Kobiety będą znowu strajkować na Rynku Kościuszki. Są przeciwne przepisom antyaborcyjnym

Marta Gawina
Marta Gawina
Czy dzisiejszy strajk kobiet powtórzy frekwencyjny sukces z 2016 roku? Opinie są podzielone.
Czy dzisiejszy strajk kobiet powtórzy frekwencyjny sukces z 2016 roku? Opinie są podzielone. Wojciech Wojtkielewicz
Spotykają się dziś o godz. 17 na Rynku Kościuszki. Chcą pokazać politykom, że nie zgadzają się na wyrzucanie obywatelskich projektów do kosza i zaostrzanie przepisów antyaborcyjnych.

Na naszą demonstrację zapraszamy polityków. Chcemy ich zapytać, dlaczego głosowali w taki a nie inny sposób nad projektami obywatelskimi w sprawie przepisów aborcyjnych. Niech się wytłumaczą. Opozycja bardzo nas zawiodła, nie dała szansy obywatelom - mówi Małgorzata Linkiewicz, jedna z organizatorek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Białymstoku.

Panie znów wyjdą dziś na ulice. O godz. 17 zbiorą się na Rynku Kościuszki od strony ul. Suraskiej. Organizatorki i organizatorzy protestu zachęcają do ubrania się na czarno, wzięcia parasolek, a także różnych „przeszkadzajek”, przedmiotów, którymi będzie można zrobić hałas.

To odpowiedź na ostatnie poselskie głosowanie nad obywatelskimi projektami w sprawie aborcji. Ten zaostrzający przepisy przeszedł do dalszych prac w komisjach sejmowych. Projekt liberalizujący obecne prawo trafił do kosza. Zabrakło tylko kilku głosów - i to sejmowej opozycji - by był dalej procedowany. W głosowaniu nie wziął m.in. podlaski poseł Krzysztof Truskolaski z Nowoczesnej. - Jestem za utrzymaniem obecnego kompromisu dotyczącego prawa do aborcji. Nie ma potrzeby ani go zaostrzać, ani liberalizować - mówił „Porannemu” poseł Truskolaski.

Ale wielu uczestniczkom poprzedniego wielkiego strajku kobiet takie tłumaczenie nie wystarczają. Wypominają politykom, że deklarowali poparcie i brali udział w poprzednim czarnym proteście.

- 17 stycznia spotykamy się na pikietach nie tylko w proteście, ale po to, żeby porozmawiać o tym, co planujemy. Policzyć się do organizowania się. Podzielić robotą, bo najcięższe czasy przed nami, a polegać możemy tylko na sobie - piszą na Facebooku organizatorki demonstracji.

Czy tym razem uda im się przyciągnąć tak wiele pań i panów, jak to było w październiku 2016 roku?

- Myślę, że tak. Ostatnie wydarzenia w Sejmie bardzo mocno pokazały, jak sprawy kobiet są na poziomie decyzji ignorowane. Nawet dla partii, które nazywają siebie opozycyjnymi, te kwestie niewiele znaczą. Niska frekwencja w Sejmie w trakcie czytania projektu obywatelskiego jest niezmiernie wymowna. Łatwo się o aborcję, regulacje prawne kłócić w mediach, trudniej zagłosować - mówi prof. Małgorzata Bieńkowska, socjolog z UwB. Jej zdaniem sprawy, które bezpośrednio dotyczą kobiet powinny być poprzedzone szeroką debatą ze środowiskami kobiecymi.

- Politycy, zwolennicy radykalizacji przepisów, bądź ci, którzy są za utrzymaniem obecnego status quo powinni zauważyć, jak wielkie jest podziemie aborcyjne w Polsce. Usztywnienie prawa nie likwiduje aborcji, a jedynie spycha ją do tzw. podziemia, kosztownych niejawnych zabiegów - dodaje prof. Bieńkowska.

- Kobiety w Polsce są wkurzone. Ciągle coś się dzieje wokół ich praw, ale nikt nie pyta ich o zdanie. Brakuje choćby konsultacji społecznych - dopowiada Anna Mierzyńska z grupy Normalny Białystok. Jednak jej zdaniem obecny strajk kobiet raczej nie powtórzy sukcesu frekwencyjnego z 2016 roku. - To jest trochę tak jak z żabą. Kiedy wrzucimy ją do wrzątku ona wyskoczy z wody. Jeśli włożymy żabę do zimnej wody i zaczniemy podgrzewać, przyzwyczaimy ją i ugotujemy - obrazuje Anna Mierzyńska.

Na dzisiejszej demonstracji będzie Dorota Zerbst szefowa Komitetu Obrony Demokracji w naszym regionie. - Oczywiście popieram postulaty kobiet, jestem przeciwko zaostrzaniu przepisów antyaborcyjych. Natomiast nie chciałabym, by ten strajk był wymierzony przeciwko opozycji. Oczywiście nie podoba mi się to, że projekt „Ratujmy Kobiety” nawet nie przeszedł do komisji. Obowiązkiem posła jest oddanie głosu. Natomiast proszę pamiętać, że obecny parlament jest najbardziej konserwatywny od lat. Opozycja parlamentarna to nie jest lewica - podkreśla Dorota Zerbst.

Obywatelskie projekty

Do Sejmu trafiły dwa obywatelskie projekty dotyczące przepisów aborcyjnych.

Projekt „Zatrzymaj aborcję”

zakłada zaostrzenie przepisów. Jego autorzy proponują wykreślenie z obowiązującej ustawy przesłanki zezwalającej na legalne przerwanie ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Tym projektem posłowie nadal będą się zajmować.

Projekt „Ratujmy kobiety”

zakładał m.in. prawo kobiety do przerwania ciąży do końca 12. tygodnia. Później aborcja byłaby dopuszczalna w tych samych przypadkach, w jakich obecnie jest dozwolona. Nowa ustawa miała też wprowadzić edukację seksualną w szkołach, dostęp do darmowej antykoncepcji oraz przywrócić tzw. antykoncepcję awaryjną bez recepty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kobiety będą znowu strajkować na Rynku Kościuszki. Są przeciwne przepisom antyaborcyjnym - Plus Kurier Poranny

Wróć na i.pl Portal i.pl