"Jestem zdenerwowany i smutny, że nie udało się zdobyć trofeum. Będziemy dalej pracować, aby stać się silniejszymi - napisał golkiper" - zaczął swoje oświadczenie 24-letni Hiszpan, który dodał, że zależy mu na wyjaśnieniu zdarzeń w końcówce spotkania.
"Przede wszystkim żałuję, w jaki sposób zostały przedstawione ostatnie minuty meczu. Nigdy nie chciałem być nieposłusznym wobec trenera i jego decyzjom. Myślę, że wszystko zostało źle zrozumiane w obliczu emocji towarzyszących meczowi. Szkoleniowiec myślał, że nie jestem w stanie grać. Ja natomiast chciałem pokazać, że nadal mogę pomóc zespołowi. Lekarze, którzy się mną zajmowali, przekazać wiadomość trenerowi. Sytuacja i to, w jaki została przedstawiona, nie była moją intencją. Mam pełen szacunek dla trenera i uznaję jego autorytet - przekonywał bramkarz, za którego Chelsea zapłaciła przed tym sezonem 80 mln euro.
Zdarzenie wyglądało tak:
Willy Caballero wrócił na ławkę rezerwowych, a Kepa doczekał końca meczu. Po regulaminowym czasie gry i dogrywce było 0:0. W rzutach karnych Manchester City wygrał 4:3. Kepa obronił w nich jeden strzał.
Sebastian Szymański po meczu Lech - Legia: Momentami nie wiedzieliśmy co zrobić z piłką
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?