Kibice Lecha Poznań urządzili nocny pokaz fajerwerków. Były wybuchy. "Myślałam, że to wojna. Jak muszą się czuć uchodźcy z Ukrainy?"

Wielu mieszkańców Poznania zostało wyrwanych ze snu. O północy na niebie pojawiły się fajerwerki. Były huki, wybuchy.

Czy w czasach, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, a obywatele Ukrainy szukają schronienia w naszym kraju, urządzanie pokazu fajerwerków jest rozsądne?

Wielu nie pochwala takiego zachowania.

– Kto wpadł na "genialny" pomysł urządzenia fajerwerków o północy z piątku na sobotę? Mamy wojnę na Ukrainie, Rosja nam grozi. Dźwięk nieodróżnialny od ostrzału artyleryjskiego, do tego takie flary jak wabiki. Psy się rozszczekały, rodziny się obudziły. Jak muszą się czuć uciekinierzy z Ukrainy? Dlaczego Poznań musi zawsze wszystko zrobić na odwrót niż inne miasta (wycinanie drzew, betonowanie, a teraz fajerwerki w czasie wojny). Miasto know-how. Dzwoniłem na 112 i podobno mają już wiele zgłoszeń. Jeżeli ktoś nie straci za to pracy, to ja nie rozumiem

– napisał do nas Czytelnik.

Głosów krytyki jest więcej.

– Kolejny raz świetne zachowanie kibiców Lecha - tym razem udawane bombardowanie w dzielnicy pełnej ludzi uciekających przed tym prawdziwym... nie do wiary

– pisze internautka.

Wybudzeni ze snu mieszkańcy, byli zdezorientowani.

– Zaspana myślałam, że to wojna...

– czytamy w komentarzach.

Okazuje się, że pokaz fajerwerków nie tylko wystraszył mieszkańców. Skończyło się na kilku pożarach. Jak mówi dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej było kilka drobnych pożarów, ale na szczęście nikt nie ucierpiał

Zobacz też: