Kiedy "Popek" wróci do klatki KSW? A może już nie wróci?

80 sekund - tyle czasu zajęło Mariuszowi Pudzianowskiemu odarcie z marzeń o zwycięstwie rapera „Popka”. Tak naprawdę rywal „Dominatora” nie miał w tej walce nic do powiedzenia. Próbował co prawda „ukłuć” faworyta, ale jakoś specjalnie to wrażenia na Pudzianowskim nie zrobiło. Pytanie zatem - co dalej? Czy „Popek” powinien dać sobie spokój MMA i wrócić na trasę koncertową?

Sam zainteresowany zarzeka się, że nie ma o tym w ogóle mowy. Teraz zamierza prowadzić zdrowy tryb życia. Alkohol, narkotyki to już przeszłość? „Popek” definitywnie od tego świata się nie odcina. W wywiadach podkreśla, że „baletować” zamierza jednak tylko okazyjnie.

A co na to wszystko włodarze KSW? Maciej Kawulski w zasadzie rozwiewa wątpliwości. Federacja na pewno go nie skreśli. Dziwne? Absolutnie nie. Przecież „Popek” walczył dla KSW tylko raz, a już tak wiele zrobił dla tej organizacji.

- Wszystkie rekordy, które padły na gali KSW 37, zawdzięczamy głównie „Popkowi”. Myślę, że walkę przegrał przez psychikę i co za tym idzie, również przez kondycję. Bo jeśli wychodzisz zdenerwowany i przy wysokim tętnie, to bardzo zabiera ci tlen - mówi Maciej Kawulski.

Właściciele KSW biją się jednak też w pierś i otwarcie przyznają, że popełnili duży błąd. Jaki?

- Daliśmy mu za mało czasu na przygotowanie, biorąc pod uwagę jego osiem lat baletów. Zaprosimy go ponownie do klatki tylko, jeśli weźmie się porządnie za trenowanie, ale na pewno nie będzie to za trzy miesiące - zapowiada Kawulski.

Widzielibyście jeszcze w klatce KSW „Popka”? Zapraszamy do udziału w ankiecie poniżej!

Właściciel KSW o "Popku": Popełniliśmy błąd. Po ośmiu latach baletów daliśmy za mało czasu na przygotowanie. Wróci tylko, jeśli weźmie się porządnie za trenowanie

Opracował: ŁŻ