Kiełczów: Kierowca zajechał drogę gangsterowi. Padły strzały

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Jadący mercedesem Tomasz D., znany wrocławski gangster, wpadł w szał gdy w podwrocławskim Kiełczowie drogę zajechał mu kierowca mazdy. Wyciągnął pistolet i zaczął strzelać. Na szczęście zamiast ostrej amunicji w pistolecie były gumowo-plastikowe kulki. Ale i tak kierowca mazdy dobrze się wystraszył. A sprawą zajęła się policja.

Tomasz D. - świetnie znany we wrocławskim półświatku - jest podejrzany o naruszenie nietykalności osobistej i posiadanie narkotyków. A wszystko zaczęło się od awantury na drodze w podwrocławskim Kiełczowie.

On jechał mercedesem. Pokłócił się z kierowcą mazdy. Rozzłoszczony wyciągnął pistolet na gumowo-plastikowe kulki i zaczął strzelać.
O co poszło? Jak mówi rzecznik policji Paweł Petrykowski, o to, co zwykle: ktoś komuś zajechał drogę. To najczęstsza przyczyna tego typu awantur. Jeden kierowca zmienia pas ruchu, a inny się denerwuje, że zajechano mu drogę.

- Zaczynają się wyścigi, obraźliwe gesty - mówi rzecznik. - Czasem komuś puszczają nerwy i dochodzi do rękoczynów. Bywa, że w ruch idzie wyposażenie samochodu, na przykład klucz do odkręcania śrub przy kołach.

Na początku 2010 roku taka właśnie awantura przerwała karierę wrocławskiego rajdowca Krzysztofa Tercjaka. Wtrącił się do kłótni swojej córki z kierowcą taksówki. Awantura zaczęła się na światłach przy centrum handlowym Borek na Hallera. Ciąg dalszy nastąpił na skrzyżowaniu Hallera i Powstańców Śląskich.

Tercjak nadjechał i zobaczył, jak jego córka z kimś się szarpie. Miał przy sobie nóż, a nie klucz do kół. Zadał nim kierowcy taksówki śmiertelny cios. Zabił. Dziś odsiaduje piętnastoletni wyrok.

Nerwowe sytuacje bywają też między kierowcami a policją. Do najbardziej znanej doszło w 2002 roku niedaleko kościoła na Muchoborze. Policjanci kryminalni chcieli zatrzymać do kontroli drogowej srebrnego volkswagena polo. Za kierownicą znany im złodziej aut, niejaki „Rożek”. Ale kiedy tylko „Rożek” zobaczył, że kontrolować go ma policjant, który dobrze go znał jako złodzieja - wskoczył za kierownicę i zaczął uciekać. Ruszył wprost na policjanta.

Funkcjonariusz - Tomasz „Kola” Kaczmarek - później znany agent CBA i poseł - w ostatniej chwili odskoczył na bok. Potem zaczął strzelać.

Dziś o tak dramatycznych wydarzeniach nie ma mowy.

- Choć zdarza się - przyznaje rzecznik Paweł Petrykowski - że kierowcy próbują uciekać. Czasem samochodem, a czasem porzucają auto i uciekają pieszo.

Zdarzyło się, że kierowca zatrzymał się do kontroli drogowej i wykonywał wszystkie polecenia funkcjonariusza. Dopiero gdy usłyszał pytanie, czy pił alkohol, zaczął się denerwować.

- Jak złodziej nie zatrzymał się do kontroli, to po jakimś czasie zatrzymywał go inny patrol gdzie indziej - opowiada emerytowany policjant kryminalny, kolega „Koli”. - Ale wtedy taki złodziej wiedział, że czeka go szczegółowa kontrola auta. Łącznie ze sprawdzaniem, czy ma gaśnicę i apteczkę. Po tym, jak „Kola” ostrzelał auto „Rożka”, ten później już grzecznie zatrzymywał się do kontroli.

- Za moich czasów - wspomina emerytowany policjant - była specjalna brygada do walki ze złodziejami aut. Był w niej policjant z drogówki. Nazywali go „Woxsa”, bo miał nieoznakowany radiowóz z rejestracją WOX. Złodzieje bali się go, bo wiedzieli, że im nie odpuści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kiełczów: Kierowca zajechał drogę gangsterowi. Padły strzały - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl