezem. Na ostatnim podjeździe męczę się tak samo jak oni - mówi Poljański.

Albo i mniej, bo młodemu zawodnikowi udało się na tej Vuelcie "urywać" Hiszpana. Tej jesieni Poljański pojedzie jeszcze dwa wyścigi: Mediolan - Turyn i Giro di Lombardia. Bardzo chciałby też w końcu coś wygrać. Nie wyszedł mu Tour de Pologne, zabrakło doświadczenia. Na Vuelcie próbował walczyć o wygraną etapową, ale musiał poczekać na Majkę, który był w tarapatach na królewskim etapie w Andorze. - Gdyby to nie był Rafał, to byłbym wkurzony. Ale jak usłyszałem w słuchawce: Paweł, zaczekaj, pomóż mi, to jednak odpuściłem i zaczekałem. Potem mi wszyscy w ekipie za to dziękowali. Taka jest nasza praca - opowiada.

Poljańskiemu z końcem przyszłego sezonu kończy się kontrakt z Tinkoff-Saxo. Chcą go zatrzymać, ale on jeszcze nie podjął decyzji. Ma moc i ambicje, więc chciałby je realizować. Tińkow lubi ambitnych ludzi, więc niewykluczone, że ostatecznie w Tinkoff--Saxo dostanie coś dla siebie.

A Rafał Majka? Co najmniej od półtora roku jest obok Alberto Contadora i Petera Sagana obsadzany w roli lidera. I tak zostanie. Ekipa mu ufa jak mało komu. Nawet jeśli mu nie idzie, jak na początku tego roku, gdy odpadał na podjazdach podczas prestiżowego wyścigu Paryż - Nicea. To był efekt złych treningów, a kryzys został dość szybko zażegnany. W 2016 r. ekipa będzie się jeszcze kręcić wokół pożegnania wielkiego Contadora. Już wiadomo, że Hiszpan chce walczyć o zwycięstwo w Tour de France i Vuelta Espana oraz o medal na igrzyskach w Rio. Majce zostaje więc Giro d'Italia, co z pewnością go nie smuci. Pojedzie też do Brazylii, bo trasa olimpijska jest dla górali. Czy zobaczymy go w Tour de France? Za wcześnie, by o tym spekulować. Ale jeśli - tak jak pisze Tińkow - wygra Giro, będzie mógł sam o tym zdecydować. Bo w kolarstwie wszystko trzeba sobie wywalczyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl