Kierowca śmieciarki znieważył prezydenta Andrzeja Dudę? Sąd uznał, że nie było przestępstwa, a wykroczenie. Wymierzył 500 zł grzywny

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Andrzej Duda nie został znieważony, ale oskarżony dostał karę za wulgaryzmy
Andrzej Duda nie został znieważony, ale oskarżony dostał karę za wulgaryzmy . fot. Grzegorz Jakubowski
Sąd Apelacyjny w Krakowie na skutek zażalenia prokuratury nakazał powtórzyć proces 30-letniego Daniela S. oskarżonego o publicznie znieważenie prezydenta RP Andrzeja Dudy za co grozi do 3 lat więzienia. Sąd I instancji uznał, że nie doszło przestępstwa, a tylko do wykroczenia za używanie wulgaryzmów i właśnie za nie wymierzył mężczyźnie 500 zł grzywny. Teraz będzie powtórka procesu.

FLESZ - Kierowco uważaj na kałuże!

od 16 lat

Do zdarzenia doszło rankiem 26 marca ub. roku w Bilczy w gminie Morawica koło Kielc. Na ulicy domków pełnej jednorodzinnych pojawiła się śmieciarka, za kierownicą której był Daniel S. Pomagało mu dwóch ładowaczy śmieci Emil W. i Julian P.

W pewnej chwili kierowca zauważyła na jednej z barm plakat wyborczy Andrzeja Dudy, kandydata w zbliżających się wyborach prezydenckich i wdał się w rozmowę z gospodarzem posesji Stanisławem B., z szoferki śmieciarki wypowiedział wówczas słowa nieprzyzwoitych pod adresem prezydenta R. Wulgaryzmy słyszał też przez otwarte okno jedna z lokatorek Maria T. Nie słyszeli tej wypowiedzi ładowacze ze śmieciarki, której silnik głośno pracował, mężczyźni byli wtedy z tyłu pojazdu.

Prokuratura oskarżyła Daniela S. o publiczne znieważenie Andrzeja Dudy, ale kielecki sąd przyjął, że doszło jedynie do wykroczenia, a nie przestępstwa. Kluczowa była kwestia zwrotu, że do znieważenia doszło „publicznie”, a nie tylko „w miejscu publicznym”, jakim jest ulica. To sformułowania są czasem tożsame, ale nie zawsze. Zdaniem sądu nie można mówić, że nieważenie było publicznie, bo słów Daniela S. nie mogła słyszeć jakaś grupa ludzi. To wtedy mogłoby wystarczyć do skazania mężczyzny za przestępstwo.

Nie sposób było przyjąć, napisał sąd, że oskarżony działał wobec niekreślonej grupy osób, czyli publicznie. Nie wychodził z szoferki, był tam hałas mielonych w aucie odpadów, oskarżony mówił tylko do Stanisława B.

W apelacji prokuratura przekonywała, że znamię przestępstwa „publicznej” zniewagi jednak było i chciała powtórki procesu. Zwracała uwagę, że nie wyjaśniono wszystkich okoliczności zdarzenia. Sąd Apelacyjny w Krakowie podzielił część wątpliwości w tym zakresie i nakazał powtórkę procesu Daniela S.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl