Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibic umierał w radiowozie. Śledczy badają, czy ktoś zawinił

Robert Gąsiorek
Tomasz N. został przewieziony do Punktu Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi przez policyjny radiowóz. Mundurowi zorientowali się wtedy, że u mężczyzny ustała akcja serca. Sprowadzenie drugiej karetki i reanimacja nie dały rezultatu. W szpitalu stwierdzono zgon.
Tomasz N. został przewieziony do Punktu Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi przez policyjny radiowóz. Mundurowi zorientowali się wtedy, że u mężczyzny ustała akcja serca. Sprowadzenie drugiej karetki i reanimacja nie dały rezultatu. W szpitalu stwierdzono zgon. Piotr Góryjowski
Dramat rozegrał się krótko po ostatnim w tym roku meczu ligowym tarnowskich „Jaskółek”. Kibice bawili się na mieście. Tomasz N. zasłabł, ale lekarz pogotowia uznał, że nic mu nie grozi.

Znajomi Tomasza N. są wstrząśnięci okolicznościami jego śmierci. - W głowie po prostu się nie mieści, jak to możliwe, że lekarz krótko przed jego zgonem, nie widział żadnego niebezpieczeństwa? - słyszymy od jednego z nich. Karetka wezwana do omdlałego 44-latka nie zabrała go do szpitala. Zamiast tego, radiowozem mężczyzna był wieziony do izby wytrzeźwień. I właśnie w policyjnym wozie umierał.

Pan Tomasz był zagorzałym kibicem żużlowej drużyny Unii Tarnów. - Ostatnio dużo pracował, dlatego rzadziej miał okazję oglądać mecze „Jaskółek” na stadionie. Bardzo się cieszył, że w poniedziałek może znowu usiąść na trybunach i dopingiem wspierać naszych chłopaków. Niestety to było jego pożegnanie - opowiada nam jeden z kibiców.

Gdy jego ukochani żużlowcy odnieśli zwycięstwo w ostatnim ligowym pojedynku tegorocznego sezonu na własnym torze, celebrował wygraną po meczu w towarzystwie znajomych.

Ze strzępów oficjalnych informacji o zdarzeniu, a przede wszystkim opierając się na relacjach kibiców, próbujemy odtworzyć prawdopodobny przebieg tragicznego wieczora. Mecz skończył się późno. Po nim 44-latek wybrał się z paczką znajomych do jednego z tarnowskich pubów. Około godziny 23 fani żużla mieli się jednak zachowywać na tyle głośno, że ktoś wezwał policję. Gdy przyjechał patrol, Tomasz N. nagle zasłabł. Według policjantów był „niekontaktowy”. Postanowili wezwać karetkę pogotowia.

- Na miejsce wysłano załogę z lekarzem. Przeprowadził on na miejscu rutynowe badania. Wszystkie parametry życiowe tego mężczyzny były w normie. Stwierdzono jedynie silne upojenie alkoholowe - mówi Witold Duda, kierownik Skoncentrowanej Dyspozytorni Medycznej nr 2 w Tarnowie.

44-latek został przekazany policjantom. Mieli przewieźć kibica do Punktu Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi przy ul. Tuchowskiej w Tarnowie.

Jednak już około 20 minut później pogotowie wzywano do Tomasza N. po raz drugi. Radiowóz dojechał w tym czasie do izby wytrzeźwień i mundurowi zauważyli, że kibic nie daje oznak życia. Próbowali ratować. Pracownicy PONON-u sprowadzili karetkę. Ekipa drugiego ambulansu przejęła reanimację i popędziła na sygnale do szpitala im. Szczeklika. Tam lekarz stwierdził zgon.

Co stało się Tomaszowi N? Policja odmawia komentarza, tłumacząc to postępowaniem prowadzonym przez prokuraturę. Ta z kolei nie ujawnia zbyt wielu szczegółów sprawy. Wiadomo, że trwa śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny. W środę przeprowadzono sekcję zwłok. - Wstępne wyniki nie wykazały, aby przed śmiercią doznał jakichkolwiek obrażeń. Zgon nastąpił z przyczyn naturalnych - mówi Sylwia Ciochoń, zastępca Prokuratora Rejonowego w Tarnowie.

Bezpośrednia przyczyna zgonu ma być znana po przeprowadzeniu dodatkowych badań. Wyniki spodziewane są w ciągu dwóch miesięcy.

Dziś bliscy oraz kibice „Jaskółek”, pożegnają Tomasza N. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w południe w kościele Niepokalanego Serca NMP w Klikowej.

Co mówią procedury?

Załogi pogotowia ratunkowe bardzo często są wzywane do osób, które spożywały wcześniej alkohol. Ratownicy oraz lekarze muszą trzymać się w tych przypadkach ścisłych procedur.

Na początku sprawdzane są podstawowe parametry życiowe danej osoby. Bada się tętno, ciśnienie oraz miarowość pracy serca. Osłuchuje się także klatkę piersiową. W przypadku osób nietrzeźwych ważne jest także badanie poziomu cukru. U pacjentów po spożyciu alkoholu często występuje bowiem niedobór cukru. Po wykonaniu podstawowych czynności można poszerzyć zakres badań w zależności od tego, na co uskarża się dana osoba.

Nietrzeźwy pacjent najczęściej zostaje przetransportowany do izby wytrzeźwień. Są jednak przypadki, kiedy powinien trafić na szpitalny oddział ratunkowy.

Bardzo upojony pacjent, z którym nie ma kontaktu , jest klasyfikowany jako osoba po zatruciu alkoholowym i kwalifikuje się do leczenia szpitalnego. Zatrucie kończy się najczęściej pobytem w SOR, a w cięższych przypadkach na toksykologi. Bardzo rzadko zatrucie alkoholem zagraża życiu. Niebezpieczna okazują się jednak ograniczona świadomość i niekontrolowanie odruchów takiego pacjenta. Może dojść m.in do zachłyśnięcia się treściami pokarmowymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska