KOD przeciwko ONR. Będzie marsz dla pokoju

Marsz przeciwko narodowcom przejdzie ulicami naszego miasta we wtorek, 3 maja. Początek o godz. 14 przy pomniku Józefa Piłsudskiego.

- Miała to być inicjatywa oddolna, jednocząca wszystkich białostoczan, którzy nie zgadzają się z poglądami skrajnych narodowców. Bez żadnych politycznych flag. Ale przed szereg wystąpił KOD. A ja nie chce być kojarzona z polityką - mówi nam przedstawicielka białostockiej organizacji pozarządowej.

- Oczywiście nikomu nie zabronimy udziału w tej manifestacji, ale oficjalnie się nie przyłączymy - dodaje Justyna Rembiszewska z Partii Razem.

Podobne głosy płyną od innych organizacji, choć idea marszu przeciwko skrajnym organizacjom uznawana jest za słuszną. Porozumienie ciągle jest możliwe. Dziś wieczorem ma odbyć się spotkanie w tej sprawie.

- Nadal będziemy rozmawiać z różnymi organizacjami - zapewnia Elwira Śliwińska, koordynatorka KOD-u w województwie podlaskim. - Na marsz zapraszamy wszystkich białostoczan. Pokażmy, że nie wszyscy zgadzają się z poglądami Obozu Narodowo-Radykalnego. Na manifestację zapraszamy też przedstawicieli KOD-u z innych miast. Spodziewamy się delegacji m.in. z Warszawy - dodaje Elwira Śliwińska.

Czy będą też przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej?

- Popieramy inicjatywę marszu przeciwko nienawiści. Jesteśmy za Białymstokiem otwartym i tolerancyjnym. Natomiast zależy nam na tym, by był to marsz gromadzący wszystkie środowiska - odpowiada tajemniczo szef podlaskiej PO poseł Robert Tyszkiewicz.

Jednoznaczną deklarację złożył za to poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski. - Będę uczestniczył w tej manifestacji. Chcę zademonstrować swój sprzeciw wobec skrajnych organizacji - podkreśla Truskolaski.

Przez te właśnie organizacje o Białymstoku znów zrobiło się głośno. W sobotę 17 kwietnia ulicami miasta przeszli działacze ONR. Byli też w katedrze i na kampusie Politechniki Białostockiej. W czasie tej wizyty zagraniczni studenci PB zostali poproszeni o pozostanie w swoich pokojach. Ze względu na bezpieczeństwo. Sprawa była szeroko komentowana w całym kraju. Tłumaczyć musiały się władze uczelni oraz białostocka kuria.